Kura codziennie prowadzi Przychówek do szkoły i po lekcjach odbiera - Żywiciel w tym czasie jest w pracy więc, Kura musi radzić sobie sama również językowo. Kura wiele razy odpowiadała na pytania:
- Skąd jesteście i gdzie właściwie jest ta Polska?
- Ile macie dzieci? I dlaczego tylko jedno?
- Czy planujesz pracować w Singapurze?
- Mieszkacie w condo czy w HDB? Macie auto czy nie?
- Czy podoba Wam się w Singapurze?
Pewnego dnia jedna z Malajek zapytała nietypowo:
- Lubisz gotować?
- Tak - odpowiedziała Kura
- To dobrze, bo my gotujemy co tydzień coś innego, zapraszam do mojego domu we środę w czasie lekcji dzieciaków.
- Dobrze - odpowiedziała Kura i zrozumiała, że pochwaliła się na wyrost.
Kura gotowała w Polsce codziennie obiadki dla Przychówku i Żywiciela, piekła ciasta i mięso, ale w Singapurze gotowała jedynie wodę na kawę. Żywiciel twierdzi, że dopiero w Singapurze zaczął jeść smacznie.
Jedzenie w Singapurze jest przepyszne i nie bez powodu Singapur nazywany jest "stolicą jedzenia" w ulicznych kramach można wybierać dania z kuchni chińskiej, malajskiej, indonezyjskiej, hinduskiej, japońskiej, a restauracje serwują jedzenie z całego świata zwykle pysznie i w miarę tanio. Gotowanie w domu jest czynnością raczej hobbystyczną i mało ludzi gotuje w domu.
W umówioną środę, Kura poszła do obcego malajskiego mieszkania. Pierożki w smaku były wstrętne niestety, ale Kura jadła z apetytem z grzeczności.
|
Malajskie pierożki |
Przez kilka tygodni Kura odwiedzała różne domy i gotowała różne potrawy. Do gotującego zespołu dobiła Francuzka i Hinduska, a Kura postanowiła zaprosić gotujące panie do siebie i ugotować coś polskiego...
Żywiciel wymyślił gołąbki licząc niewątpliwie na dobry posiłek.. Kura kupiła 3 kilogramową kapustę i w 30 stopniowym upale dotargała ją do domu. Dwie godziny potem wyrzuciła ją do śmieci , bo sparzone liście po prostu się rozleciały... Tego dnia Żywiciel z Przychówkiem zjedli ciut twarde mielone kotlety na kolację.
Z pomocą Kurze przyszła polska koleżanka mieszkająca 4 lata w Singapurze, to ona poleciła użyć kapusty pekińskiej zamiast włoskiej zwanej tu europejską. Kura nie zdążyła zrobić próby. Następnego dnia Malajki przyniosły mięso
HALAL, a Kura pokazywała jak zawijać mięso w kapuściane liście. Gołąbki wyszły pyszne, a Malajki zjadły wszystkie skazując Żywiciela i Przychówek na kolację w pobliskiej knajpce.
Tydzień później do Kury oczekującej na zakończenie lekcji Przychówku podeszła jakaś nieznana Kurze matka i powiedziała:
- Give me a recipe for golabki...
Kura się uśmiechnęła, i przy pomocy kartki papieru tłumaczyła jak zawijać mięso w kapuściane liście...
7 komentarze:
Z czego były zrobione owe pierożki malajskie, że nie smakowały? Pytam z ciekawości o różnice między naszymi (polskimi) a malajskimi pierożkami ;)
W środku były zmielone ziemniaki i duża ilośc przyprawy curry. Smażone były na głębokim tłuszczu. Taka wschodnia wersja naszych ruskich... Gorsza niestety.
Ja też przepis poproszę.Serio.Jak zawijać wiem ale farsz wciąż nie taki mi wychodzi:)
A przez cały blog marudzisz, że źle gotujesz ;)
Bo to prawda kiedyś umilam gotować, ale tu straciłam licencje i bardzo mnie irytuje.
Chyba nawet widziałam gdzieś przepis na nie. Czy to te?: http://www.youtube.com/watch?v=4n_HA-nGHQ8&feature=youtu.be
Chciałam je zrobić bo inna blogerka je zachwalała. Kurcze, teraz mam dylemat :D
Tak powoli czytam Twojego bloga w kolejności od pierwszych wpisów i powoli odnoszę wrażenie, że ludzie (a przynajmniej kobiety) w Singapurze są bardzo otwarci, życzliwi i chętnie razem spędzają czas. Niby tyle się mówi, że Azjaci są tacy zamknięci. Jak to w końcu jest? Może jakiś post o tym? :)
MałyJeżu już gdzieś pisałam, że miałam łatwiejszy start , bo moje dziecko weszlo do szkoly publicznej gdzie ja pelniłam rolę barwnego motyla. Nie gadałam po angielsku , ubierałam się inaczej, a moje dziecko było dziwnie białe ;). Ówczesna pani dyrektor poprosiła Malajki by się mną zajęły i one się zajęły najlepiej jak umiały. Z kilkoma kumpluję się do dziś. Azjaci są wycofani w powierzchownych kontaktach, ale gdy się ich pozna, gdy oni poczują, że jesteś częscią ich świat to jest super.
To prawda świat kobiecy i męski jest od siebie oddzielony, ale jakoś nam to nie przeszkadza, że mąż ma swoich kolegów a ja swoje koleżanki. Dzięki temu mamy o czym gadać i pisać.
Prześlij komentarz