Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

niedziela, 19 lutego 2012

Stutysięcznik - czyli jak to się zaczęło.

Gdy zaczynaliśmy tworzyć naszą azjatycką kuchnię nie spodziewaliśmy się, że tak wielu ludzi polubi nasze pisanie. Prawdę mówiąc przez pierwsze trzy miesiące prawie nikt nas nie odwiedzał, a my traciliśmy "dziennikarski" zapał.

Pewnej  sierpniowej soboty Kura zobaczyła reklamę innego emigracyjnego bloga na forum internetowym edziecko i zareklamowała azjatycką kuchnię. Ematki przyszły tłumnie, a cześć z nich zagląda tu do dziś. Świętowaliśmy dziesięć tysięcy odwiedzin i zupełnie niedawno pięćdziesiąt tysięcy kliknięć. Dziś znowu świętujemy, bo licznik pokazał, sto tysięcy odwiedzin!


Do naszej azjatyckiej kuchni zaglądają Polacy z całego świata, a my codziennie patrzymy na otaczającą nas rzeczywistość i codziennie piszemy o naszym życiu w Singapurze.

Cieszy nas rosnąca liczba odwiedzających, i rosnąca liczba sympatyków na Facebooku, ale jest nam szczególnie miło gdy dostajemy komentarze. Wszystkie wpisy są dla nas ważne i wszystkie czytamy z ogromnym zainteresowaniem. Mamy nadzieję, że nasi czytelnicy będą pisać do nas częściej i zanim doczekamy się  miliona odwiedzin w naszej azjatyckiej kuchni będziemy świętować dziesięciotysięczny komentarz.

30 komentarze:

Serdecznie gratuluje:) i mam cicha nadzieje,ze moj blog tez tak kiedys bedzie swietowal;)

Gratulacje!
Świetny blog, więc tłumnie odwiedzany, proste.

Nie tak dawno dołączyłam do grona stałych czytelników.Ostatnią noc poświęciłam na dogonienie Was i skończyłam czytać archiwalne wpisy. I... zrobiło mi się smutno, że teraz będzie ich tylko po 1. dziennie.Piszcie więcej! Bo jest ciekawie, dowcipnie, z wielkim dystansem do wszystkich rzeczy, które dzielą i z wielkim szacunkiem do każdego stworzenia (no, może prawie każdego, bo - jak do tej pory zauważyłam - tylko mrówki i karaluchy budzą w Kurze mordercze instynkta). Jak do tej pory najbardziej egzotyczne są dla mnie opisy singapurskiej szkoły, tak bardzo różnej od tego, z czym zetknęłam się na etapie edukowania swoich dzieci.Zazdroszczę Wam pobytu w tym międzynarodowym tyglu i poznawania obyczajów (i kuchni!!!) tylu nacji. To tak, jakbyście objechali prawie całą Azję. Mam nadzieję, że ten milion to Wam stuknie w ekspresowym tempie, do czego - obiecuję - mam zamiar się codziennie przyczynić.
Namaste!
Hamster

Cieszymy się razem z kurzą rodziną i czytamy regularnie :-). Ściskamy mocno -rodzina bombikowa

Gratuluję Kurza rodzinko :) Wynik zacny, ale też dlatego, że blog jest pisany w niezwykle interesujący sposób :)Wpadłam parę miesięcy temu i zaraz uzależniłam się od Kurzych perypetii w Singapurze :)

Pozdrawiam gorąco
Justyna

Gratulacje! Zawsze jak piszecie o takich kamieniach milowych w rozwoju Waszego bloga to zastanawiam się kiedy mój mały blog osiągnie takie poziomy popularności ;)

Prezenty a my lubimy twojego bloga i czasem tam wpadamy z wizytą . Trzymamy za niego kciuki. :)

Kurza familia dziękuję Bombikowej rodzinie za wyrazy uznania. Postaramy się trzymać poziom i nigdy nie zmieniać.

Gratuluję tylu odwiedzin! Ale... Dziesięć tysięcy komentarzy? Oj, Kuro, to musiałabyś chyba całodobowo siedzieć przy komputerze, żeby je wszystkie przeczytać i chociaż na część odpowiedzieć. :) Pozdrawiam. A.

Mamy nadzieję, że pobyt w naszej azjatyckiej kuchni nie spowoduje ani uzależnienia ani otyłości. :)
Pozdrawiamy Kura Żywiciel i Przychówek.

