- Ile tu będziecie? - pytają bliżsi i dalsi Singapurscy znajomi
- Nie wiemy - odpowiadamy zgodnie z prawdą.
Firma X zwana, też korporacją oczekuje od Żywiciela lojalności przez dwa lata.
Co będzie później ? - Nie wiemy.
Do tej pory to Żywiciel odchodził z najprzeróżniejszych korporacji zawsze z żalem ze strony porzucanej korporacji. Żywiciel zawsze powtarzał, że ślub to on ma z Kurą, a nie z robotą.
Korporacja zaproponowała Żywicielowi przeprowadzkę, bo branża w której Żywiciel pracuje od wielu lat w tym rejonie świata bardzo szybko się rozwija. Żywiciel się zgodził i podpisał cyrograf na naprawdę ciężką pracę. Codziennie Żywiciel wychodzi z domu gdy Kura otwiera zaspane oczy wraca tuż przed kolacją. Czasem znosi jeszcze fochy Kury :
- Czemu nie zadzwoniłeś?
- Nie odpowiedziałeś na mojego maila?
W pracy Żywiciel też nie ma lekko musi radzić sobie nie tylko z robotą, ale też z panią Ładną, która ciągle ma do Żywiciela jakieś pytania. Poza tym wszyscy prychają, kichają, smarczą i rzadko używają chusteczek...
Żywiciel jest twardy i nie narzeka, nawet wtedy gdy w środku nocy jeszcze pracuje. Żywiciel naprawdę lubi swoją pracę, a w wersji singapurskiej, chyba nawet bardziej niż w polskiej.
1 komentarze:
Fajnie się czyta :)
Ale współczuję mówić w tym dziwnym języku singlish
Prześlij komentarz