Po pierwsze mają do dyspozycji świetnie wyposażoną bibliotekę szkolną, otwartą od 7 rano do 18, we wszystkie dni szkolne oraz biblioteczki klasowe z nowymi, ciekawymi książkami.
Po drugie nie ma lektur obowiązkowych - zastępuje je nauka jak znaleźć dobrą książkę dla siebie.
Po trzecie codziennie przed lekcjami przez 15 minut czytają wszyscy, którzy w danej chwili są w szkole. Dzieci to widzą i nawet jeśli z domu nie wynoszą miłości do książek to czytanie jest dla nich naturalną rzeczą.
Po czwarte są akcje specjalne w stylu:
- Przeczytaj i o powiedź o książce
- Przeczytaj książkę na literę B lub D...
- Kiermasze książek gdzie można je kupić 25 % taniej niż w księgarni
Tym razem mamy akcję specjalną - Gwiezdny czytelnik. Każda dostał listę z zadaniami i ich wartością:
- Dopisanie dalszego ciągu do wybranej książki - cztery gwiazdki
- Zrobienie zakładki tematycznej - dwie gwiazdki
- Przygotowanie gry na temat książki - pięć gwiazdek
- Zrobienie plakatu reklamującego książkę - trzy gwiazdki
i tak dalej....
Aby dostać nagrodę (na razie owianą tajemnicą) trzeba zebrać 21 gwiazdek przed końcem akcji.
Trudność polega jedynie na tym, że do każdego zadania potrzeba innej książki. Zadania są tak ułożone, że nawet wykonując najbardziej wartościowe trzeba przeczytać pięć książek... Inaczej się nie da...
Prosto i genialnie...
Dzieciaki z Przychówkowej klasy drukują życiorysy autorów książek, ba czytają je na głos i się nimi ekscytują. Wybierają książki w bibliotece, szukają i zbierają gwiazdki, każdy chce być gwiezdnym czytelnikiem.
5 komentarze:
Łał!
Ażeby tak u nas!
Niby oczywista oczywistość ,że czytanie książek tyle daje ale...Książki przegrywają z tv i kompem...
Ania pomysłów na zachęcenie do czytania to ja im naprawdę zazdroszczę i o dziwo wiele z nich jest łatwe do skopiowania i nic nie kosztujące.
Moje życie jest nic nie warte, albowiem nie chodziłem do takiej szkoły... . I pomyśleć, że byłem kiedyś jako ten paw, że czytam 8 książek tygodniowo. _ A teraz już tylko ekranowe... .
Czy taki konkurs jest w jakimś stopniu obowiązkowy? W Polsce, patrząc po tutejszych dzieciach jak i wspominając moje dzieciństwo wiem, że wiele zwyczajnie olało by tę akcję z czystego lenistwa lub braku ambicji.
Ewentualnie - przedsiębiorczy rodzice/dziecięta - ściągnęłyby streszczenia z wikipedii lub wynajęły studenta, aby ogarnął temat... Ale -żeby nie było pesymistycznie - zaobserwowałam, iż niektóre z czytelniczo leniwych dzieci w nieco późniejszym wieku dorastają do lektury (przykład - mój brat, który zaanektował moją kolekcję kryminałów oraz kuzynka, która rozpoczęłą "Zmierzchem" poprzez "50 odcieni Greya i teraz pomału zmierza ku ambitniejszym dziełom nieco wyższych lotów).
Ależ zazdroszczę Przychówkowi szkoły i kolegów, którzy nie sekują za siedzenie z nosem w książce...
Prześlij komentarz