Pewnie Cię zasmucę, ale nie damy pisać więcej. Codzienny post jest dla nas wyzwaniem, bo przecież musimy tez spać i żyć poza netem. Podobno jak się wejdzie na tagi i czyta się co jakiś czas tylko kuchenne i szkolne to też jest fajnie nie wiem nie próbowałam ;)
Co do mrówek i karaluchów to szanuję te stworzenia wielce, ale jak siedzą w swoim domu i nie łażą po moim. ;)
Witaj w gronie stałych czytelników pozdrawiam serdecznie Kura z Azji od Kuchni

No nie mówię, że komentarze mają przyjść jednego dnia. Czytam szybko i szybko odpisuję..
Pozdrawiam Kura z Azji od Kuchni

Zawsze czytamy z zainteresowaniem i trzymamy kciuki za Kurę, kibicujemy Przychówkowi i martwimy się o koszule Żywiciela :) ... czekając na następy wpis !
Serdeczne pozdrowienia !

Gratulacje!!! Ja sie jeszcze stutysiecznika nie dorobilam :-)

W skali roku to i tak trochę ponad 27 komentarzy dziennie. :)

27 komentarzy dziennie to nie jest znowu tak dużo ;)

Dwa koty wszystko przed Tobą. :)

Azjatycka kuchnia wszystkie komentarze z linkami do innych nawet najlepszych blogów tratuje jako spam i wyrzuca bezlitośnie.

W pełni rozumiem takie traktowanie, ale pomyśl sobie Kuro, że to oznacza iż Wasz blog jest tak fajny, że ludzie chcą się tu 'lansować' ;) a swoją drogą jak i tak robicie weryfikację komentarzy pod względem treści to może usuńcie już konieczność udowadniania, że nie jest się robotem poprzez wpisywanie tych nieistniejących słówek? Ja tak zrobiłam na prośbę jedej czytelniczki i chyba wyszło to wszystkim na dobre...

O, to dlatego mnie wyrzuca. To w takim razie napisze tylko, że czytam Cię od niedawna, za to intensywnie. Ania M.

Fajnie, że nie ma tej weryfikacji słownej. Człowiek się czasem się zastanawia, czy jest w stenie udowodnić, że nie jest botem przepisując zamazany kod z obrazka..

Ja na swoim blogu nie mam ani weryfikacji słownej, ani żadnej innej. I w ciągu roku 3 razy jakieś boty 'napisały' mi komentarz. Ale komentarze te trafiły automatycznie do spamu i nigdy nie był widoczne dla odwiedzających.Więc też nie najgorzej. W życiu bym nie pomyślał, ze blogspot ma funkcję Komentarze: Spam

Pozdrawiam.

Dominik jak Twoje egzaminy ?Coś dużo w necie siedzisz;)

Cieszymy się z Waszej radości zdobycia Stutysięcznika!!!
Słoneczne pozdrowienia z Malezji :)

Ja także gratuluję i czekam na więcej!
Milena

I ja gratuluje. I ogromnie Ci, droga Kuro, dziekuje. Twoj blog pozwolil mi inaczej spojrzec na otaczajaca mnie rzeczywistosc.
Pozdrawiam,
M.

Oj Kuro ja tylko patrze i widze, ze komentarzy pod postami przybywa i fanow na FB coraz wiecej. Juz zapomnialam jak bylo tu kameralnie:-)
Cieszy mnie to niezmiernie i wciaz czekam na nowe wpisy a chwila kiedy moge je przeczytac to jedna z najprzyjemniejszych w ciagu dnia.
Pozdrawiam
Twoja 4? FB fanka.

Thiessa mam nadzieję, że powiększenie się ilości nie popsuło jakości. :)
Dajemy radę ( póki co) pamiętać wszystkich naszych sympatyków z zawsze jak przychodzi podpisany komentarz to mówimy :xxx napisał i powiedział... jakbyśmy z nim kawę pili, bo lubimy naszych czytelników. Wszystkich bez wyjątku. :)
W niedzielę się zastanawialiśmy co z Tobą i czy jeszcze tu zaglądasz. Dobrze, że jesteś:)A i pamiętam, że ty przyszłaś z forum Kuchnia a nie z edziecka.

Kuro zawsze na poziomie:-)
Ja stale czytam chociaz czasem moze sie wydawac, ze nie, bo mam okresy kiedy malo komentuje, ale to nie tylko u Ciebie ale i wszedzie indziej.

Ja dokładnie tak samo, wpadłam tu na chwilę, dzięki linkowi z GW i zostałam, zaglądam codziennie.
Masz świetny styl i poczucie humoru. Podziwiam wytrwałość!
A.J.

Prześlij komentarz