Czytanie dla Przychówka jest tak naturalne jak oddychanie. Czytanie po polsku - oczywiście. Do Singapuru zabraliśmy 40 kg polskich książek i po niespełna 6 miesiącach zostały smętne resztki...
Kura z Żywicielem zachęcali dzieciaka do czytania większej ilości książek po angielsku, ale z czytaniem w English był mały problem. Po polsku Przychówek czytał poważne, przeznaczone dla starszych dzieci książki, więc te dostosowane do jego wieku po prostu go nudziły. Czytał, ale traktował to jak dopust Boży.
W singapurskiej szkole nie ma omawiania lektur. Każdy czyta to co lubi czasem trzeba napisać recenzję książki, czasem streścić, a czasem tylko opowiedzieć. Przychówek szedł na łatwiznę i wypożyczał krótkie historie do czytania w komunikacji miejskiej i do poduszki.
Dzieciak nawet wygrał szkolny konkurs czytelniczy, ale Kura widziała dystans między książkami po polsku i po angielsku.
Wiedziała, że dzieciak poradzi sobie z trudniejszymi rzeczami i podsuwała coraz to nowe lektury. Baśnie Andersena, książki Roalda Dahla... wszystko na nic...
Przychówek nie rozumiał wszystkich czytanych słów więc czytanie szybko go zniechęcało... Po dwóch lub trzech stronach książka lądowała w szafce z książkami i czekała na lepsze czasy.
Z pomocą przyszła miłość do Harry-ego Pottera.
Niestety przeczytana dwa lata wcześniej książka po polsku została w naszym polskim domu i dzieciak musiał obejść się smakiem.
- Kupię Ci tom pierwszy po angielsku - powiedział Żywiciel tuż po wyjściu z ostatniej części filmu o małym czarodzieju
- Jak Ci się nie spodoba to trudno, jak będzie za trudno to Ci pomogę...
- Dobrze - powiedział Przychówek i zaraz po zakupie książki chciał wrócić do domu.
Zanim Kura rozpakowała zakupy Przychówek wziął najlepszy w domu słownik i zamknął się w pokoju.
Wyszedł po godzinie ze stwierdzeniem, że książka po angielsku jest o wiele fajniejsza niż po polsku na, dowód tego przeczytał kilka fragmentów na głos i poprosił o kolejne tomy..
Kura która z Harry-ego już nic nie pamiętała popłakała się ze śmiechu czytając, ze pan Dursley przypominał muła, a jego syn prosiaka.
Późnym wieczorem dzieciak i Kura obejrzeli kolejnego Harrego, tym razem z płyty DVD (w wersji angielskiej z chińskimi napisami), a następnego dnia Kura kupiła wszystkie kolejne książki...
Żywiciel chodzi po domu dumny jak paw, a Kura znowu ma poczucie, że nie doceniła talentu wychowawczego męża.
2 komentarze:
Mój tata tę metodą nauczył się niemieckiego, i to tak, że potem tłumaczył poważne dzieła: okupację spędzał w Poznaniu, książek polskich brakło, zawziął się na dzieło niemieckie - podobno po ostatniej stronie mówił po niemiecku....
Bardzo ładne wydanie Pottera:) też jestem potteromaniakiem ;-) i z braku książek po polsku (czas potrzebny na tłumaczenie...) czytałam po angielsku.
Przychówek czyta globalnie, to bardzo przyspiesza tempo. :))
Prześlij komentarz