Uważnie obserwował dziecko i zapisywał spostrzeżenia. Przez długie miesiące nosił wnuczka we własnoręcznie uszytej torbie, bo zauważył, że to go uspokaja. Potem produkował biało-czarne misie, zielono-czerwone kostki i zabawki jakich kupić nie mógł. Zabierał chłopca na basen, plac zabaw i odmawiał sobie jedzenia, by kupić mu książki.
Gdy przyszedł czas zamienił torbę do noszenia dziecka na wysłużony rower, a wyprawy do parku na szkołę. W ramach wolontariatu układał książki w bibliotece, pomagał dzieciakom z chińskiego, rysował piękne smoki i był zawsze na miejscu, wtedy gdy wnuczek go potrzebował. Nigdy się nie narzucał i powoli wycofywał się z życia chłopca.
Nie wiedział jednak, że gdy jego ulubieniec będzie jechał na dwudniową, szkolną wycieczkę on poczuje jak serce wyskakuje mu z piersi.
- Każdej nocy sprawdzam jak oddycha, ale dziś tego nie zrobię - powiedział zrezygnowały ze łzami w oczach
17 komentarze:
Pięknę ..
Moge tylko sie pod tym podpisac, piekna historia
Uwielbiam te historie i to jak je opisujesz...
dziś popłakałam się już trzy razy, grrr...
Maruda to szczęściarz. Wiele dzieci z lepiej sytuowanych rodzin nie zaznalo w życiu choćby ułamka tego ciepła i miłości, którą ofiarował mu dziadek. Mama wcześniaków :-).
Och, Kuro, alez mi oczy spocilas! Sama wiesz, jak temat wcześniactwa na mnie działa...
Pozdrawiam,
M.
Ech... piękna opowieść o Dziadku już kiedyś była, ale piszesz pięknie :-)
Wzruszająca historia....
dziadkowie są niezwykli, dlatego instytucja dziadków i babć jest najdroższa na świecie dla ich wnuków
j
O matko, łzy mi napłynęły do oczu... Znasz tego dziadka osobiście, Kuro? Czy mogłabyś mu szepnąć coś miłego? Nie wiem czemu, ale pomyślałam o moim ojcu, który nie doczekał urodzin wnuczki i rozmazałam się
Beata ze wsi
:)
Tacy ludzie podtrzymują świat :)
Tym razem odpowiem hurtowo.
Znam dziadka Marudy prawie od samego początku singapurskiego życia. Wiele razy z nim rozmawiałam na różne tematy, częstowałam bułkami które on uwielbia a czasem robiłam za tłumacza, bo dziadek Marudy po angielsku nie mówi. Patrzę na niego od ponad 2 lat z podziwem i zazdrością, bo ani mi, ani mojemu dziecku nie było dane mieć dziadków blisko siebie. Zazdroszczę mu zdrowia ( w listopadzie będzie miał 90 lat) i pomysłowości ( czapka dla noworodka, torbo do noszenia dzieciaka, wożenie Marudy w koszyku rowerowym a potem na drugim siodełku na ramie roweru) i czerpania radości z prostych rzeczy, które ja traktuję jak oczywiste i często nie doceniam.
Anonimowy z 02.43 o dziadku Marudy było już kilka razy, a do mnie dotarło, że czas mu dać własny tag ( jak Jednoliterowej) .
Alez mi sie oczy spocily <3
Ewa mama Sloneczka
cudowny! Uściski dla dziadka od nas wszystkich!
Prawdziwa, naturalna miłość - banał, a jednak nie często spotykany.
pozdrawiam!
Prześlij komentarz