Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

sobota, 6 sierpnia 2011

Skąd jesteś sir?

Żywiciel po ciężkiej pracy usadowił się w taksówce i powiedział adres naszego mieszkania..

  •  Where are you from, sir?- usłyszał
  • Poland
  • A Holland... I see Amsterdam, very nice city.

No i jak tu się z nimi dogadać?

2 komentarze:

Dokładnie taką samą sytuację miałem w Stanach!
Tylko, że po uściśleniu (Poland dear friend POLAND!)
zgasło światło wiedzy w oczach rozmówcy.
No to rozświetliłem je przez podanie faktu, że pochodzę
z miasta które zostało założone przeszło 700 lat temu... .
- Zadziałało.

Po chińsku Poland (buo-lan) i Holland (he-lan) brzmią podobnie, więc nauczyłam się precyzować, że to taki kraj w Europie, koło Niemiec, że mieliśmy Mistrzostwa w Piłce Nożnej (wiedzą to nawet na tajwańskim końcu świata). Ale dziś na lotnisku w Hongkongu pan patrzy mi w paszport i grzebie w nim, grzebie, grzebie... zamiast szybko i sprawnie wydać boarding pass.
Pytam - co jest grane? Pan - szuka wizy. Ale ja nie muszę mieć wizy! Ależ musi pani! ... Po dłuższej chwili patrzenia w paszport i komputer pan popatrzył na mnie, lico się mu rozchmurzyło i orzekł - wie pani, myślałem że to rosyjski paszport, bo tu - klepiąc przydługawym pazurem hodowanym na szczęscie w piekny napis RZECZPOSPOLITA - to przecież wygląda jak Rosja. A Rosjanie potrzebują wizy.
:D

Prześlij komentarz