Oczywiście nie oznacza to całkowitej rezygnacji z wysyłania sobie prezentów, ale sprawia że wybitnie cenne są sposoby uszczęśliwienia kogoś bliskiego podarunkami albo całkiem niematerialnymi albo niewielkimi, lekkimi i niestwarzającymi problemów w transporcie! Jeśli myślicie sobie, że takich prezentów jest niewiele to muszę Was wyprowadzić z błędu – jest ich mianowicie całkiem sporo, tylko nie wszystkie są powszechnie znane.
Zacznijmy od tego co jest całkowicie darmowe i nie wymaga przesyłania tradycyjną
pocztą czyli od prezentów niejako wirtualnych. Na moje 30-ste urodziny zarówno moja siostra z drugiego końca świata jak i mój mąż przygotowali dla mnie filmy. Były one bardzo różne, ale oba były bardzo wzruszające i aby je przekazać wystarczyło przesłać link. Oczywiście później warto taki filmik nagrać także dla potomności na płytę CD, ale ją także można włożyć w zwykłą kopertę i wysłać bez większych wydatków. W miarę tanie są także różnego rodzaju gadżety ze zdjęciami, pod warunkiem, że zamówimy je w kraju, w którym mieszka osoba, której chcemy je podarować. Każda babcia i każdy dziadek ucieszy się z kalendarza, foto książki czy kubka ze zdjęciami wnuczka, a jeśli ten wnuczek dodatkowo mieszka na drugim końcu świata to radość będzie wręcz podwójna. Biorąc pod uwagę, że takie gadżety można bez problemu zamówić przez internet nie wychodząc z domu to z punktu widzenia Kury i jej rodziny najlepiej zamawiać takie rzeczy z polskich stron z dostawą do polskich domów babć, dziadków i innych krewnych.
http://fotodruki.pl/sklep/236-fotokubek-oryginalny-prezent |
Natomiast jeśli chodzi o prezenty z Polski dla mieszkających na obczyźnie, to co prawda w dobie internetu traci to odrobinę na znaczeniu, ale wciąż dobrym pomysłem jest prenumerata ulubionego czasopisma czy magazynu (raczej nie dziennika!) z dostawą na ten słynny drugi koniec świata.
Owszem, taka prenumerata będzie droższa niż ta zamówiona na polski adres, ale po pierwsze to wydawnictwo zajmie się wysyłką i ze względu na zbiorcze przesyłki i tak pewnie zapłaci za to mniej niż my, a po drugie rodzina zagranicą będzie miała radość z dostępu do polskiej prasy.
http://www.swiatnauki.pl/10,206.html |
http://www.amazon.com/Kindle-Ereader-ebook-reader/dp/B007HCCNJU |
I choć wszystkie te rzeczy będą rewelacyjnymi prezentami to nie da się ukryć, że najlepszym podarunkiem będzie zawsze czas spędzony razem, więc może zacznijcie już zbierać środki, aby w przyszłym roku dać sobie w prezencie bilety lotnicze.
17 komentarze:
dla mnie rewelacja, super prezent!
dziękuję
j
Zgadzam sie z prenumerata. Ja ostatnio zawsze prosze o moje ulubione czasopisma, ale papier jest ciezki i taka wysylka kosztuje majatek. Wiec prenumerata w prezencie to swietny pomysl!
Dzięki wielkie droga Kuro za udostępnienie mi miejsca na Waszym blogu! Mam nadzieję, że Waszych czytelnikom spodobają się moje prezentowe przemyślenia :)
Tak, prenumerata to wyprobowany prezent. A propos Kindla, to Amazon niestety nie dostarcza go do Singapuru. Do Chin tez nie.
Natalia a wiesz, że nie wiedziałam. My korzystamy z czytnika w tabletach i bardzo nam z tym dobrze. A ja jako największy dziwak w rodzinie najbardziej lubię czytać książki w telefonie.
na Kindlu można czytać też polskie gazety, które są dostępne np. na nexto.pl, poza tym kindel nie świeci światłem własnym jak smartfon lub tablet, ale odbitym, tj. jego ekran to tzw. e-papier, dzięki czemu nie mamy zniszczonego wzroku :) amazon do Singapuru nie wysyła kindla, ale do Chin - tak ze strony http://www.amazon.cn uważam, że czytnik e-książek to bardzo dobry prezent dla tzw. moli książkowych. więcej o czytnikach na: www.swiatczytnikow.pl
Ordynarna rekama w ostatnim miejscu,w którym się tego spodziewałam. :( Nieładnie, Kuro :(
Anonimowy kilka razy ów wpis czytałam i nic ordynarnego w nim nie spotkałam.
Słowo "ordynarny" nie oznacza tylko "wulgarny". To słowo oznacza również m.in. "w złym guście" - a użyłam go, bo rozczarowała mnie reklama, która pojawiła się na Twoim blogu. Do tej pory było to miejsce, gdzie można było uniknąć wszechobecnych reklam - a teraz się pojawiły [jako podpisy pod zdjęciami, prowadzące do konkretnych stron, gdzie można nabyć dany przedmiot] i jako linki w tekście. Całe szczęście, że tylko w jednym wpisie.
Rozumiem, że wpis ten pojawił się w wyniku umowy Twojej i autorki tego drugiego bloga i rozumiem, że specyfika jej bloga wymaga zastosowania właśnie takiej formy postów... ale właśnie dlatego czytuję Twojego bloga, a szerokim łukiem omijam takie, jak Prezentuję Prezenty. Bardzo mi nie odpowiada taka forma prowadzenia bloga i z niecierpliwością czekam na Twoje "normalne" wpisy.
Oczywiście to Twój blog i możesz zrobić z nim, co chcesz, ale - jako wierna czytelniczka - musiałam wyrazić swoje rozczarowanie. Wybacz. ;)
Oj, bez przesady. Zamieszczając nie swoje zdjęcie, PP ma obowiązek umieszczenia informacji, skąd dane zdjęcie wzięła. Inaczej może to zostać potraktowane jak kradzież własności intelektualnej, czy jak to się tam w prawniczym żargonie nazywa.
A co do prezentów, to liczyłam na coś bardziej oryginalnego. No, ale ja mieszkam za granicą od paru lat i prezenty z wysyłką mam przerobione. Ktoś, kto dopiero z kraju wyjechał albo chce zrobić prezent rodzinie za granicą, pewnie bardziej skorzysta z takich wskazówek.
n/A
Nie jestem w stanie dogodzić wszystkim czytelnikom w każdym poście. Niestety:( My nie bardzo znamy się na prezentach i zawsze mamy z nimi problem, więc zaprosiliśmy autorkę nietypowego bloga do współpracy. Reklama ( o ile ów wpis nią jest) miała charakter niekomercyjny. Typowych reklam tu nie było i nie będzie.
Niby w planach mam cykl wywiadów z Polkami mieszkającymi w Singapurze, ale 1 pani jest muzykiem żyjącym z prywatnych lekcji i zaczynam się zastanawiać czy ktoś przypadkiem nie odbierze tego jak reklamy :(
Szanuję jednak Twoje zdanie i postaram się pisać częściej byś miała co czytać. :)
Myślę, że spokojnie można "reklamować" panią-muzyk, żyjącą w Singapurze - bo tak na dobrą sprawę, niewiele osób może ewentualnie się tym zainteresować i skorzystać z jej usług. Blog jest jednak głównie czytany przez Polaków, a z Polski do Singapuru jednak trochę za daleko. ;)
Wywiad z panią muzyk czeka na obróbkę i ukaże się pewnie pod koniec tygodnia. Przy okazji chciałam dodać, że ponoszę wszelką odpowiedzialność za zdjęcia. Ich dołożenie było moją inicjatywą, a uczuciowość blogera zmusiła mnie do podanie źródła.
Krzysztof Bar - to cos nowego :) Kiedy w maju zamawialam przesylke nowego kindla (stary sie rozkraczyl) nie mogl byc dostarczony ani do Singu ani do Chin. Zatem pozostala mi opcja dostawy do Polski, a potem doreczenia mi przez znajomych przylatujacych do Singu w odwiedziny. Z kolei Kidle Paperwhite zamawiany dla meza kupowalam przy okazji pobytu w Londynie, co w sumie bylo przyjemnym zbiegiem okolicznosci.
Nadal nie moge zrozumiec, czemu do Singu Amazon nie dostarcza...
Co do strony swiatczytnikow.pl - zdecydowanie popieram, bo czerpiemy z niej wszelkie info. Doskonaly portal! Zakup Kindli byl zainspirowany wlasnie tym portalem i to jest najlepszy zakup ostatnich lat.
PS. Przyznam, ze nie odebralam tego wpisu jako reklamy.
hej :) nie ogarniam tej strony za bardzo... jest tu jakies miejsce na dyskusje? komentarze nie dotyczące danego opisu? Bo chciałam powiedzieć, że Cię uwielbiam :) i Twojego bloga oczywiście. I kocham czytać o Twojej rodzinie, szkole Przychówka, przyjaciołach. Wcześniej czytałam innego bloga o Singapurze (pewnie nie mogę tu podać nazwy), ale był za bardzo o kosmetykach i modzie, które mało mnie interesują :P, Poza tym, wydajesz mi sie naprawdę sympatyczna i kochana!! Uwielbiam :) a sesja mi się zbliża i zamiast się uczyć przesiaduję tutaj :)
Angelika pisać komentarze można pod każdym postem. Kura na pochwały jest bardzo łasa :). A tak przy okazji witaj w naszej ( chwilowo niegotującej kuchni )
Anonimowy, a reklama Wedla Cię nie razi? :) a IKEA? albo książki o Japonii? Naprawdę tak ciężko uwierzyć, że można pisać o jakichś produktach ot tak, bez zarabiania na tym? :)
Maud
Prześlij komentarz