Pierwszy słoik z kayą czyli lokalnym dżemem przyrządzanym z jajek, kokosa i liści pandanu trafił do naszej lodówki za sprawą pewnej Malajki, która dała go Kurze jako dowód wdzięczności. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że jak Kura jest dla kogoś szczególnie miła to zawsze dostaje coś do żarcia.
Wielu prezentów nie byliśmy w stanie powąchać nie mówiąc o jedzeniu, ale z kayą Kura rozprawiała się bez problemu wyjadając ją łyżką wprost ze słoika. Rozkoszowała się niebiańskim, kremowym smakiem w samotności do czasu aż Żywiciel i Przychówek posmakowali kayę po singapursku czyli z chlebem tostowym i słonym masłem.
- Czemu ty nam takich pyszności nie robisz? - dziwił się Żywiciel
- Kaya stoi w lodówce. Tylko wy jej jeść nie chcieliście - powiedziała
Wcale się nie cieszyła, że jej domownicy polubili słodki dżem, bo zyskała wspólników do słoika w dodatku wyjątkowo żarłocznych. Na szczęście dla Kury wszystko na swoje dobre strony i odkąd Żywiciel polubił kayę zaczął robić niedzielne śniadanka jak za starych, dobrych przedślubnych czasów. Oficjalna wersja jest taka, że on robi lepsze kanapki z dżemem, ale Kura wie swoje i nadal podżera kayę łyżką ze słoika.
10 komentarze:
Potwierwdzam jest pyyszna!!!!! Dostalam sloik w prezencie od ukochanego po jego wizycie w Singapurze. Niestety... sloik sie konczy a w zadnym sklepie z zywnoscia z rozych stron swiata akurat kai nie widzialam...smutek duzy smutek :(
Pozdrowienie dla kurzej rodziny :)))
... takie połączenia smakowe są fajne i przykładów jest więcej ... ja na przykład rozsmakowuje się w słodkiej chałce posmarowanej masłem delikatnie posolonej z kwaskowym dżemem ...
to ja idę zjeść dżemik wiśniowy na bułeczkę z masełkiem- taką normalną ;-)
pozdrawiam :-)
Ta zawartość jajek w dżemie trochę mnie szokuje. Ale skoro chwalicie :)
Koniecznie spróbujcie kakaye z pandan bread, smak nieziemski. Polecam!!!
no, no, tego specjału nie znałam, a szkoda
j
Wygląda niezbyt zachęcająco! Jak ktoś namierzy to w polskich sklepach, to dajcie znać gdzie można kupić. Chętnie bym spróbowała.
ewe
przeczytalam i poszlam kupic. ojjj, to nie moja bajka. oddam lekko tkniety sloik w dobre rece ;)
sogno
Jak wyleczę przeziębienie chętnie przygarnę.
Jak kupiłam w supermarkecie, to mi nie smakowała. Dopiero jak koleżanka przywiozła mi hand made z lokalnego sklepu w Malezji, to dopiero niebo w gębie.
Prześlij komentarz