Jeśli Kura zapomni to ma lodowaty prysznic, Żywiciel nigdy nie zapomina, Przychówek też nie.
Dwa tygodnie temu popsuł nam się podgrzewacz wody w rodzicielskiej łazience. Włączenie go powodowało zwarcie i brak prądu w całym mieszkaniu. Gdy na suficie zauważyliśmy zaciek wody Żywiciel poinformował o problemie naszego agenta nieruchomości (Kura po angielsku nadal gdacze słabo), a ten właściciela.
Panowie specjaliści mieli przyjść w sobotę o 13, bo na 15 byliśmy umówieni na grillowanie z pracowymi znajomymi Żywiciela. Ponieważ agentka kilkakrotnie nas zapewniała, że dwie godziny to wystarczająco długo by naprawić bojler i dojechać na drugi kraniec miasta byliśmy spokojni i gotowi do wyjścia czekaliśmy na ekipę remontową.
O 13 zjawiła się agentka właściciela z informacją, że panowie zaraz będą ...
Ci przyszli o 14 i zapytali:
- Jaki to typ bojlera?
Godzinę później Kura zobaczyła jednego z panów śpiącego na siedząco przy naszej windzie...Straciliśmy nadzieję na miłe popołudnie i pogodziliśmy się z faktem, że grillowania jednak nie będzie.
Myliliśmy się. O 16 panowie wrócili z nowym bojlerem, a godzinę później mieliśmy nie tylko zamontowany bojler, ale też pomalowany sufit i umytą łazienkę. Paproszki, które nanieśli do pokoju sprzątnęli przy pomocy taśmy klejącej...
Na grillowe przyjęcie dotarliśmy z prawie trzy godzinnym opóźnieniem i dobrze bo dopiero się rozkręcało.
2 komentarze:
pan śpiący przy windzie mnie zaciekawił! czekał? sjesta?
Widzę Bogusia, że lecisz od początku ;) hindusi tak już mają, że potrafią zasnąć wszędzie. Nie było nic do roboty to się postanowił zdrzemnąć co będzie czekał bez sensu.
Prześlij komentarz