Buszując wśród książek zapomniała o przyziemnych zakupach, bo na jednej z półek odnalazła perełkę której szukała od kilku miesięcy.
Nie zważając na konwenanse rozsiadła się na podłodze i zaczęła czytać. Czas płynął spokojnie i leniwie do czasu gdy rodaczka używając kwiecistego języka polskiego postanowiła zdyscyplinować swoją kilkuletnią córkę.
Pani pewnie była przekonana, że w zapomnianej bibliotece na końcu świata nikt poza jej córką nie wie co znaczą słowa: "durna" i "beznadziejna". Pewnie nie wiedziała, że zwrot: "mam ciebie dosyć" ugodzi Kurę w samo serce, chwilowo odbierze jej mowę i popsuje humor na cały wieczór.
- To chyba rosyjski? - zapytała jakaś Chinka słysząc awanturę w nieznanym jej języku
- Tak rosyjski - potwierdziła Kura i dostała karcące spojrzenie od rodaczki
Dręczona wyrzutami sumienia popełniała ten post w nadziei, że drące babsko przeczyta ów wpis i albo spali się ze wstydu, albo się opamięta.
18 komentarze:
ech wstyd pani z czerwoną torbą, dziecko nic nie winne...
Dobry wieczór, czytam od niedawna, z zainteresowaniem.
Nie opamięta się. Kiedyś przyszedł do mnie do przychodni otyły chłopiec z mamusią. mamusia powiedziała, że chłopiec jest tak tęgi, że w ogóle nie widać mu siusiaka i ina już nie może na to patrzeć. Poza tym ciągle je, nawet wieczorem potrafi zjeść porcję naleśników. Spytałam więc, czy sam sobie smaży. Babcia.
Chłopiec w tym czasie siedział sobie na obrotowym stołku i starał się udawać, że go tam nie ma.
Ludzie muszą iść przez życie z brzemieniem rodziców i czasem dużo czasu zabiera zrozumienie, co się właściwie działo.
Oby się spaliła ze wstydu!
Jak często wydaje się ludziom, że są bezkarni daleko od domu używajac głupich słów do wyrażania emocji szczególnie w stosunku do własnych dzieci, a one, jak to dzieci, nie wiedzą, że ich mamusie są tak bardzo zdesperowane, a szkoda, mamusiom czasami bielmo na oko spływa ze złości i po co? do własnych dzieci?
Czasem błyskotliwa riposta przychodzi poniewczasie. Przynajmniej ja tak mam...
Kuroooo, za dwa dni zawitam wreszcie do Miasta Lwa na 3 dni, zechciałabyś podać choć jedno miejsce warte odwiedzenia TWOIM zdaniem-niekoniecznie z przewodników? pozdrawiam z Kataru :)
babsko ani się nie spali ze wstydu, ani nie opamięta. przemocowcy winią cały świat i innych za swoją przemoc.
inna historia:
siedzą se kumy na podwórku w miejscowości letniskowej i jedna tłumaczy drugiej:
"dzieci nie wolno bić, trzeba tylko raz porządnie wp...ć".
zatkało mnie. ale tak to już jest chyba, że zatyka.
no ale co takiego to dziecko robiło? darło sie i zrzucało książki? czy co?
Anonimowy z Kataru przypominasz mi, że kiedyś obiecałam czytelnikom post Singapur w trzy dni.. Czas go napisać w końcu. Gdybym miała wybrać 1 miejsce nie opisane w typowym przewodniku byłby to na pewno kościół armeński. Pisałam o nim 11 grudnia 2012 roku w poście " W sercu miasta" gdybym miała czas zobaczyłabym ich mszę. Koniecznie zjadłabym coś w lokalnym hawker center , przejechała się metrem które raz jedzie nad a raz pod ziemię ( zielona i czerwona linia ) i zobaczyła pokaz świateł na Marinie lub w Gardens by the by.
Foksal problem w tym, że nie znam sytuacji słyszałam tylko jak pani się na dziewczynce wyżywa. Dziecko nie płakał nawet się nie odzywało za dużo, a pani wręcz przeciwnie. Nadal żałuję, że nie zagadałam... Obawiam się, że pani może być w depresji, czuć się samotnie w obcym kraju. Nie usprawiedliwiam jej, ale jestem zła na siebie, że chociaż chwilę nie porozmawiałam.
Paulina witaj w naszej kuchni :)
Straszna to historia z chłopcem cóż za głupie babsko:(. Bez krzty taktu. Nie mogła poprosić by syn poczekał na zewnątrz? Przyjść sama? Nawet nie chcę sobie wyobrazić co tam się w domu dzieje. Zawsze uważałam, że przemoc psychiczna jest gorsza niż klaps, bo nie zostawia śladu, a boli całe życie.
A ja nie wiem, jak można oceniać kogoś, nie znając ani sytuacji, ani kontekstu, ani doświadczeń tej pani, ani charakterystyki jej dziecka. Ja również nie pochwalam takich zachowań, ale w życiu nauczyłam się nie oceniać książki po okładce. Nie wszystko jest czarno-białe, nie każdy jest tak silny psychicznie i tak doskonale radzi sobie z dziećmi jak większość osób komentujących, które już napiętnowały tę 'wyrodną matkę' na podstawie subiektywnej relacji z krótkiej scenki. A może ta pani sama jest ofiarą przemocy, bo często takie desperackie zachowania są wyrazem bezradności i wołaniem o pomoc. Scenariuszy może być wiele. Podejmijmy próbę zrozumienia sytuacji, zanim wystawimy komuś ocenę. Osobiście znam matkę, której czasem zdarza się użyć wobec dziecka podobnych epitetów, bo ma problemy z emocjami i taki model dominował kiedyś w jej domu, więc to pierwsze co w chwilach zdenerowania przychodzi jej do głowy, ale ostatnie co bym o niej powiedziała to to, że jest złą matką. Kocha swoje dziecko jak mało kto i dziecko kocha ją. Mam nadzieję, że ta kobieta jednak nie przeczyta tego postu, bo ani w nim, ani w komentarzach nie widzę zbytnio życzliwości i wsparcia. Proponuję wszystkim spróbować założyć, ze ludzie są z natury dobrzy i jeśli jesteśmy świadkami, że błądzą, to nie kamienujmy ich od razu, a chociaż spróbujmy zrozumieć i okazać wsparcie. Pozdrawiam!
Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem... z jednej strony nadal jestem na siebie zła, że nie podeszłam i nie zagadałam, ale z drugiej może ona nie chciałaby być " zaskoczona " w takiej sytuacji. Tak twarzą w twarz. Mam jednak świadomość ( mimo dużego dystansu do otaczającej rzeczywistości i komfortowych warunków ), że emigracje życie nie zawsze jest usłane różami i czasem bywa cholernie ciężko. Łatwo wtedy o złe emocje które trzeba gdzieś wyładować a na dziecku najłatwiej. Ja mam nadzieję, że pani jednak przeczyta ów post i zanim następnym razem powie do córki " jesteś durna" to ugryzie się w język. Będzie lepiej dla niej i dla dziecka.
Kontekst czy doświadczenia to sprawa drugorzędna. Trudny los emigranta nie usprawiedliwia poniżających tekstów skierowanych do dziecka. Czym innym jest pogonienie guzdrały rano, kiedy trzeba iść do szkoły, czy skarceniem jęczyduszy, a czym innym powiedzenie dziecku, że jest "durne" czy "beznadziejne".
A jak ktoś ma poważne problemy z emocjami, to powinien się leczyć, bo takimi tekstami może dziecku poważnie nabruździć w psychice.
niepiątkowa A.
Niepiątkowa A w pełni się z Tobą zgadzam. I nadal mam wyrzuty sumienia, że nie zareagowałam i się chociaż nie przywitałam.
Niepiątkowa A., ależ nikt nie usprawiedliwia takiego zachowania, ani go nie pochwala, a jedynie apeluje do komentujących o powstrzymanie się z oceną na podstawie zdawkowych informacji oraz piętnowaniem innych, zwłaszcza na takich blogach jak ten. Czy naprawdę myślisz, że fala publicznej krytyki i niechęci pomoże tej kobiecie? Wszystkim "oceniającym" ku refleksji polecam obejrzenie francuskiego filmu "I've Loved You So Long" z Kristin Scott Thomas w roli głównej. Pozdrawiam!
"Czy naprawdę myślisz, że fala publicznej krytyki i niechęci pomoże tej kobiecie?"
Nie, ale uświadomi czytającym, że są sytuacje, kiedy trzeba zareagować. Inaczej później pozostają wyrzuty sumienia, które dziecku nie pomogą.
niepiątkowa A.
Ja akurat kamieniem nie rzucę, bo sama często tracę cierpliwość do dzieci i rzucam podobne teksty, potem tego żałuję, a później znów mówię podobnie. Nie każdy ma życie usłane różami i cudowną rodzinę, niestety. A teraz proszę o potępiające teksty, ja przynajmniej mogę się bronić, chociaż nie zamierzam, bo Wasza opinia jest mi obojętna. Przykro mi, że oceniacie kogoś, kto bronić się nie może.
Maud
Prześlij komentarz