- Myślałam, że Przychówek już sam wraca do domu - dziwiły się dziewczynki z klasy Przychówka
- Zwykle wraca sam, ale dziś jedziemy kupić prezent urodzinowy dla jednej z waszych koleżanek - stwierdziła Kura
- Dla kogo? Żadna z naszych koleżanek nie obchodzi urodzin w styczniu? - dopytywały dziewczynki przy okazji przypominając, że N świętuje w lipcu, Siusiu w październiku, a W i A w grudniu
- Kredka świętuje w styczniu - powiedziała Kura
- Kredka? - zdziwiły się dziewczynki
- Ona już nie jest naszą koleżanką. Ona jest w innej klasie - dodały po chwili
- Kredka zmieniła klasę, ale nadal jest waszą koleżanką - tłumaczyła Kura
- Kredka jest moją najlepszą przyjaciółką. Cała moja rodzina ją lubi, a dziadkowie przywieźli misia z Polski specjalnie dla niej - dorzucił Przychówek
Zmiana klasy czy szkoły zwykle wiąże się z rozluźnieniem starych przyjaźni, ale europejskiej Kurze ciężko jest zaakceptować fakt, że odejście z klasy oznacza wyrzucenie z kręgu towarzyskiego, a singapurskie dzieciaki nie widzą w tym nic niezwykłego.
7 komentarze:
Smutne ale prawdziwe - o przyjaciół ciężko i w Polsce i w Azji (tam to poczwórnie ciężko). teraz jest facebook, więc łatwiej utrzymać atrapę kontaktu - ale wiem ilu z moich znajomych jest w tej chwili li i jedynie znajomymi wirtualnymi - bo z uwagi na moje i ich wyprowadzki straciliśmy może nie kontakt, ale tematy do rozmów. To właściwie zaczęło się już na studiach, gdy moi znajomi z klasy licealnej, z którymi przegadywaliśmy przerwy i wagary -m stali się znajomymi na 3 przystanki tramwajowe, bo tyle zajmowała konwersacja - o hej, świetnie wyglądasz, co u ciebie, aha, jak sesja, a wiesz co u innych z naszej klasy? - i koniec rozmowy...
Singapurskim dzieciakom nie dziwię się, że mają taki a nie inny model znajomości... W końcu zajęć mają tyle, że ciężko wykrzesać choć chwilę na coś innego niż nauka. A dodatkowo - po co spotykać się z kimś "głupszym" "słabszym"? O czym rozmawiać?
Miło, że Przychówek pokazał(a), że można inaczej niż tradycyjnie.
Wspaniale Przychówku, Kura możesz być dumna z WSPANIAŁEGO DZIECKA
brawo, chłopie! będą z Ciebie ludzie :)
bardzo mnie ucieszył nowy wpis :) pozdrawiam, Maud
OJ ROŚNIE nam ten przychówek, rośnie..;) I ma rację, dobre przyjaźnie trzeba pielęgnować, choćby na odległość:) Pozdrawiam Kuro:)
Masz naprawdę mądrego syna :). Wie, czym jest przyjaźń i ceni to sobie. Jeszcze wiele nauczy inne dzieci.
W naszym kraju, niestety, szkoła (rówieśnicy) mogłaby go zniszczyć
No cóż inny świat a Przychówek wychowany prze Mamę Kurę jest europejski i dobrze przyjaźń dla niego nie polega na zbyt prostych zasadach, pozdrawiam
j
W Polsce Przychówek nie miałby takich problemów. Pewnie byłby z Kredką w jednej klasie i wszyscy byliby zadowoleni. Gdy patrzę na segregowanie w singapurskiej szkole to widzę zalety ( można dostosować program do ucznia), ale widzę też wady. Między Kredką a najsłabszym uczniem, który został w klasie były tylko 3 punkty różnicy ( na 300). Bardzo niewiele biorąc pod uwagę,że w grę wchodziło około 20 egzaminów.
Kredka jest naszą przyjaciółką i bardziej przeszkadza nam jej oryginalny smak (ciężko jest przygotować coś co smakowałby nam i jej) niż to w jakiej jest klasie.
Tak Jadwigo nasz dzieciak jest inny niż tutejsze dzieci, ale nie wiem jak odnalazłby się w polskiej szkole. Tu jego zachowanie czasem dalece odbiegające od chińskiej normy tłumaczone jest pochodzeniem, wychowaniem itp... w Polsce pewnie by tak nie było.
By na koniec dodać trochę optymizmu napiszę, że widzę w singapurskich dzieciakach potencjał. One są bardzo wpływowe. Brakuje tu czasem prowodyra, który by trochę namieszał, ale w sumie z każdym rokiem w singapurskich szkołach jest coraz więcej Europejczyków zwykle mało pokornych: http://azjaodkuchni.blogspot.sg/2012/10/azjatycki-buntownik.html
Prześlij komentarz