środa, 31 grudnia 2014
Bonus
Od tygodnia żyjemy na przedmieściach Chicago, ale zanim zamkniemy "Azję od kuchni" przygotowaliśmy dla naszych najwierniejszych czytelników mały bonus w postaci opisu wycieczki do w Japonii. Rozsiądźcie się więc wygodnie i czytajcie uważnie, bo więcej azjatyckich przygód nie będzie. Od teraz Kura, Żywiciel i Przychówek będą redagować blog pt: "Ameryka od kuchni"
sobota, 27 grudnia 2014
Sen proroczy
- Chciałybyście się przenieść do Stanów? - zapytał Żywiciel pewnego wieczoru
- Głupie pytanie - opowiedział Przychówek, który był gotowy natychmiast spakować walizki, pożegnać się z przyjaciółmi i rozpocząć nową przygodę
- Trudne pytanie - powiedziała Kura i usiadła z wrażenia
- Dobrze mi tu - wyszeptała
- Gdzie indziej może być lepiej. Nowy kraj nowe wyzwanie, no i będziesz miała zmywarkę w kuchni - kusił dzieciak z szelmowskim uśmiechem
- Naprawdę chcesz mieszkać w Stanach? - zapytała
- Najlepsze uniwersytety są właśnie tam. Poza tym jak nie spróbujemy to nie będziemy wiedzieć co straciliśmy- powiedział dzieciak filozoficznie
Tamtej nocy śniło się Kurze, że siedzi za kierownicą czerwonego vana z sombrerem na głowie i mknie przez legendarną route 66 do polskiego sklepu gdzie płaci się amerykańskimi dolarami.
- Takie rzeczy możliwe są tylko w Chicago - pomyślała Kura i nagle poczuła, że warto porzucić singapuskie życie by móc poznawać Amerykę od kuchni...
sobota, 12 lipca 2014
Gwiżdż na pryszcz
- Mam pryszcza - powiedział dumą Przychówek kilka tygodni temu
- Nie da się ukryć - odpowiedziała Kura ze smutkiem w głosie
- Jeszcze chwila, a nasz dzieciak zacznie chodzić na randki - powiedziała patrząc wymownie na Żywiciela
- Wypluj to słowo - wysyczał Żywiciel, gdy Kura z precyzją godną chirurga usuwała krostę z czoła Przychówka
sobota, 5 lipca 2014
Życzenia urodzinowe
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - wyrecytowała mama A
- Dziękuję, ale w moim wieku urodziny to żadna radość. Starzeję się - odpowiedziała Kura
- Nie żartuj. Jeszcze dużo czasu przed Tobą - rzuciła od niechcenia Roni
wtorek, 1 lipca 2014
Kulinarny raj
- Ciekawe co my tu będziemy jedli martwił się Żywiciel - opuszczając lotnisko w Seulu
- Mają wielkie M - cieszył się dzieciak
niedziela, 29 czerwca 2014
Taniec z wachlarzami
- Ciociu jak się tańczy Polkę? - zapytała Jing koreańska koleżanka Przychówka
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała Kura, której słoń nie tylko na ucho, ale i na nogi nadepnął
- Nie wiesz jak się tańczy wasz taniec narodowy? - zapytała dziewczynka mocno zmieszana
- Polka nie jest polska tylko czeska. Polskim tańcem narodowy jest krakowiak, polonez, mazur, ale nie polka - wytłumaczyła Kura
- Strasznie to wszystko skomplikowane - wyszeptała dziewczynka
- To prawda - powiedziała Kura
Witamy po przerwie
Mocno zaniedbaliśmy nasz blog i czasem zastanawiamy się czy nie czas powiedzieć dziękuję i zamknąć już drzwi do naszej azjatyckiej kuchni.
