Urodziny Boga Wojny w Singapurze świętują głównie Tamilowie, ale w procesji może iść każdy. Wzdłuż ulicy Serangoon obok Tamilów, wśród śpiewów wyznawców Kriszny, szli buddyjscy mnisi. Dla Tamilów Thaipusam jest dniem, w którym należy rozliczyć się z przeszłością, dokonać oczyszczenia, wybaczyć winy i rozliczyć się z długów. Pątnicy, którzy w palącym słońcu pokonują kilku kilometrową trasę do wędrówki przygotowują się miesiąc. Przez ten czas oczyszczają swoje ciała i modlą się. Dzień przed marszem większość z nich goli głowy i smaruje skórę specjalnym popiołem, a świeżo zgolone włosy ofiarowuje bogom w świątyni. W noc poprzedzającą marsz pątnicy nakłuwają skórę hakami i igłami i wieszają na nich małe dzbanuszki z mlekiem, limonki i pawie pióra. Wszystkie czynności i świąteczne akcesoria mają znaczenie symboliczne.
Kura wiedziała mniej więcej czego się spodziewać, ale nie wiedziała, że ta niezwykła procesja wywrze na niej aż takie wrażenie. Nie spodziewała się, że zobaczy coś tak niezwykłego.
Ludzie idący w procesji nie wyglądali na nieszczęśliwych, byli tacy którzy tańczyli specjalny taniec kavadi attam.
W tej niezwykłej procesji szły całe rodziny zwykle w odświętnych, tradycyjnych strojach. Kobiety, które niosły na głowach ciężkie dzbanki z mlekiem pokazywały swoje białe zęby w szczerym uśmiechu i uważały by nic nie rozlać, bo każda uroniona kropla oznaczała bowiem mandat. Może w następnym roku Kura namówi rodzinę by na Thaipusam pojechać do Malezji. Na jednym z zaprzyjaźnionych blogów można przeczytać jak obchodzi się owo święto w mniej sterylnym i uporządkowanym świecie.
3 komentarze:
Allaaaaa, widzialam to na zywo i do tej pory mnie wszystko boli na samo wspomnienie. ;) Super zdjecia, Kuro!
M.
Niesamowite zjawisko. Zupełnie dla mnie niezrozumiałe, ale chyba we wszystkich religiach świata spotykane w jakiejś formie.
O samym Thaipusam nigdy wcześniej nie słyszałem. Ale po tylu zdjęciach, filmach i opisach dobrze zapamiętam co to za święto...
A zdjęcia rewelacyjne.
w tym tygodniu, w godzinach nocnych widziałam jedną z takich "procesji"... Suer fotki :)
Prześlij komentarz