- Dzień dobry - usłyszała Kura w swoim ojczystym języku i straciła mowę.
- Dzień dobry- opowiedziała Kura gdy już wyszła z szoku.
- Mama F powiedziała mi, że jesteś Polką, mój syn uczy się w tej samej szkole co twój Przychówek - powiedział murzyn i uśmiechnął się serdecznie
- Jestem Siam i studiowałem w Polce medycynę - dodał
Oj, będzie się Kura tłumaczyć "z tego całowania" przed Malajkami, bo wszystkie, które to widziały obrzuciły ją karcącym spojrzeniem.
Siam okazał się bardzo wylewny i w ciągu dziesięciu minut na przystanku autobusowym opowiedział historię swojego życia trochę miękką, ale ładną polszczyzną.
Absolwent polskiej medycyny i nowy znajomy Kury pochodzi z Papui Nowej Gwinei, ale 10 lat swojego życia spędził w Polsce gdzie uczył się języka, studiował i pracował w polskim szpitalu. Zanim dotarł do Singapuru zaliczył trzy inne kraje, ale Polskę darzy szczególnym sentymentem.
- Jak lekarze w Polsce będą zarabiać tyle co tutaj i będą mieć takie same warunki pracy, to wrócę do Polski - powiedział gdy się rozstawali
- Oj to chyba nie szybko - pomyślała Kura
12 komentarze:
Co tu dużo mówić - nigdy nie wróci do Polski.
Bardzo sympatyczne blogowy wpis.
Witaj,
Zabawnie opisane :-)) Świat jest niesamowicie mały :-))
"Polszczyzna jest jednym z 25 największych języków na świecie – posługuje się nią ponad 40 milionów ludzi w Polsce i poza jej granicami." :-))
eee tam przejmować się Malajkami ... Siam pełna kultura cmok, cmok ... a może zobaczył w Kurze coś z nobliwej ciotki :) ...
Pozdrawiam.
T.
T ty mi podpadasz... najpierw każesz mi koszule prasować i guziki szyć a teraz nobliwa ciotka. Nawet moherowy berecik w Polsce zostawiłam. ;)
Pozdrawiam Kura
Szanowna Kuro ... po prostu uważam zwyczaj całowania kobiet w rękę za zacny i warty pielęgnowania ... jest w tym coś co nas wyróżnia na świecie ... Siam najprawdopodobniej nauczył się tego w Polsce ... a może było w tym komentarzu odrobinę uszczypliwości :) ale tylko przez podświadomą niechęć do feministycznej nowomowy i nowomody, a nie z chęci dokuczenia kurzej łapce :) ... a to, że koszule Żywiciela są wizytówką Kury to jest fakt niezaprzeczalny :), a z faktami nie należy polemizować ... a słyszałem, że w Azji, a zdecydowanie w korporacyjnej pracy koszula i spodnie w kancik są istotnym elementem żywienia :)
Pozdrawiam z sympatią.
T.
Ten Singapur to chyba ma moc przciągania byłych studentów Polskich uczelni o nieco innym wygladzie niz rasowy Polak.
Znajomi w zeszłym roku bedac w Singapurze zostali zagadani po polsku przez Japonkę, która studiowła w Krakowie a obecnie mieszka w Singapurze.
Nie ma jak polskie, uczelnie szkoda tylko, że później absolwencimuszą szukać pracy z uczciwe pieniądze na drugim końcu świata.
Można by rzec, że prawie spontanicznie Polak z Polakiem się spotkał na krańcu świata:-)
Coraz bardziej imponuje mi wasz talent literacki. Lekko, przyjemnie a z głębią i na temat. Link ląduje u mnie. Pozdrowienia dla Siama z królestewa Siamu!
W Australii spotkalam mowiaca swietnie po polsku Papuaske. Prawie z krzesla spadlam jak pierwszy raz uslyszalam jak mowi po Polsku :)
Ciekawe, czy im wytłumaczyłaś, że w Polsce to oznaka najwyższego szacunku. Podobnie traktuje się też papieża - głowę kościoła, którego biskupi całują w pierścień. Sytuacja odwrotna - kobieta całująca faceta w rękę, jest niedopuszczalna, podobnie jak papież całujący w pierścień kogo innego. Nie w tę stronę idzie szacunek ;)))
Myślę, że po takim tekście miałabyś jeszcze sporo czasu na zrobienie fotek min, w których by zastygły ;)
Ciekawe gdzie nauczyła się naszego pięknego języka?
Siam uczył sie Polsce najpierw na kursach dla obokrajowców ( chyba w Krakowie) a potem poszedł na medycynę. Musi to być nie głupi facet skoro był w stanie się polskiego nauczyć dość szybko i studiować w sumie nie łatwy kierunek. Pewnie Polska jest dla niego rownie odległa jak ojczyzna. Pracuje obiecnie w singapurskim, prywatnym szpitalu na dobrą pracę i świetne warunki.Gadamy czasem zwykle po angielsku niestety bo niezwykle rzadko gadamy tylko we dwoje.
Prześlij komentarz