Nasza singapurska codzienność nie jest już tak fascynująca jak na początku bo Kura, która przestała popełniać gafy z prędkością światła zaczęła wieść życie typowej pani domu. Najprawdopodobniej ten blog zrobi się nudny, ale skoro jesteście ciekawi:
Nasza singapurska codzienność nie jest już tak fascynująca jak na początku bo Kura, która przestała popełniać gafy z prędkością światła zaczęła wieść życie typowej pani domu. Najprawdopodobniej ten blog zrobi się nudny, ale skoro jesteście ciekawi:
niedziela, 4 maja 2014
Wojenna granica
Południe z północą łączy pięć tysięcy lat tradycji, język i trudna historia, która podzieliła kraj na dwa państwa z różnym system politycznym i gospodarczym. Na południu jest Samsung i amerykańskie wojsko, na północy Kim i jego chora wizja świata. W środku przebiega granica otoczona DMZ ( Demilitarized Zone) czyli strefą zdemilitaryzowaną.
Nazwa ciut ironiczna, bo kawałek ziemi oddzielający dwa zwaśnione państwa to najbardziej zaminowane miejsce we współczesnym świecie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce tam przebywać, ale kurza familia zdrowa nie jest i do DMZ pojechała na wycieczkę.
Freedom bridge |
Nazwa ciut ironiczna, bo kawałek ziemi oddzielający dwa zwaśnione państwa to najbardziej zaminowane miejsce we współczesnym świecie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce tam przebywać, ale kurza familia zdrowa nie jest i do DMZ pojechała na wycieczkę.
wtorek, 8 kwietnia 2014
sobota, 5 kwietnia 2014
Gdy czas goni nas...
- Gdybym mógł spędzić chociaż dwa tygodnie w Seulu odwiedziłbym wszystkie pałace wybudowane przez dynastię Joseon - rozmarzył się Żywiciel
- A ja spędziłabym dwa razy więcej czasu w parku - Kura puściła wodzę fantazji i natychmiast dostała karcące spojrzenie od dzieciaka.
wtorek, 25 marca 2014
S jak soju
Po 9 dniach w Seulu wróciliśmy do Singapuru z górą brudnych ubrań, toną nowych kosmetyków, garścią wspomnień i kilkoma butelkami soju. Gdyby nie singapurskie przepisy buteleczek byłoby znacznie więcej, bo Seul i soju są parą nierozłączną.
piątek, 14 marca 2014
Gdzie będą wakacje?
- Jesteś gorsza niż wszystkie chińskie matki razem wzięte - syczał Przychówek
- Nie marudź tylko licz. Jeszcze ten dział i pójdziemy popływać - oznajmiła Kura
- Jak rozwiąże te 30 zadań to padnę i nie wstanę. Gdzie się podziała moja wyluzowana mamusia, która mówiła, że oceny to sprawa drugorzędna? - zastanawiał się dzieciak
- Dobre pytanie - pomyślała Kura
środa, 26 lutego 2014
Ja mam 20 lat
- Ciociu, a ile ty masz lat? - zapytała Jing nowa koleżanka Przychówka
- Sto - zażartowała Kura i zobaczyła dziwny grymas na twarzy Jing
- Ona zawsze jest taka sztywna? - zapytała Kura gdy Jing poszła do domu
- Wszyscy Koreańczycy jakich znam są tacy - stwierdził Przychówek
Kura podrapała się w głowę, a gdy spotkała swoją polską koleżankę, która przez kilka lat mieszkała w Korei opowiedziała jej o Jing.
wtorek, 25 lutego 2014
Domeczek
Domy klanowe to najbardziej charakterystyczne budynki Penang. Powstały w XIX wieku gdy chińscy marynarze osiadali na nowej ziemi. Chodziło o to by ludzie pochodzący z jednej wioski i mówiący jednym językiem mogli żyć koło siebie, a w razie trudności wzajemnie się wspierać. Domy w obrębie jednego klanu wyglądały bardzo podobnie, ale i tak wszyscy wiedzieli, że najważniejsi mieszkają w centrum, tuż przy świątyni a ci mniej ważni tuż przy bramie wjazdowej.
