- Jeśli ktoś uderzy mojego dzieciaka to oddam - powiedział Żywiciel.
- w pokoju dyrektora,
- wobec klasy
- wobec całej szkoły.
W Singapurze rattan jest tańszy |
Caning grozi chłopcom (bicie dziewczynek jest zakazane) za bójki, oszustwo, bandytyzm, wandalizm, wagarowanie i palenie papierosów. W każdej szkole istnieje nawet stanowisko Mistrza Dyscypliny, ale trzeba mocno narozrabiać by dostać w dupsko.
Pewnego dnia Kura szła do szkolnego sekretariatu i zobaczyła chłopca, który stoi na korytarzu i popłakuje. Nad nim stał "pan porządkowy" ze sławnym rattanem w ręku..
Kura zamarła.. Już chciała pomoc dziecku gdy usłyszała co Mistrz Dyscyplina mówi a właściwie krzyczy...
- Czy chciałbyś dostać? Uderzyłeś słabszego czy chciałbyś dostać ode mnie.
My nie widzieliśmy, ani słyszeliśmy by ktokolwiek dostał, bicie nie spotkało żadnego z dzieci naszych znajomych. Podejrzewany, że mityczny rattan pełni rolę straszaka mimo to widok rózgi z rączką Kura miała przed oczami jeszcze długo.
Innego dnia Kura i Żywiciel obserwowali przerwę śniadaniową i zobaczyli chłopca pucującego stoliki w czasie gdy jego koledzy biegali po boisku. Pan porządkowy wyjaśnił, że chłopiec musi sprzątać jadalnię przez tydzień, bo rzucał jedzeniem, a pani która robi to zwykle nadzoruje jego pracę i dba by chłopiec poczuł się ową pracą zmęczony.
W klasie Przychówka jest jeden rozrabiaka: biega po klasie, przeszkadza, mówi na lekcjach nie pytany i nie odrabia prac domowych. W Polsce pewnie miałby adhd, tu jest porostu niegrzeczny. Za swoje zachowanie jest karany, surowiej niż byłby ukarany w Polsce. Nie ma tolerancji nawet dla drobnych przewinień, ale kary dla małych dzieci nie są straszne. "Nasz łobuziak" ostatni wchodzi do klasy i ostatni z niej wychodzi. Je zawsze z panią nauczycielką przy stoliku i nie może pić ulubionego napoju Milo sprzedawanego w szkolnej stołówce. Ma zakaz zabawy na dużej przerwie... to chyba najcięższa kara dla dziecka.
Nasz Przychówek też dostał kiedyś reprymendę za rzut własnym zeszytem do ławki, nie chciało mu się iść i grzecznie odłożyć to rzucił na 1,5 metra, musiał to być ładny rzut bo zeszyt wylądował na środku ławki. Pani powiedziała:
- Tak robić nie wolno, zeszyt może się zniszczyć.
Nasz Przychówek bardzo lubi azjatycką szkołę i jej jasne zasady, a to jest dla nas, rodziców najważniejsze.
0 komentarze:
Prześlij komentarz