Mocno zaniedbaliśmy nasz blog i czasem zastanawiamy się czy nie czas powiedzieć dziękuję i zamknąć już drzwi do naszej azjatyckiej kuchni.
Nasza singapurska codzienność nie jest już tak fascynująca jak na początku bo Kura, która przestała popełniać gafy z prędkością światła zaczęła wieść życie typowej pani domu. Najprawdopodobniej ten blog zrobi się nudny, ale skoro jesteście ciekawi:
To zostańcie z nami i czekajcie cierpliwie na nowe wpisy. Nasza singapurska codzienność nie jest już tak fascynująca jak na początku bo Kura, która przestała popełniać gafy z prędkością światła zaczęła wieść życie typowej pani domu. Najprawdopodobniej ten blog zrobi się nudny, ale skoro jesteście ciekawi:
- Co jeszcze zaskoczyło nas w Korei?
- Dlaczego chińskie matki boją się Przychówka?
- Czemu szkolne piranie nie gryzą?
- Jak leczyć pryszcze?
- Czego wstydzi się Jednoliterowa?
- Jak wędrują singapurskie książki?
- Dlaczego nie chcielibyśmy mieszkać w Japonii?
czekam z niecierpliwością ...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jesteśmy ciekawi! *^o^*
OdpowiedzUsuńNiedawno trafiłam na Waszego bloga i teraz czytam go od początku, poznając życie w Singapurze. Bardzo interesująca lektura!
Ten blog NA PEWNO nie zrobi się nudny. Nie ma szans!
OdpowiedzUsuńrany, oczywiście, że czekamy, skąd ten pomysł o znudzeniu?:)
OdpowiedzUsuńI ja! Fajnie że wracacie do blogowania!:)
OdpowiedzUsuńCzekam bardzo niecierpliwie! Kilka nocy spędziłam z Wami, a wciąż liczę na więcej i więcej.
OdpowiedzUsuńNo byłoby to z wielką szkodą dla nas! Poza tym dla mnie nawet zycie typowej kury a w Singapurze jest megaciekawe! Pomijając ze naprawde bardzo interesuje mnie edukacja, szkolna, jakiej sie poddaje Przychowek. Apeluję! :)
OdpowiedzUsuńI serdecznie pozdrawiam! MonikaT
Bardzo jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńczytam was cąły czas, ale w biegu, na komórce, stąd brak komentarzy, obiecuję poprawę i czekam na nowe notki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Piszcie, piszcie, ładnie proszę ;) Bez Was to nie byłoby to samo :*
OdpowiedzUsuńw końcu :)
OdpowiedzUsuńNie zamykajcie, nawet gdybyście mieli pisać raz na kwartał - cały czas macie chętnych i wytrwałych czytelników :).
OdpowiedzUsuńTeż chętnie poczekam i poczytam jak już się doczekam :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam czytać Twój blog parę dni temu. I jestem pod wrażeniem. Też czekam!
OdpowiedzUsuńNieeeeeee nie zamykajcie bloga!!! Kuraaaa pisz pisz rzadziej ale pisz...
OdpowiedzUsuń/Paulina K
Nareszcie doczekalam sie Waszego wpisu :)) Kuro, wasza codziennosc jest i tak zupelnie inna od naszej rzeczywistosci, ze absolutnie nie potrzeba jak to ujelas Twoich gaf, bo samo w sobie Wasze zycie jest ciekawe :)))
OdpowiedzUsuńo jejku,ale się ucieszyłam ,jak zobaczyłam wpis,jestem uzależniona od Ciebie Kuro!!!!!!! dzięki za powrót
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie, ale bardzo czekam! Wasz blog podobał mi się nie tylko ze względu na gafy Kury, których zresztą wcale tak wiele nie pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńczekam .........a uczysz cierpliwości oj uczysz
OdpowiedzUsuńSuper, ze jesteście z powrotem :)
OdpowiedzUsuńi ja też :)
OdpowiedzUsuńAlez sie krygujesz :)
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze jestesmy ciekawi, nawet jezeli zamiast o Twoich gafach, poczytamy o pryszczatych, chinskich piraniach ;)
Ano :)
OdpowiedzUsuńNareszcie!!! Pisz! W blogowaniu nie chodzi o temat ale o styl pisania, a ty Kuro masz ten dar. Fakt, Singapur i okolice sa bardzo egzotyczne same w sobie. Chociazby dla tej innosci wielu tu zaglada. Mnie rowniez poniekad fascynuje ta innosc. Balam sie, ze zaniechacie pisania. Tematy super. Czekam niecierpliwie. Joanna-Jo
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie miłe komentarze prawdę mówiąc powrót do pisania przypomniał mi, że bardzo to lubiłam. Teraz nawet nie myślę o zamknięciu bloga i chociaż wiem, że nie dam rady pisać codziennie to będę się pojawiać kilka razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńpisz pisz... bo umrę...
OdpowiedzUsuń