niedziela, 23 lutego 2014
Po zmroku
- Czemu zwiedzamy buddyjskie świątynie skoro nie jesteśmy buddystami? - zapytał dzieciak wdrapując się po schodach do Kek Lok Si
- By wiedzieć jak taka świątynia wygląda - odpowiedziała dyplomatycznie Kura
- Jest duża, pełna ludzi i pewnie wpisali ją na listę Unesco - rzucił dzieciak ciut złośliwie
- Jeśli chodzi o Georgetown to na listę Unesco trafiło całe miasto, a Kek Lok Si to największa i chyba najbardziej znana świątynia buddyjska w całej Malezji. Gdy zrobi się ciemno świątynia oświetli się milionem lampek - tłumaczył Żywiciel
niedziela, 9 lutego 2014
Wegetarianin zreformowany
Malajskie Georgetown słynie z:
- liczącego ponad 13km mostu
- wielokulturowości
- życzliwości mieszkańców
- ciekawej architektury
- i ulicznego jedzenia
sobota, 8 lutego 2014
Georgetown
Gdy w 1740 roku gdzieś w Anglii na świat przyszedł mały Francis teren obecnego Penang porastała dżungla. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciał się tam osiedlać, więc gdy do Azji południowo-wschodniej dotarli kolonizatorzy sułtan Abdullah Mukarram Shah uznał, że odda Penang kompanii wschodnio-indyjskiej w zamian za ochronę przed wojskami birmańskimi. Nie miał pojęcia, że po drugiej stronie jako reprezentant kompanii stoi Francis Light odważny wizjoner, który wykarczuje dżunglę, założy port zmieni nazwę na część króla Jerzego III (King George III) i zacznie zarabiać pieniądze o jakich sułtan mógł tylko marzyć.
niedziela, 26 stycznia 2014
O małych świnkach
Nazwanie kogoś świnią w kulturze chińskiej uchodzi za komplement. Nie wiedział o tym nasz dzieciak, który po usłyszeniu, że: zachowuje się jak świnia śmiertelnie obraził się na zaprzyjaźnioną Chinkę, która chciała obdarzyć go komplementem.
Chińczycy w przeciwieństwie do nas kochają świnie nie tylko na talerzu, bo według chińskiego horoskopu świnia to znak idealny. Mała świnka jest słodko naiwna, opiekuńcza, szczera, zabawna, uległa i cnotliwa, wiec kto może planuje urodzenie potomka w świńskim roku.
niedziela, 19 stycznia 2014
Brat rambutana
- Co to jest? - zapytała Kura widząc owoc podobny do kolczastych piłeczek
- Pyyyy - powiedziała sprzedawczyni
- Pyyyy? - dopytywała Kura
- Pyyyy brat rambutana - rzuciła sprzedawczyni ze stoiska obok
- Cokolwiek to jest kupujemy do spróbowania - oznajmił Żywiciel
Rambutan to ten mniejszy kudłaty (na górze), pulasan to ten bardziej szyszkowaty (na dole) |
sobota, 18 stycznia 2014
Przyjaciel
- Myślałam, że Przychówek już sam wraca do domu - dziwiły się dziewczynki z klasy Przychówka
- Zwykle wraca sam, ale dziś jedziemy kupić prezent urodzinowy dla jednej z waszych koleżanek - stwierdziła Kura
- Dla kogo? Żadna z naszych koleżanek nie obchodzi urodzin w styczniu? - dopytywały dziewczynki przy okazji przypominając, że N świętuje w lipcu, Siusiu w październiku, a W i A w grudniu
- Kredka świętuje w styczniu - powiedziała Kura
- Kredka? - zdziwiły się dziewczynki
- Ona już nie jest naszą koleżanką. Ona jest w innej klasie - dodały po chwili
- Kredka zmieniła klasę, ale nadal jest waszą koleżanką - tłumaczyła Kura
- Kredka jest moją najlepszą przyjaciółką. Cała moja rodzina ją lubi, a dziadkowie przywieźli misia z Polski specjalnie dla niej - dorzucił Przychówek
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Changi
- Więzienie Changi, lotnisko Changi wszystko Changi - dziwił się tata Kury
- Może nie wszystko, ale baza wojskowa, plaża, ulica i szkoła też dostały przyrostek od nazwy dzielnicy w której się znajdują - stwierdziła Kura
- Podczas wojny przy Changi był obóz jeniecki - oznajmił tata Kury, który historię drugiej wojny ma w małym palcu
- Teraz jest muzeum.Chcesz pojechać? - dopytywała Kura
- No jasne, że chcę - powiedział uradowany
sobota, 4 stycznia 2014
Gdy koń nadchodzi...
