Optometrzy kształcą się tu na Politechnice. Ci którzy byli w szkole Przychówka odwiedzają Singapurskie szkoły oraz przedszkola i w ramach praktyk badają dzieciaki. Jest to jednak badanie przesiewowe i aby dziecko dostało okulary musi być zbadane ponownie.
Przychodni optometrycznych jest kilka najbardziej popularne są te gdzie praktykują studenci. Przy pomocy internetu zarezerwowaliśmy wizytę w jednej z nich. Można było wybrać dzień i godzinę my wybraliśmy sobotę o 12. Na stronie była jasna informacja, że badanie trwa 1,5 h.
- Niemożliwe, aby tyle badali oczy - powiedziała Kura, która w Polsce wielokrotnie odwiedzała okulistę.
Chwilę potem zostaliśmy poprowadzeni długim korytarzem do malutkiego boksu. Nie było drzwi tylko zasłonka, a ściany oddzielające od drugiego, takiego samego boksu miały niecałe 2m wysokości.
Nasz "pokoik" miał niecałe 3 m2. Przychówek został usadzony w wygodnym fotelu, a Kura i Żywiciel na malutkich taborecikach. Rozpoczęło się badanie. Nie było żadnego zakraplania atropiny, Pani co chwilę zmieniała sprzęt i zapisywała coś w formularzu.
Po godzinnym badaniu powiedziała, że poprosi nauczyciela o sprawdzenie. Przyszła inna Pani popatrzyła w formularz i zbadała dziecku wzrok jeszcze raz, a Kura i Żywiciel dostali informację, że Przychówek potrzebuje okularów do oglądania telewizji i patrzenia w dal.
Opuściliśmy przychodnię po dwóch godzinach i będąc już w drodze do domu odkryliśmy, że nie zapłaciliśmy za wizytę. Wróciliśmy... naszego gapiostwa nikt nie zauważył, pani z recepcji się śmiała i zainkasowała 5 dolarów...
- Taka przychodnia to dobry pomysł - powiedział Żywiciel
- Ludzie się cieszą, bo mają tanio lekarza, studenci mają praktyki i nieograniczoną liczbę przypadków, a nauczyciele bezpośredni nadzór nad studentami.
- Masz rację - powiedziała Kura i przypomniała sobie, że jej mama w średnim polskim mieście czeka na wizytę u specjalisty 5 miesięcy...
0 komentarze:
Prześlij komentarz