Korzystamy, więc z komunikacji publicznej. Jest w czym wybierać, miasto wielkości stolicy Polski ma 4 linie metra MRT, które mają przewozić ludzi szybko na duże dystanse. Jest kilka stacji przesiadkowych i małe pociągi LRT, które trochę przypominają nasze tramwaje.
Specjalistą od metra został Przychówek. Nie patrzymy na mapę jak dojechać tylko pytamy dzieciaka. Ten zawsze podaje kilka tras do wyboru sam bowiem woli jeździć pociągami nadziemnymi. Podziemne jeżdżą szybciej, sterowane są komputerowo bez pomocy maszynisty, ale nie można podziwiać widoków za oknem.
Przychówek do szkoły ma blisko więc metrem jeździ rzadko.
Kura która korzystająca przez wiele lat z komunikacji publicznej w pewnym dużym mieście jest zachwycona Singapurskimi rozwiązaniami. Bardzo jej się podoba, że kierowca zwany tu "bus capitan" wita się z pasażerami, a automat biletowy pobiera z karty pieniądze tylko za przejechany dystans. Kura lubi Singapurskie metro pewnie dlatego, że nie podróżuje nim w godzinach szczytu.
Autobusy podjeżdżają często, ale kierowca zabiera tylko tylu ludzi na ile ma licencję przewozową. Gdy jego licznik pokazuje zero to zamka drzwi i odjeżdża bez zastanawiania się ilu ludzi zmieściłoby się jeszcze do środka. Jeśli jego limit się wyczerpał, a nikt nie planuje wysiąść to nie zatrzyma się na przystanku i koniec. Za 5 min podjedzie kolejny autobus. Nic dziwnego, że na przystankach tworzą się kolejki, a ludzie wsiadają do autobusu według kolejności przyjścia na przystanek. Wszystkie przystanki autobusowe są "na żądanie".
Nie ma biletów okresowych, są karty przedpłacone ez-link(można też płacić kartami NETS FlashPay), które można doładować w automatach. Karty są różne: dla dorosłych, emerytów, studentów, a Przychówek jako uczeń ma kartę, która jest jednocześnie legitymacją szkolną.
Żywiciel, który przez ostatnie 9 lat był kierowcą naszego ukochanego samochodu nie lubi komunikacji publicznej w singapurskim wydaniu. Denerwuje go, że autobusy mają przystanki co 500 metrów i jadą bardzo wolno, że w metrze ludzie się pchają i blokują wejście.
Na niektórych stacjach są pracownicy którzy pokazują jak się zachować i gdzie stanąć, aby nie blokować innym wejścia na peron, na wszystkich stacjach wyświetlane są filmy instruktażowe w czterech językach. Wystarczy jednak znaleźć się na stacji w godzinach porannego lub popołudniowego szczytu by się przekonać, że niektórzy ludzie na wiedzę są bardzo oporni. Dlatego Żywiciel jak może to "łapie" taksówkę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz