- Zimno mi - jęczał Przychówek
- Pogoda jak w Polsce - rzucił Żywiciel
- Tylko budownictwo ciut inne - zauważyła Kura
- Ciężko mi uwierzyć, że papierowe ściany i ażurowe okiennice stanowiły wystarczające zabezpieczanie przed niskimi temperaturami - stwierdziła Kura
- Jakoś musieli to ogrzewać. Inaczej by zamarzli - powiedział Przychówek zapinając kurtkę
- Ciekawe jak? - zastanawiała się Kura, która w żadnym z domków nie zauważyła nawet pieca
- Ten system nazywał się ondol i grzał podłogę - wytłumaczył Żywiciel
- Dlatego nie mieli kanap, łóżek ani foteli. Całe ich życie toczyło się na podłodze bo tylko ona była ciepła - dzieciak błysnął inteligencją
- Dokładnie tak było - wytłumaczył Żywiciel
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Ondol.png |
Jedzenie w nietypowej pozycji było ciekawym doświadczaniem, ale wszystkim odwiedzającym ondol przypominamy, że zanim zasiądzie się za stołem należy zdjąć buty i zadbać o dobry stan skarpet. Paluch wystający przez dziurę w skarpecie wygląda niezwykle głupio.
16 komentarze:
Uwielbiam skanseny a ten wygląda wyjątkowo atrakcyjnie. No i jedzonko, mniam :)
Drobiowa Damo, wedlug anglojezycznego przewodnika w Seulu kiedyś do ogrzewania ondol wykorzystywano też dym, pełnił podwojna role przy pozbywaniu sie insektow. U siebie w mieszkanku też mamy teraz ondol, choc gazowy. Spaliśmy pare razy w zimie w tradycyjnych domach na podłodze, na wyjazdach i nie ukrywam, że było ciepło. Aż za bardzo, o przesuszonym powietrzu i błonach śluzowych nie wspomne. Po zimowym spacerze ciepła podłoga w knajpce jest super, obudzenie sie po nocy spania na kaloryferze już mniej ;)
Wiem, nie mój blog, ale co tam, rozpanoszę się ;)
Pytanie-zagadka- kto z czytających o przygodach Kury, Żywiciela i Przychówka zgadnie, czym jest ten slomiany wigwam na jednym ze zdjęc powyzej?
Nagrodą w konkursie grzebnięcie Kury w ziemi ;) a moze i jakies ziarno tez ;)
Świetny pomysł z tym ogrzewaniem podłogowym. A jak od razu spada ryzyko zaczadzenia czy pożaru :)
Śliczne miejsce
czyżby wygódka? o.O
Maud
Maud, blisko, aczkolwiek chodzi raczej o drugi koniec przewodu pokarmowego..
też o tym myślałam :) spiżarnia? taki odpowiednik naszych ziemianek, tyle, że naziemny?
Maud
Maud, i tak i nie :)
Ponieważ byłas najbliżej ze wszystkich biorących udział w konkursie(tu perskie oko do tych, którzy czytali, oglądali iiiiii nie spróbowali swoich sil), to zajmujesz zaszczytne pierwsze miejsce na podium.
Kamionkowe dzbany z kimchi, pastą doenjang są wkopane w ziemie, żeby utrzymac stałą temperaturę, a słomiany daszek chroni przed słoncem i deszczem. Jako drugorzedny organizator konkursu zrzucę wymyslenie nagrody dla Ciebie na skrzydełka i nóżki Kury;) a w zamian za to podeslę Jej z Korei cos, co jej sie najbardziej spodobało(Drobiowa Damo, nie wiem czy poczta przyjmie skrzynkę soju ;) )
Ja przeciwko nagrodom nic nie ma, ale poczta singapurska nie bardzo chce ze mną współpracować i biedna Maija czeka na nagrodę którą wysłałam ponad dwa tygodnie temu. :( Więc jeśli Maud jest cierpliwa to chętnie ją nagrodzę.
Widocznie z Singapuru na Tajwan specjalne służby sprawdzają , czy nic zdrożnego ;)
Jak wrócę z Malezji do Korei, sam jakis konkurs wymyślę w takim razie :)
Najpierw, oglądając zdjęcia, sądziłam, ze to współczesny obraz Korei a raczej jej wiejskiej części. Później dopiero doczytałam, ze to skansen. Ale swoja drogą też zastanawiam się: jak Koreańczycy potrafili życ w zimie w takich warunkach? Nie tylko oni, bo w Japonii też był system ogrzewania domów podłogowy. Może to cześć ich życia, hartowania się? Albo my już jesteśmy za wygodni?
co z tym blogiem? :( J z Kataru
J z Kataru regularne wpisy pojawią się niebawem.
Maud odezwij się na priva. :)
chętnie, ale nie mogę znaleźć maila do Ciebie :) Maud
Prześlij komentarz