Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

piątek, 12 sierpnia 2011

Krówka

Nie o krowę krowiastą chodzi, bo tych w Singapurze nie ma. Mleko krowie importuje się tu głównie z Austalii, ale nie jest to produkt popularny.

Krówka (Wikipedia)



Tym razem chodzi o cukierek Krówkę. Małe cudo w papierku o niezapomnianym smaku. Słodkie i masakrycznie niezdrowe. Bardzo nam ich w Singapurze brakowało, bo mimo wielu prób nie udało się ich kupić. Kiedy goście z Polski pytali co nam przywieźć powiedzieliśmy: Krówki. Ci stanęli na wysokości zadania i przywieźli wielką torbę. Przywieźli też inne dobre rzeczy, przemycili nawet ogórki kiszone w małym plastikowym pudełku oklejonym taśmą.

Kura przezornie podzieliła krówki na dwie paczki, jedną do szybkiego zjedzenia, a drugą aby Żywiciel poczęstował kolegów w pracy polskim słodyczem. Taki mają tam zwyczaj, że wzajemnie częstują się narodowymi słodyczami... Żywiciel dba o Kurę i Przychówek i przynosi im różne przysmaki. Jedliśmy już suszone chipsy bananowe na ostro, suszone mango i orzeszki w wasabi...

Paczkę "pracową" Kura schowała głęboko, bo wiedziała, że Przychówek dla Krówek zrobi wszystko. Paczkę domową zjedliśmy szybko, nie dzieląc się z naszymi gośćmi. O dziwo woleli lokalne słodycze. 
Zanim nasi goście wrócili do domu w Mustafa Center, ogromnym sklepie ze wszystkim, w dziale ze słodyczami zobaczyliśmy wielka torbę z krówkami.
Najpierw nie mogliśmy uwierzyć... My tyle szukaliśmy, a tu sobie leżą i czekają.... Krówki chociaż były tureckie i Halal, to smakowały prawie jak nasze polskie, no może były trochę bardziej słodkie i mniejsze.  Kura po cichutku podżerała ukrytą wcześniej paczkę i miała nadzieję, że nie pójdzie jej w boczki. Ostatecznie koledzy Żywiciela zostali poczęstowani smętnymi resztkami polskich krówek i  ptasim mleczkiem.
Nie mogli się nadziwić egzotycznej nazwie "Ptasie mleczko" w porównaniu z popularnymi tutaj  przysmakami z Ptasich gniazd, to niewątpliwie  miód w gębie...

5 komentarze:

Gratuluję znakomitego bloga - interesująca treść, a na dodatek świetnie napisany. Przeczytałam jednym tchem i czekam na dalsze singapurskie przygody :). And good luck with your English!

Krówki można dosyć łatwo zrobić w domu:) http://mojewypieki.blox.pl/2007/08/Krowki.html

Przepis na krówki fajny, ale my mamy tu tylko słone masło.

Na słonym maśle też mozna robić, będą podobne w smaku do werther's original.

A blog istotnie fantastyczny.

W najbliższym czasie Kura zagoni dzieciaka do roboty i zrobimy krówki ze słonego masła.

Prześlij komentarz