Kurza familia w powiększonym składzie tuż przed świętami postanowiła na chwilę porzucić Singapur i udać się na jedną z wysp w archipelagu Riau. Miała był podróż prywatnym promem, plaża, palmy i święty spokój jednak zamiast tego było nerwowe oczekiwanie w promowej przystani. Podobno pogody przewidzieć się nie da, więc nikt nie mógł przypuszczać, że silne wiatry tak zburzą morze, iż przeprawa promowa stanie się niebezpieczna.
- A mówiłem by siedzieć w domu i nigdzie się nie ruszać - marudził Żywiciel gdy po czterogodzinnym oczekiwaniu w końcu wsiedliśmy do promu
- Jesteście pewni, że to jest spokojne morze? - pytała mama Kury, która patrzyła na tych, którzy wymiotowali dalej niż widzieli
Morze wcale nie było spokojne... prom, który dowiózł nas do celu był ostatnim, który wpłynął do tego portu, więc wszyscy turyści zostali uwiezieni pod indonezyjską palmą
czwartek, 2 stycznia 2014
W singapurskiej pralni
- Wrrrrrrrrrrrr ... - zawyła pralka i spowodowała zwarcie instalacji
Kurza familia w powiększonym składzie popatrzyła na złośliwą maszynę i błyskawicznie straciła wakacyjny humor. Lepszego numeru pralka wyciąć nie mogła.
- Szybko jej nie naprawią, więc powinniśmy poszukać jakieś pralni - stwierdził Żywiciel widząc sterty brudnych ubrań
- Mam nadzieję, że nie będziemy jeździli z gaciami do Malezji - martwiła się Kura
http://pl.123rf.com/photo_2599033_pralka.html |
środa, 1 stycznia 2014
W Nowym Roku
Zamieszki w indyjskiej dzielnicy już dawno się skończyły, minęły święta Bożego Narodzenia, a my wstaliśmy dzisiaj o cały rok starsi. Jutro Przychówek wraca do szkoły i wcale się nie cieszy. Jego nowa nauczycielka, która przez starszych uczniów została nazwana "Piranią" raczej nie będzie łagodna i pobłażliwa. Nowy Rok zapowiada się ciekawie, a my zastanawiamy się czy damy radę opisać to co przydarzyło nam się w grudniu.
W ciągu ostatniego miesiąca:
W ciągu ostatniego miesiąca:
- stoczyliśmy kolejną wojnę z mrówkami
- zwiedzaliśmy Singapur
- pojechaliśmy na wakacje
- przez chwilę byliśmy milionerami
- leczyliśmy poparzenie słoneczne
- mogliśmy marnie zginać w morzu południowo-chińskim
- gotowaliśmy, jedliśmy i świętowaliśmy.
- Czy mogłabyś być taka jak inne żony? - zapytał Żywiciel
- To znaczy jaka? - dopytywała Kura
- Mogłabyś lepiej gotować i mniej psuć - stwierdził Żywiciel
- Trzeba się było się ożenić z jakąś inną paniusią - pomyślała Kura nie bez złośliwości