wtorek, 18 września 2012

Atrakcja tygodnia - gotowanie w koreańskim domu

Od wspólnego mieszania w garach zaczęły się Kurze znajomości oraz nauka angielskiego. Chociaż kurzy język daleki jest od ideału, a ona sama nie ma zdolności lingwistycznych to zdanie :
  •  Daj mi łyżkę
potrafi powiedzieć w 4 językach. Wszystko za sprawą wspólnego gotowania. Kura, która bardzo rzadko gotuje we własnym domu miała okazję przygotować malajskie pierogi, sushi, paellę i najbardziej oryginalne spaghetti na świecie. Ostatnio trafiła się kulinarna gratka czyli przygotowanie  bibimbap w prawdziwym koreańskim domu. 

Zdjęcie pochodzi z Wikipedii. 
Samo zaproszenie do Koreanki było czymś wyjątkowym, bo Koreańczycy niezwykle rzadko przyjmują u siebie kogoś, kto nie jest członkiem ich rodziny. Dom dla Koreańczyków to twierdza do, której wchodzą nieliczni. Przygotowanie bibimbap miało być więc atrakcją tygodnia.
Bibimbap, które uważane jest za sztandarowe danie kuchni koreańskiej w każdym domu przygotowuje się inaczej. Zwykle do gorącego ryżu wrzuca się ulubione mięso i warzywa, przyprawia ostrą papryką i surowym jajkiem. W restauracjach danie podaje się w kamiennej misce, ale w warunkach domowych często używa się misek plastikowych. Bibimbap przed zjedzeniem trzeba energicznie zamieszać i jeść bardzo ostrożnie. Jeden nierozważny ruch pałeczek może doprowadzić do poparzenia ust i podniebienia. 

Kura i jej koleżanki zajadały się świeżo zrobionym, domowym Bibimbap gdy gospodyni postawiła na stole kapustę kimichi. 
  • W Korei jemy ją do wszystkiego - powiedziała Koreanka i bez pytania wrzuciła solidną łyżkę kimichi do miski Amerykanki
Tej niepozornej, ciut śmierdzącej kapuście kiszonej Koreańczycy przypisują wiele zdrowotnych właściwości. Nic więc dziwnego, że jedzą ją do wszystkiego i polecają przyjaciołom.
Zachęcona rekomendacjami Amerykanka odważnie włożyła kimichi do ust i prawie natychmiast zzieleniała na twarzy. Widać było, że tłumi odruch wymiotny, a oczy jej łzawią. Chociaż koreańska kapusta bardzo jej nie smakowała to robiła wszystko by nie urazić gospodyni, ale przełknąć kapusty nie mogła. 
  • Nie musisz jeść, ja polskiego sera też nie przełknę - powiedziała Koreanka widząc, że twarz jej amerykańskiej koleżanki z zielonej zrobiła się dziwnie granatowa.
  • Dziękuję. To jedzenie jest popsute. Wam to smakuje? Wolę chorować niż jeść takie obrzydlistwo - wyrecytowała popijając wodę i wracając do naturalnych barw.
  • Za tydzień przyjdziecie do mnie to posmakujecie dobrego jedzenia - oznajmiła Amerykanka i odmówiła jedzenia kimichi i bibimbap
Kura w przeciwieństwie do Amerykanki kuchnią koreańską jest zachwycona. Tak była zajęta jedzeniem, że na zdjęcie nie załapało się ani bibimbap ani kimici ani zzieleniała Amerykanka próbująca jeść koreańskie specjały. 
Wielbiciele zdjęć na fotki muszą poczekać do przyszłego tygodnia, bo szanse na to, że jedzenie w amerykańskim domu będzie tak pyszne jak w koreańskim są nikłe.

8 komentarzy:

  1. Gupie ludzie! Kapusta kiszona im nie smakuje!
    Ja tam moge sie nia zazerac codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. he he co kraj to obyczaj, ale jedno jest pewne- zgadzam się z ostatnim zdaniem:-)Amerykańskie jedzenie he he - pyszne ;-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy kimici smakuje tak samo jak nasza kapusta kiszona?

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ta kimchi przypomina w smaku nasza kapuste kiszona, czy to cos zupelnie innego?

    OdpowiedzUsuń
  5. amerykański to chyba hamburger będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kimichi chociaż ostrzejsza w smaku przypomina trochę naszą kiszoną kapustę szczególnie po obróbce termicznej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale przecież nie ma czegoś takiego jak "kuchnia amerykańska". Najlepsze dania, jakie serwują Amerykanie, są wzięte z kuchni meksykańskiej, włoskiej albo chińskiej. Aż mnie ciekawość zżera, co takiego będziecie przygotowywać. :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię kimczi, szczególnie do polskiego obiadu, np. kotlet schabowy z ziemniakami oraz kimczi, które na Łotwie nazywane jest koreańską sałatką.

    OdpowiedzUsuń