Życie w Singapurze toczy się wokół centrów handlowych, zawsze tłocznych i gwarnych. Coraz częściej mamy ochotę uciec do miejsc gdzie jest cicho i spokojnie. Odwiedzamy parki, ale temperatura dochodząca do 36 stopni skutecznie obrzydzają nam spacery.
- Najbardziej lubię miejsca gdzie jest mało ludzi, chłodno i można dobrze zjeść - powiedział Żywiciel
- To chyba u nas w salonie - odpowiedziała Kura
- Mówiłem, że ma być dobre jedzenie - powiedział pan mąż, a potem wypomniał Kurze serię ostatnich wpadek kulinarnych
- Ja lubię pizzę - powiedział smutno dzieciak
Po kilku tygodniach jedzenia wielkiej kiełbasy o smaku parówki dzieciak zapragnął zjeść coś innego więc pojawiła się okazja na eksperyment kulinarny. Pojedźmy do Ulu Pandan powiedział Żywiciel znalazłem
pizzerię, która ma bardzo dobre oceny smakoszy.
Z taxi wysiedliśmy przy zwykłym singapurskim bloku i bez trudu znaleźliśmy pizzerię. Nieśmiało weszliśmy do środka i natychmiast doświadczyliśmy azjatyckiej gościnności. Chwilę potem dostaliśmy ślinotoku od samego patrzenia na obrazki. Złożyliśmy zamówienie, a pani kelnerka próbowała nas przekonać, że zamawiamy za dużo.
- Jeszcze nas nie zna - powiedział Przychówek
Przychówek miał rację zjedliśmy wszystko co zamówiliśmy.
 |
| Godfather |
 |
| Mushroom & Sausage |
 |
| Mediterranean |
Wychodząc obiecaliśmy uśmiechniętej obsłudze, że jeszcze do nich wrócimy. Chodzą pomiędzy blokami nie mogliśmy się nadziwić. Ilość knajpek, kawiarni i restauracji była imponująca, ale w każdej było pusto.
- Lubię takie miejsca - powiedział Żywiciel
Przechodząc koło restauracji koreańskiej, japońskiej i wietnamskiej żałowaliśmy, że nie jesteśmy już głodni.
- A Chińczycy pojechali do centrum handlowego - cieszył się Przychówek
- Musisz opisać to miejsce - dodał dzieciak
- Opiszę - powiedziała Kura
Skoro w Singapurze jest chińska dzielnica, małe Indie, malajski Kampong i holenderska wioska może czas by polska Polonia też miała swoje miejsce. Wcale nie ma nas tu mało jak się wszystkim wydaje, a okolice Ulu Pandan mają wiele ciekawych miejsc, które warto odwiedzić.
Na "Cultural carnival" w szkole mojego synka zrobilam bigos i wszyscy sie zajadali:) Jak powstanie polski Bar w Singapurze to koniecznie sie wybiore do niego:)
OdpowiedzUsuńIle Polakow mieszka w Singapurze?
Myślę, że około 300, ale ciągle dobijają nowi.Polskiej knajpy nie ma jest ruska, ale wiem gdzie jest Polska wódka i polskie cukierki. ;)
OdpowiedzUsuńPolacy są jak chińskie rzeczy - są wszędzie :) JA nawet nie myślałam przez przyjazdem na IS że tutaj może być aż tylu Polaków - a jest ok 30 tyś ... więc wcale się nie dziwię że w takim Singapurze jest już 300 a pewnie za rok czy dwa dzięki Waszemu blogowi będzie dwa lub trzy razy więcej :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie i "włosko" :) Aż zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam 36 stopni. W Warszawie zimno. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGodfather :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
T.
Mmmm... sama aż dostałam teraz ślinotoku! Zabawnie się złożyło, bo dziś wypada Międzynarodowy Dzień Pizzy :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzieliśmy ...ale wczoraj znowu jedliśmy pizzę. :)
OdpowiedzUsuńO, zapisuje jako rekomendacje :) Dzieki!
OdpowiedzUsuń