Pewnej słonecznej niedzieli Kurza rodzina spacerowała między blokami w poszukaniu kulinarnych wrażeń. Kurzy nos zaprowadził łakomą Kurę do stoiska gdzie produkowano mleko sojowe. O dziwo nie pachniało gotowanymi ziemniakami tylko wanilią i cukrem. Kura zakupiła kubek mleka za jednego dolara i wypiła prawie duszkiem. Mleko było pyszne o czym Kura powiedziała producentowi, który promieniał z dumy.
Kura obiecała sprzedawcy, że jeszcze tam wróci, a ten kazał zapamiętać numer stoiska i powiedział, że na życzenie zawsze może mleko dosolić lub dosłodzić, bo to jest mleko przygotowane specjalnie dla klienta.
- Pewnie dużo mają tych klientów - pomyślała Kura, która widziała dwa pełne worki sojowych ziaren, które czekały na przerobienie
Żywiciel i Przychówek nawet nie mieli ochoty posmakować sojowego napoju. Bardziej interesował ich proces technologiczny powstania białego płynu. Wszystko wyglądało prosto. Z jednej strony do maszyny wpadały sojowe ziarenka, a z drugiej strony do wiadra spływał sojowy napój.
- Może jednak się skusisz? - zapytała Kura i podała Żywicielowi kubek z sojowym napojem
- Na dojone ziarna? Nigdy w życiu - powiedział Żywiciel i zrobił zniesmaczoną minę oddając Kurze kubek
- A ty? - zapytała Kura Przychówka
- Błeee - powiedział dzieciak i wykrzywił twarz
Kura dopiła mleko do końca i pomyślała, że musi w domu przeprowadzić sojowo-mleczną akcję, może kiedyś Żywiciel i dzieciak przekonają się i wypiją napój ze świeżo wydojonych ziarenek.
10 komentarze:
Ta maszyna to musi być jakaś cud maszyna, bo mleko sojowe, jakie ja piję ( a tylko takie mogę bom alergiczka)smakuje średnio. A może tylko nie potrafię się przestawić z pitego niedawno krowiego? (alergia uaktywniła się po ostatnim porodzie, rok temu). W każdym razie mnie sojowe smakuje jak dobrze rozmoczona tektura :) Ale wierzę, że twoje jest pyszne :)
Wszystkie wyroby sojowe pachną trochę jak woda od gotowanych ziemniaków. Zupełnie niezłe mleko sojowe jeszcze rok temu miał polski sklep na B co się z wyrazem stonka rymuje.
Nigdy nie piłam sojowego, nawet świeżo dojonego. Co tam, kupię sobie i spróbuję, a później wpadnę z wizytą gdzieś, gdzie jest świeżo dojone. Do Singapuru na przykład.
Soja to ZUO genetycznie modyfikowane, przynajmniej tak wierzą moi tubylcy.
A ja zachowałam polską komórkę z polskim numerem i zagłosowałam na moją konkurencję, a co!
Co to jest to czarna maź w tych kubeczkach ?
To taka podłużna wersja kulek z tapioki . My ich nie znosimy nazywamy je gile.
Tez chcialabym sprobowac takiego swiezego mleka z dojonych ziaren:)))Na to,ktore jest u nas skusilam sie tylko raz.
Ja mleko sojowe robie sama i takie bezposrednio zrobione smakuje mi srednio, ale juz takie zimne z lodowki owszem. Te kupne sprzedawane w Azji w butelkach wydaja sie byc czyms dosladzane. Kiedy nasze dziecko mialo 2 lata bylismy z nim w Tajlandi i jak zwykle nie zabralismy ze soba zadnych pampersow ani mleka w proszku liczac na zakupy na miejscu. W Chinach pol roku wczesniej kupilismy pierwsze leepsze mleko, ktore wypijal. Co sie okazalo? Zakupilismy najpierw jedno mleko, ktorego dziecko nie chcialo pic, kupilismy innej marki, tez nie chcial pic i jeszcze trzecia probe podjelismy, ktora sie nie powiodla. W koncu w desperacji kupiliosmy mu mleko sojowe, ktore blyskawicznie wytrabil przez rurke proszac o jeszcze. Od tej pory poilismy go nim codziennie.
Moze jednak Kogut i Przychowek dadza sie przekonac, bo niewatpliwie mleko sojowe jest zdrowsze od krowiego.
W dzieciństwie piłam mleko prosto od krowy(cieplutkie z pianką:).
A tu proszę :
mleko prosto z ziarna:)
Ja z kolei uwielbiam mleko i stwierdzilam pare miesiecy temu, ze sprobuje nowych smakow. Czytalam o mleku sojowym, iwec w markecie poszlam do odpowiedniej lodowki...i oniemialam. Z 10 rodzajow mleka sojowego, mleka kokosowe, mleko z migdalow tez w pieciu smakach..
Mleko sojowe o smaku waniliowym jest the best :)
Prześlij komentarz