Singapurscy nauczyciele raczej oszczędnie chwalą uczniów wierząc, że duża ilość pochwał może zniszczyć chęć do ciągłej pracy i obniżyć dziecięcy zapał. Jeśli przyznawane są jakieś nagrody to zwykle za pierwsze miejsce w klasie. Według zasady, że drugi to pierwszy przegrany, nagród za kolejne pozycje po prostu nie ma. Kura i Przychówek przywykli już do tego systemu i każda zdobyta przez dzieciaka nagroda była powodem do rodzicielskiej dumy.
- O masz dobry humor - ucieszyła się Kura widząc dzieciaka idącego tanecznym krokiem wśród kolegów z klasy
- Jestem gwiezdnym uczniem - wygłosił dzieciak z dumą i wyjął dyplom
- A kto to jest gwiezdny uczeń? - zapytała Kura, bo się już pogubiła w singapurskim nazewnictwie
- To taki ktoś jak ja - odpowiedziała dzieciak, a matka-Polka uśmiała się do łez.
Gdy dzieciak ochłonął powiedział:
- Gwiezdny uczeń to ktoś kto wyróżnia się na tle klasy koleżeńskością i myśli też o innych dzieciach, a nie tylko o sobie.
Przychówek wytłumaczył swojej matce, że pani doceniła, iż:
- zrezygnował z przerwy śniadaniowej i pomagał koleżance szukać jej książki
- dzieli się swoją widzą i chętnie pomaga kolegom
- zafundował głodnej koleżance śniadanie, ale odmówił kupienia słodyczy
- dał prezent urodzinowy wiedząc, że nie dostanie niczego w zamian
- pożycza ołówki i kredki, ale oczekuje zwrotu
- zawsze jest miły i uśmiechnięty
Klasowi koledzy Przychówka też go docenili i prawie jednogłośnie okrzyknęli - gwiazdą klasy. Dyplom to tylko kartka papieru, uznanie klasy i publiczne oklaski są chwilowe, ale informacja o wyróżnieniu będzie wpisana do akt naszego dzieciaka i będzie już z nim zawsze.
- Bycie dobrym uczniem w Singapurze jest bardzo trudne, ale łatwo jest być gwiazdą - powiedział dzieciak, który dobrze pamięta swoją polską szkołę.
Jeśli dzieciak spełni swoje marzenie i zostanie uczniem najlepszego, singapurskiego gimnazjum okupowanego przez chińskich nastolatków, to może nieźle tam namieszać. Kura i Żywiciel coraz częściej mają ochotę pomóc w realizacji owego marzenia i zostać w Singapurze do końca edukacji Przychówka. W końcu każdy chce mieć gwiazdę w domu.
17 komentarze:
gratulacje dla Przychówka! I dla rodziców - musicie być z niego bardzo dumni :)
pozdrowienia!
Wiesz Kuro, co prawda mój przychówek ma dopiero 6 tygodni ale przez Twoje wpisy zaczynam się zastanawiac czy aby czasem na czas edukacji naszego malucha nie wyjechać do Singapuru. Przynajmniej na okres szkoły podstawowej. Coraz bardziej podoba mi się system edukacyjny w Singapurze. Na zastanawianie mam jeszcze kilka lat.
Gratulacje dla Twojej gwiazdy.
Gratulacje dla Przychówka! A i marzenie niech się spełni,
skoro rodzice nie widzą nic złego w pozostaniu w Azji na dłużej. :)
Pozdrawiam,
A.
hej kurko jak zawsze dzieciak przysparza radosc i dume czytam cie kuro codziennie a pisze abys wiedziala ze jestem wierna czytelniczka pozdrawiam cie z naszego malego miasta i trzymam kciuki za was aby wam sie wszystko pieknie ukladalo pozdrawiam Ela z Pł
super gwiazda z Przychowka :) wow
Jakbym była teraz w wieku Przychówka to też bym chciała chodzić do takiej szkoły ;)
Gratulacje dla Gwiazdora i rodziców! Uważam, że takiej postawy nie da się nauczyć w szkole, to rola rodziców, by pokazać dziecku, że pomoc innym i dawanie też może być przyjemne i wartościowe. Bardzo fajne jest też to, że docenia się altruizm jako szczególne osiągnięcie i wpisuje do akt, a nie jak u nas, gdzie liczą się tylko miejsca czołowe zdobywane na olimpiadach przedmiotowych.
