czwartek, 6 grudnia 2012

Urodziny w hinduskim domu

  • Dostaliśmy zaproszenie na urodziny do A - krzyknął Przychówek radośnie 
  • Jak to dostaliśmy. A jest twoją koleżanka więc zaproszenie jest dla ciebie - wytłumaczyła Kura 
  • Zaproszenie na urodziny jest dla mnie i dla ciebie - oznajmił dzieciak i pokazał sms-a od koleżanki.
  • To bardzo miłe, że zapraszają nas razem - odpowiedziała Kura i przypomniała sobie, że od czasu gdy Przychówek wyrósł z pieluch nie towarzyszyła mu w urodzinowych przyjęciach.

W Singapurze wszystko jest inaczej, a przyjęcia urodzinowe są w życiu Przychówka rzadkością więc dzieciak wyjątkowo nie marudził tylko zapakował prezent, a potem ubrał się elegancko i w towarzystwie matki pojechał na imprezę.

Kura po przekroczeniu progu obcego mieszkania miała problemy z rozpoznaniem Jubilatki. W cywilnym ubraniu i z pełnym makijażem w niczym nie przypominała skromnej dziewczynki, którą widywała w szkole. Na szczęście dla Kury i Przychówka to nie szata zdobi człowieka i A oraz pozostałe dzieci zachowywały się zwyczajnie.

Przychówek szybko pognał z innymi dzieciakami, a Kura została posadzona na honorowym miejscu przy stole i miała wątpliwości czy impreza jest dla niej czy dla małej A.
Przyzwyczaiła się, że w towarzystwie samych Azjatek szybko staje się atrakcją wieczoru, ale nie spodziewała się, że na dziecięcych urodzinach zje smażone kluski i opowie jak zrobić polskie gołąbki. Nie podejrzewała, że zapozoruje do kilkudziesięciu zdjęć, a potem z pobożną muzułmanką i trzema hinduistkami łyknie szklaneczkę domowego winka. Kura coraz częściej rozumie lokalne dowcipy i czuje się częścią lokalnej społeczności, ale wielu rzeczy pojąć nie może.

  • Myślałam, że muzułmanki i hinduistki nie piją alkoholu - wypaliła
  • Piją jak nikt nie widzi - odpowiedziała mama Jubilatki
Pewnie z powodu owego winka przezorna gospodyni białym materiałem przykryła domowy ołtarzyk, a białymi kartkami pozaklejała obrazki z Ganeshą, Siwą i Parwati. W końcu czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.

7 komentarzy:

  1. A to ci sprytne muzułmanki ;)
    Ciekawa jestem czy to dlatego, że to Singapur je tak rozpuścił czy może w swoim rodzimym kraju też by tak robiły?

    Kuro, jeszcze jedno pytanie: jak wyglądają takie urodziny? Podobne są do polskich? Zastanawia mnie jaki prezent Przychówek dał koleżance (bo wątpię, żeby lalkę Barbie :d)
    Pozdrawiam, Anna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tu od wczoraj, ale nie żałuję że znalazłam Twój blog :)
    Ja też myślałam że muzułmanki nie piją, mój mąż (muzułmanin) tak mówi, że ogólnie muslim nie piją.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobnie harcerze, którzy piją alkohol i pala papierosy lecz nie dają się złapać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dom był hinduistyczny, ale muzułmanka też łyknęła szklaneczkę. Myślę, że Singapur jest wyjątkowy jeśli chodzi o muzułmanów i ich podejście do religii. Większość znanych mi muzułmanek nie pije alkoholu, ale znam takich co lubią sobie łyknąć.
    Kiedy sfotografuję stroję muzułmanek i czytelnicy będą mieli okazję się przekonać, że muzułmanki singapurskie ubierają się mniej powściągliwe niż Malajki mieszkające za miedzą.
    Urodziny w hinduskim domu nie przypominają naszych polskich, bo dzieci idą na nie z rodzicami, nie ma zabaw zorganizowanych i jest dużo żarcia... No i mamuśki siedzą w kuchni. A w prezencie dostała torbę do samodzielnego ozdabiania. Inne dzieci przyniosły ubrania, butelki na wodę, pamiętnik, książkę i piórnik.

    OdpowiedzUsuń
  5. mylamoja3004 witaj w naszej nietypowej kuchni. Będzie nam bardzo milo jeśli podzielisz się osobistymi refleksjami w komentarzach do postów. Jako żona muzułmanina będziesz miała z pewnością ciekawy punkt widzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. pozdrawiam, jak zwykle świat jest różny, a dzięki Tobie o pewnych "tajemnicach" można się dowiedzieć, ale najważniejsze że Ty i Przychówek dobrze się bawiłyście :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Musiało być miło. Ale w każdej kulturze bawi mnie zasłanianie boskich wizerunków. ;)

    OdpowiedzUsuń