- Muzyczne historie
- Magiczne opowieści
- Matematyczne zagadki
- książki o małpkach i myszkach
Chwilę potem po okładce odnalazła Martynkę i cieszyła się, że zadowoli czytelniczo chociaż małe dziewczynki. Niestety malajska Martynka zmieniła imię na Amira, a imienia chińskiej Martynki nie udało się ustalić ale małe Chinki wypożyczać jej nie chciały.
Gdy w bibliotece nie było już książek na M, a małych czytelników Kura odsyłała z przysłowiowym kwitkiem, wśród książek w szkolnej oazie spokoju pojawiła się: Chińska Pani Napuszona i nakrzyczała na Kurę.
- Moje dziecko nie będzie przygotowane do lekcji - krzyczała
Kura próbowała tłumaczyć, że książek na M w szkolnej bibliotece już nie ma, ale na pewno uda się coś znaleźć w bibliotece publicznej.
Napuszona nie chciała słuchać i dalej darła się na Kurę, ale ta niewiele już z tego rozumiała.
Zanim Kura zdążyła się obronić pani bibliotekarka powiedziała, że Napuszona sama jest winna iż jej dziecko będzie nieprzygotowane, bo akcja trwa od tygodnia i o książce można było pomyśleć wcześniej.
- Dziękuję - powiedziała Kura - mój angielski nie jest doskonały i kiedy sytuacja mnie zaskakuje nie bardzo wiem jak się obronić - dodała
- Nie ma sprawy - powiedziała bibliotekarka. Wy z Europy nie bardzo wiecie jak się bronic przed wariatami - wyrecytowała z uśmiechem
Kura wiedziała jak się obronić przed wariatami, ale przez rok życia w Singapurze zapomniała, jak się dziś okazało zupełnie niepotrzebnie, bo wariata można spotkać wszędzie.
11 komentarze:
Trzeba było ją wysłać do księgarni po książkę o manierach...;)
Pani I
Pani I obawiam się, że pani by nie przeczytała, bo nie była na M. :)
hihi, rewelacyjne! uwielbiam te historyjki o szkole Przychówka i wolontariacie Kury w bibliotece - jeszcze powinniście kręcić tam filmy ukrytą kamerą i umieszczać na blogu nagrania!
To nie jest głupi pomysł kamerę mam zawsze w plecaku :)
Zdjęcia też cykam kamerą jakość niestety gorsza ale mniej rzuca się w oczy.
A Harry Potter w bibliotece jest?
anha
Jest, ale pierwszoklasiści go raczej nie wypożyczają. Drugasy też raczej nie. Pierwszą cześć czyta się zwykle w czwartej. Opowieści biblijne i legenda o Ramie też są.
Super pomysł z książkami na "M"! U nas tez właśnie skończył się czytelniczy miesiąc - najbardziej lubiłam zeń akcję "rzuć wszystko i czytaj". Każdy dzieciak miał ze sobą książkę (lub mógł wziąć z klasowej półki), w trakcie lekcji rozlegał się dzwonek i towarzystwo rzucało rachunki, piłkę, pędzel czy długopis by na 10 minut zanurzyć się w lekturze.
U nas tez nie ma listy obowiązkowych lektur w efekcie (?) dzieci lubią czytać, ale nie tworzy się kanon pokoleniowy.
Oj kiedyś padłam ofiarą czytelniczej akcji i stałam pod drzwiami sekretariatu czekając aż się kwadrans czytelniczy skończy.
Pozdrawiam Kura :)
Uwielbiam czytać Twoje opowieści. Powinny być lekturą obowiązkową ;)
O! Jazgotała Chinka? Jeeeesu, jak one potrafią rozpuścić otwór gębowy i nawijać! I nie wiesz czy ona się chwali, czy żali, czy ma pretensje, czy tak sobie a muzom coś gęga...
Mi na początku poobytu w TW wpajano, że mówienie głośno i szybko to oznaka braku kultury i tak dalej. I okazało się że 80%populacji tajwańskiej jest niewychowane, bo jednakowoż zachowują się inaczej... Całe szczęście nie mam problemów na styku usługowo-zawodowo-rodzicielskim (jeszcze), ale wiem, że wśród Chinek panuje przekonanie o zbawiennym wpływie wydzierania właśnie jak ta pani, na efektywnośc negocjacji...
Miałaś z nią więcej problemów? I w ogóle, czy pojawia się wiecej takich rozdarto-roszczeniowych postaci?
Prześlij komentarz