Pewnego poranka podczas małych zakupów w sklepie spożywczym Kura zobaczyła tłum muzułmanek. Wszystkie tłoczyły się przy stoisku warzywnym i wybierając z kartonu dziwne owoce głośno o czymś dyskutowały. Kura z wrodzonym taktem podeszła do owego tłumy, tak jak muzułmanki wybrała z kartonu kilka dziwnych owoców, a potem uroczo zapytała:
Wszystkie muzułmanki natychmiast chciały podzielić się swoją wiedzą i w zwykłym spożywczaku między ziemniakami, cebulą i arbuzami zrobiły Kurze wykład o salaku.
Jedna przez drugą tłumaczyły:
Po takim wykładzie Kura wróciła do domu i zachęcona rekomendacją postanowiła posmakować dziwny owoc. Oderwała wężową skórkę wdarła się do środka, a potem... boleśnie się rozczarowała.- Przepraszam jak ten owoc się nazywa?
Wszystkie muzułmanki natychmiast chciały podzielić się swoją wiedzą i w zwykłym spożywczaku między ziemniakami, cebulą i arbuzami zrobiły Kurze wykład o salaku.
Jedna przez drugą tłumaczyły:
- Salak rośnie w Malezji, ale najlepsze owoce pochodzą z Jawy.
- Jest jagodą, która wyrasta z palmy.
- Skóra salaka jest niejadalna.
- Biały przypominający galaretkę środek to przysłowiowe niebo w gębie
Jeśli tak smakuje niebo to Kura woli jakieś miłe miejsce w czyśćcu, może tam mają coś lepszego do jedzenia.
Salaki wrzuciła do miski z innymi owocami. Chciała by sobie zgniły zanim z czystym sumieniem będzie mogła je wyrzuć, ale one zgnić nie chciały. Leżały tydzień, potem drugi, aż do kurzej kuchni przyszła Jednoliterowa, która powiedziała, że salaki psują się bardzo wolno.
Salak czyli polsku oszpilna jadalna uważany są przez muzułmanów za pokarm doskonały. Salaki świetnie gaszą pragnienie, sycą na długo, są lekkie i łatwe do transportu. Nic więc dziwnego, że spożywa się je w drodze do Mekki. Właśnie teraz trwa na nie sezon, podobno teraz są najlepsze.
Może to kwestia wiary, ale salaki nie posmakowały ani Kurze, ani Żywicielowi, ani Przychówkowi. Święty owoc omijać będziemy szerokim łukiem, teraz polujemy na Guanabane, Kumkwata lub Persymonę, może one będą smaczniejsze?
Nam tez salaki nie podeszly. Natomiast rewelacyjne sa owoce passiflory, mimo ze nie wygladaja obiecujaco.
OdpowiedzUsuńO rany, to wyglada jak jakis sfilcowany waz! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
Wyglad owoca super -w wyobrazni widze szklane naczynie nimi wypelnione i w to wlozaona wysoka biala swieczka.:)
OdpowiedzUsuńFajnie maz ze mozesz to wszystko skosztowac :)
Ewa
jest śliczny i bardzo dekoracyjny
OdpowiedzUsuńale że co, mdłe są? gorzkie? smakują anyżowo czy cos w tym guście?
OdpowiedzUsuńTego nie znam, wyglada super :) Kumkwat jest jak malutkie cytryno-pomarancze, a persymona... jak persymona, ale tez smakuje fajnie :)
OdpowiedzUsuńowoce wężowa skórka....:) Samkowały mi, ale po 2 -3 robiło się mdło...:)
OdpowiedzUsuńDo dziś salaka będziemy nazywać sfilcowanym wężem. ;) Smakuje on nijako ani słodko ani kwaśno właściwie mdło. Wrzucenie ich do miski ze świeczkami to fajny pomysł na dekorację, może kiedyś wykorzystam pomysł Ewy.
OdpowiedzUsuńJawajskie salaki sa pyszne :) do tego stopnia, ze staralam sie je z pestek po powrocie wyhodowac, zeby miec oryginalna pamiatke - ale sie nie udalo.
OdpowiedzUsuńA bo to trzeba natrafic na odpowiedni egzemplarz. Czasem sztuki kupione na jedym straganie smakuja inaczej. Jedne sa takie jakby juz stare i przefermentowane, jednym slowem przejrzale a inne sa faktycznie pyszne.
OdpowiedzUsuńa to fajnie
OdpowiedzUsuń