czwartek, 18 października 2012

W sieci

  • Czy zawsze szkolne znajomości kończą się tuż za murami szkoły? - zapytała Kura hiszpańską koleżankę
  • No wiesz, większość dzieci z klasy Przychówka jest chińska więc po lekcjach gnają na zajęcia dodatkowe, potem na muzykę, sport, a jak odrobią lekcje to jest ciemna noc i czas położyć się do łóżka. Nie ma czasu na życie koleżeńskie - powiedziała Hiszpanka
  • Trochę żałuję, że Przychówek nie bawi się po szkole z dzieciakami z klasy. Poza tym znudziło mi się organizowanie atrakcji na każde popołudnie - powiedziała Kura
  • A Przychówek ma telefon? - zapytała Hiszpanka 
  • No właściwie nie ma - powiedziała zawstydzona Kura
  • Jak to nie ma telefonu? Kup dziecku natychmiast. Żyjesz w Singapurze i twoje dziecko nie ma telefonu? Jeśli nie masz tu telefonu to nie żyjesz. Tu każdy ma przyspawany aparat do ręki - powiedziała Hiszpanka
Nawet odwiedzając Singapur trudno nie zauważyć ogromnej popularności telefonów. Pani gotująca kluski w pobliskim hawker center umila sobie ciężką pracę muzyką płynącą z najnowszego iPhone-a, pobożni muzułmanie dzięki swoim telefonom mogą wysłuchiwać się w sury Koranu zawsze i wszędzie, a fanki koreańskich dramatów mogą oglądać swoje filmy nawet na przystanku autobusowym. Maluchy podróżujące wózkach, trzylatki w restauracjach bawią się telefonami swoich rodziców tak jak Kura kiedyś bawiła się lalkami. Dzieci w rodzicielskich telefonach mają programy do nauki liter, lekcje matematyki i wirtualne mrowiska.

Mimo powszechności telefonów sprawę aparatu dla Przychówka Kura uważała za temat drażliwy, bo nie bardzo widziała sens noszenia telefonu w szkolnym plecaku.
Obawy matki to nic w porównaniu z dobrym sercem ojca. Nowy śliczny aparat telefoniczny trafił w ręce Przychówka pewnej  niedzieli. O tyle pamiętnej, że tego dnia wszystko się zmieniło.
Kura przestała spędzać popołudnia tylko z Przychówkiem, a zaczęła z Przychówkiem i telefonem, bo dzieciak został podłączony do kręgu towarzyskiego.
Przejazd metrem, jazda na rolkach, wystawa w Muzeum Narodowym, rodzinna kolacja wszystko przerwane jest uroczym pi pi płynącym z telefonu Przychówka.

  • Czy twoi znajomi robią coś innego poza wysyłaniem sms-ów? - zapytała Kura
  • Nie wiem mama, ale ich rodzice myślą, że dzieciaki się uczą, a one siedzą z książkami i telefonem. Sama wiesz jak to jest-powiedział Przychówek
Kura wie jak to jest. Nie jest w końcu aż taka stara, tylko za czasów jej młodości pisało się listy i podawało pod szkolną ławką. Teraz pisze się sms-y pod książką.

Niby inne czasy, inny kraj, ale dzieci zupełnie zwyczajne i z tego Kura cieszy się najbardziej.

2 komentarze:

  1. Dlatego uważam, że dzieci tej epoki sa nieszczęśliwe bo nie potrafią się bawić " normalnie" i jak spotkają znajomego nie potrafią poprowadzić rozmowy, może się mylę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuro, powiem ze u nas tez dzieci po szkole sie nie bawia, gdyz nikt na to nie ma czasu. Mieszkamy na osiedlu domow jednorodzinnych i dzieci tu pelno. Szczegolnie rowiesnic mojej cory. Jest tu 26 domow i 10 - 10-latek. Od poniedzialku do czwartku nikogo nie widac na osiedlu. Dzieci do domu wracaja kolo tej. Wszyscy maja zajecia - sport, pianino. Dzieci ktore chodza do prywatnej szkoly maja PELNO nauki. Za to w piatek zabawa od 4-tej do 10 w nocy z kolezankami osiedlowymi.
    W sobote rano o 8:30 'przylatuje" przez podworko jej najlepsza BFF-ka w szlafroku i robia sniadanie, maluja pazurki i tak sie relaksuja do objadu :)
    Niedziela tez z kolezankami-oddech zlapany , baterie na caly tydzien naladowane. Textowanie, wszystkie dzieci ktore znam maja zakazane w ciagu tygodnia.
    Do szkoly telefonow nie mozna przynosic.
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń