Jednak gdy zamikły brawa pojawił się smutek tych którym rok się nie udał, a nowe rozdanie przydzieliło ich do słabszej klasy.
Los banity spotkał Kredę - najwierniejszą przyjaciółkę Przychówka, która napisała science i matematykę poniżej 80% i nie dała rady utrzymać się najlepszej klasie.
Niby oczywiste, że skoro są zwycięzcy to muszą być i przegrani, ale wszyscy czujemy jakiś żal, bo Kredka, która pojawiła się naszym życiu niespodziewanie dziwnie się z nim zrosła.
Codziennie rano czekała aż Przychówek przyjdzie do szkoły, chodziła z nami na lodowisko, została wielbicielką naszych pączków i dała nam herbatę o zapachu ryby. Wniosła do naszego chaotycznego domu spokój, a Przychówek obdarzył ją radością życia.
- Nienawidzę tych podziałów - krzyknął dzieciak i uciął temat
11 komentarze:
Najsmutniej zrobiło mi sięo ostatnim zdaniu...
Brawo Przychówek!
to nie jest ok dla Przychówka
j
Biedne dzieciaki :-(
Eh, szkoda Kredki. :( Cały czas się zastanawiam, czy takie podziały i mieszanie klas jest potrzebne.
Kuro, co słychać u Jednoliterowej? Bo dawno o niej nie czytałam, zaczynam się martwić.
Joanna każdy kij ma dwa końce. Możliwe, że gdyby nasz dzieciak nie przenosił się dwa razy nigdy by nie poznał Kredki. Gdy dzieci się miesza nie ma w klasie kliki, zastanego konfliktu, układu który rządzi klasą. Najsłabszy może być najlepszym i odwrotnie. Nasza poprzednia dyrektorka twierdziła, że tak jak nie ma 1 rozmiaru ubrania dla wszystkich nie ma jednej klasy dobrej dla wszystkich gdzie każdy miałby szansę na sukces i poprzeczkę na miarę możliwości.
Niemniej singapurskie Moe przygotowuje się do tego by owe podziały wprowadzać ciut później. Czyli nie po pierwszej a po 2 lub 3 klasie. Pani R z którą rozmawiam na ten temat powiedziała, że tracą na tym dzieci najzdolniejsze, bo nikt nie poświęca im czasu, więc marnuje ich potencjał.
"czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?".
Być może dzieci najzdolniejsze tracą, ale zyskują te mniej zdolne. To niestety zawsze jest dylemat - czy ustawić proces edukacyjny pod najzdolniejszych, a tym sam ci "gorsi" zaczną odstawać jeszcze bardziej, czy też może starać się żeby wszyscy mieli możliwie duże szanse, co prowadzi do tego, że najzdolniejsze dzieci tracą, ale te mniej zdolne zyskują. Nie ma jednej prostej odpowiedzi na to pytanie, zwłaszcza kiedy samemu jest się rodzicem i chodzi o nasze dziecko.
Anonimowy no niestety rozwiązań idealnych dla wszystkich nie ma. Jako rodzice dziecka, które potrafi pracować ciężko, ale tylko wtedy gdy czuje oddech konkurencji i ciężar rywalizacji jesteśmy zwolennikami podziału. Widzimy jednak, że wiedza akademicka to jedno a życie to drugie. W końcu nie samą nauką człowiek żyje.
A czy mały nie może po prostu bawić się z Kredką dalej poza szkołą? Bo odniosłam wrażenie, że przeniesienie spowodowało rozłąkę i poza szkołą.
Może i nadal to robi, ale Kredka bywa u nas raz w miesiącu i to dla dzieciaków za mało. Dwie klasy więc dwa oddzielne plany inne zajęcia po południu i niestety mniej wspólnych tematów. :(
Prześlij komentarz