Droga Kuro, podaj proszę przepis na to, jak wychować takie mądre i dobre dziecko? Pozdrawiam!
Airbo
Wielkie gratulacje :->
Ba, a jakże! Gratulujemy wschodzącej Gwieździe i życzymy dalszych sukcesów! Jeśli zdecydujecie się pozostać dłużej w Singapurze, to z chęcią osobiście posłuchamy Waszych szkolnych opowieści:) PS. Kuro i Żywicielu, a może Gwiazdeczkę sobie na singapurskiej ziemi sprawicie, na ten dłuższy pobyt, co by z pierwszej ręki wiadomości o funkcjonowaniu przedszkoli można było od Ciebie uzyskać, hmm;)?! Pozdrawiamy ciepło i już...nie denerwujcie się;)
Dziękujemy bardzo za wszystkie życzenia w imieniu własnym i naszej "gwiazdy". Miło jest nam, że szkoła doceniła naszego dzieciaka, ale uważamy, że nie zrobił nic wyjątkowego. Cieszymy się, że nasze dziecko może wzrastać w środowisku gdzie gwiazdą jest ten kto pomógł koleżance a nie ten kto ma lepszy telefon.
Ktoś wyżej pytał jaka jest recepta na takiego dzieciaka a ja nie umiem odpowiedzieć. Od zawsze mówimy: Traktuj innych tak jak ty chcesz być traktowany.
Wróbelki nowych Przychówków raczej nie będzie starzy już jesteśmy ;)
Ech, jak ja bym chciała, żeby moje dzieci chodziły do singapurskiej szkoły. Zazdroszczę uprzejmie, polski system szkolnictwa i pochwał za byle co doprowadza mnie do furii, dlatego zachwyciły mnie pierwsze trzy zdania tego wpisu.
A gwieździe gratuluję :) Rodzicom takoż.
Graulacje! Milo czytac ze dziecko zostalo docenione za swoja pomoc i stosunek do kolegow/kolezanek.
E.T.
A w mojej szkole chwali się dużo i często, wierząc, że ważne jest budowanie w dzieciach dobrej samooceny. Tylko - może tu leży źródło irytacji skanny - jednocześnie nie ma porównywania, rankingów, dzielenia dzieci na lepsze i gorsze akademicko, klasówek też w zasadzie nie ma.
Mimo to w ostatnich testach PISA (oczywiście nie koniecznie jest to miarodajny wynik, biorąc pod uwagę tak nikłą próbę statystyczną) szkoła mojego dziecka uzyskała wynik w okolicach Singapuru właśnie.
I bądź tu człowieku mądry.
Nie ma idealnego systemu każdy ma coś fajnego i coś mniej fajnego, ale szkołę mojego dziecka bardzo lubię. :)
Olena powie Ci w sekrecie ;) to co powiedziałam pewnej Chince:
Otóż człowiek do równowagi potrzebuje Yin oraz Yang. Mówiąc bardziej " po polsku" do dobrego rozwoju potrzebny jest kij i marchewka. Wszystko jest fajnie gdy jest kij i marchewka w rozsądnych proporcjach. Problemy zaczynają się gdy za dużo jest marchewki lub za dużo kija. O tyle sprawiedliwie, że mamy chińskie, singapurskie, amerykańskie i polskie muszą zachować zdrowy rozsądek.
Hmm.. Nawiązująć do posta Wróbelków.
Słyszałam, że dla emigrantki w Singapurze zajście w ciążę automatycznie oznacza szybki powrót do kraju, ponieważ Singapur broni swojego dobrobytu przed nadmiarem nie-obywateli. Czy to prawda?
Gongzu Majia to jedna z półprawd na temat Singapuru, bardzo medialna zresztą ;)
W Singapurze emigrantki nie są wydalane gdy zajdą w ciążę. Podobnie jak exspatki i żony exspatów.
Wydalenie dotyczy pań które przyjechały tu do pracy jako pomoce domowe i mieszkają ze swoim pracodawcą. Więcej na ten temat pisałam w poście: Problem ciążowej wagi 1 października 2012 roku.
Prześlij komentarz