Kurza familia w powiększonym składzie tuż przed świętami postanowiła na chwilę porzucić Singapur i udać się na jedną z wysp w
archipelagu Riau. Miała był podróż prywatnym promem, plaża, palmy i święty spokój jednak zamiast tego było nerwowe oczekiwanie w promowej przystani. Podobno pogody przewidzieć się nie da, więc nikt nie mógł przypuszczać, że silne wiatry tak zburzą morze, iż przeprawa promowa stanie się niebezpieczna.
- A mówiłem by siedzieć w domu i nigdzie się nie ruszać - marudził Żywiciel gdy po czterogodzinnym oczekiwaniu w końcu wsiedliśmy do promu
- Jesteście pewni, że to jest spokojne morze? - pytała mama Kury, która patrzyła na tych, którzy wymiotowali dalej niż widzieli
Morze wcale nie było spokojne... prom, który dowiózł nas do celu był ostatnim, który wpłynął do tego portu, więc wszyscy turyści zostali uwiezieni pod indonezyjską palmą
- W sumie to nienajgorsze miejsce na więzienie - powiedział Przychówek
- Tylko czas trochę lichy, bo jutro jest Wigilia - martwiła się Kura
- To zrobimy Wigilię po świętach - rzucił tata Kury
A jednak udało się dotrzeć do Singapuru przed pierwszą gwiazdką. Nasz turystyczny resort zmartwiony tym, że będzie musiał nakarmić i przenocować wszystkich nadprogramowych turystów postanowił pozbyć się gości i autobusem dotransportować ich do ciut większego promu, który mógł pływać po wzburzonym morzu.
Cieszyliśmy się ja dzieci, że kolację wigilijną zjemy w domu, jednak gdy prom zaczął skakać po falach jak gumowa piłeczka cieszyć się przestaliśmy.
Od tych podskoków Kura zachorowała na chorobę morską i miała przed oczami całe swoje życie. Błyskawicznie przypomniała sobie wszystkie grzechy i trochę się bała, że w morskich odmętach zginie marnie. Stawiając nogę na stałym lądzie nie mogła uwierzyć, że jednak tę podróż przeżyła.
Wigilijna kolacja była na czas, bo udało się zrobić zakupy bez kolejki w całodobowym, chińskim sklepie, a historia podróży między Bintan a Singapurem stała się kolejną przygodą do opowiadania koleżankom.
Pogoda jakoś nigdy nie była źródłem kurzych fascynacji, ale nie tylko ona zauważyła, że ostatnio rzadziej pada, ale czasem wieje jak cholera.
12 komentarze:
Faktycznie wiecej padalo w mijajacym roku, a o ostatnich tygodniach mocniej i czesciej wieje! Moze zaczne wierzyc w chinski horoskop ;)
Znajome widoki na Bintan - bylismy w Bintan Lagoon Resort w pazdzierniku. Skusila nas wlasnie prywatna przystan promowa.
Maja pamiętam ten wpis nieźle się ubawiłam... ;)w singapurskiej pralni niektóre pralki piorą nawet w ciepłej wodzie, ale ja nie widziałam by ktoś z tego korzystał. Cześć domowych pralek też ma tylko pranie " na zimno" i jak pani domu ( lub maid chce wyprać coś na gorąco to dolewa do bębna wrzącej wody z gara lub czajnika )
Hehe na wszystko znajdzie się wytłumaczenie według jakiegoś horoskopu ;)
Jeśli mogę to zapraszam Cię Kuro na mojego drugiego bloga bo tam jest wpis z dedykacją dla Waszej rodziny!
najważniejsze, że kolacja była na czas ;-), a z tymi promami brr uważajcie. Pogoda niemal taka jak w Polsce, tylko krajobrazy nieco inne ;-)
wszystkiego dobrego Kuro i kurza Familio :-))
Droga KURO :) Dotarłam do końca waszych wpisów. Z zapartym tchem, zwłowrogim spojrzeniem dzieci, że zajmuję komputer i ciężkimi westchnięciami niemałża, bo nie może nic zgrywać, śledziłam wszystkie wiadomości jakie zawiera ten blog. Tak jak napisałam w mailu, zakochałam się w nim bez pamięci. Jest cudowny, twórczy i bardzo, bardzo inspirujący. Fotografie z jedzeniem motywowały do używania azjatyckich przypraw, święta uchwycone w obiektywie poszerzały moją wiedzę. Jesteście fenomenalni, dziękuję za to, że piszecie. Podałam tego bloga koleżance, która mieszka w Singapurze z córeczką. Może się spotkacie. Pozdrawiam serdecznie :D Iza
Iza chętnie poznam Twoją koleżankę, a Ciebie witam w naszej nietypowej kuchni.
Rzeczywiście u nas na trzynastym piętrze można odczuć, że mocniej wieje, ale może to i dobrze, bo pranie szybciej wysycha :P
Kuro, od jakiegos czasu sledze z zaciekawieniem Waszego bloga. Trafilam tutaj przypadkiem i tak juz zostalam :) Za 3 miesiace wybieramy sie ze swiezo upieczonym mezulkiem na spozniona podroz poslubna i zahaczymy na 4 nocki o Singapur, wiec zagrzewam Cie do popelnienia obiecywanego wczesniej przewodnika dla predziutkich turystow :) Pozdrawiam z wietrznego (i jak zwykle deszczowego) UK :)
Droga Kuro, mam małą prośbę, wysyłam ją na maila, poczytasz?
Iza
Kuro a co to za fioletowa morska cebula na zdjęciu :) ?
Nie mam pojęcia co to za cebula, ale ładnie wygląda.
Ta cebula to chyba kokos :D
Prześlij komentarz