poniedziałek, 13 lutego 2012

Azjatyckie wychowanie w Singapurze.

Azjatyckie dzieci czasem sprawiają wrażenie nieobecnych. Stojąc na przystanku nie rozmawiają ze sobą, nie wygłupiają się i nie odpowiadają na zaczepki. Stoją i czekają lub czytają książkę.

Raz Kura poczuła się ciut niezręcznie, spontanicznie zagadała do koleżanki Przychówka, ale dziewczynka  zamiast grzecznie odpowiedzieć odwróciła się i udała, że nie słyszała pytania.

  • Twoja koleżanka jest chyba głucha - powiedziała do swojego dzieciaka
  • Nie jest - odpowiedział dzieciak - Tylko nie może z nikim rozmawiać jak jest bez opieki dorosłego. Prosiła by Ci to powiedzieć - dodał Przychówek.
Kura przypomniała sobie, że wiele razy widziała znajome, samotne dzieciaki i nigdy żadne nie powiedziało jej nawet zwykłego "dzień dobry".
Dzieci, które są zwykle radosne i roześmiane w towarzystwie dorosłych, gdy zostają  same zmieniają się w słupy soli. Tak zachowują się wszystkie nam znane małe Koreanki, Chinki, Hinduski i Malajki.
Odwiedzając Singapur turystycznie można odnieść wrażenie, że wychowane tutaj kilkuletnie dzieci są armia małych naukowców. Wystarczy jednak poznać je ciut bliżej, porozmawiać z rodzicami by wiedzieć, że mali Singapurczycy są tacy sami jak dzieci na całym świecie. W jednej szkole są dzieci bardzo grzecznie i te ciut mniej zdyscyplinowane.

Dzieci zachowują się tak jak zostały wychowane. Żadnemu Singapurczykowi nie przyjdzie do głowy rozmawiać z samotnym dzieckiem.
Kura się ucieszyła, że jej bezpośredniość nie została źle zrozumiana. Teraz też udaje, że nie widzi kolegów i koleżanek Przychówka wracających samotnie do domu. Przychówkowi też zaczęła tłumaczyć, żeby:

  • nie odzywał się do żadnych dorosłych gdy jest sam, 
  • nie reagował na zaczepki
Już niedługo matka-Polaka będzie musiała przełknął tę gorzką pigułkę i pozwolić dziecku na samodzielny powrót do domu.

5 komentarzy:

  1. Mali Singapurczycy nie sa tacy sami jak mali Polacy ani mali Amerykanie;) roznice kulturowe sa glebokie i nie zanikaja wraz z procesami globalizacji. Pozornie wszystko wydaje sie dosc podobne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno mi dyskutować z kimś gdy nie wiem z jakimi singapurskim dziećmi się stykasz. Chętnie dowiem się o różnicach...Gdyby wszystkie dzieci były takie same to wszyscy w dorosłym życiu robiliby to samo. ;)
    Każdy jest inny, ale dzieciaki które ja znam wcale się od naszych polskich tak mocno nie różnią. Kombinują, psocą, ale są zdecydowanie bardziej asertywne w stosunku do obcych niż dzieci wychowane nad Wisłą. Mają w nosie co powie pani X z 3 piętra interesuje ich zdanie rodziców i ich się słuchają.
    Pozdrawiam Kura z Azji od kuchni

    OdpowiedzUsuń
  3. Małe sprostowanie do tytułu :)
    Powinno być Singapurskie wychowanie, bo dzieciaki w Azji są zaprzeczeniem tych "chowanych" w S. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobrze zgadzam się... niech będzie Singapurskie wychowanie :)

    Pozdrawiam Kura

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to w gruncie rzeczy nawet ma sens. Chroni przed różnymi formami wykorzystywania dzieci. Taki sąsiad pedofil też nie ma jak do dziecka zagadać. A polskie dziecko uwiązane zasadami grzeczności, słuchania starszych itd. może mieć czasem problem, jeśli dorosły próbuje przekraczać jakieś granice.

    OdpowiedzUsuń