- A co ty tak cicho siedzisz? - zaniepokoił się Żywiciel
- Ząb mnie boli - powiedziała Kura ciut skwaszona
- Nic się nie martw się pójdziesz do dentysty, malutki Chińczyk postuka malutkim młoteczkiem i będzie po problemie - oznajmił Żywiciel
- Nidy w życiu nie pozwolę by jakiś Chińczyk grzebał mi zębach - powiedziała Kura i z czułością pomyślała o dawnej dentystce
- Szkoda, bo o dentystach jeszcze nie pisaliśmy - uznał Żywiciel
- I nie będziemy, bo do żadnego azjatyckiego dentysty nie pójdę - pomyślała Kura
Kilka godzin później podziękowała najwspanialszemu na świecie rządowi, że zezwala na sprzedaż paracetamolu w każdym sklepie.
Bez leków przeciwbólowych noc byłaby trudna i Kura nigdy nie zobaczyłaby jak wyglądała z twarzą chomika. Przez noc spuchła tak, że jej własny mąż stracił ochotę na żarty i zadzwonił do dyżurnego gabinetu stomatologicznego. Ból był tak okropny, a Kurze było już wszystko jedno kto będzie jej grzebał w zębach.
Centrum stomatologiczne usytuowane we wnętrzu tętniącego życiem centrum handlowego składało się z dwóch malutkich gabinetów i mikro poczekalni. Znając warunki w singapurskich lecznicach nikt nie spodziewał się cudu, ale Kura nie przypuszczała, że w całym gabinecie będzie jedna pomoc stomatologiczna, jeden lekarz i jedna pani w recepcji.
- Oni są chyba wielofunkcyjni - powiedział Żywiciel widząc, że jeden lekarz pracuje w dwóch gabinetach
Kura chętnie podyskutowałaby z mężem o wielofunkcyjności Azjatów i przypomniała mu wszystkie sytuacje gdy marudził, że jego azjatyccy współpracownicy są sztywni i mało kreatywni, ale przyszedł drobny Chińczyk w lekarskim fartuchu i zaprosił Kurę do gabinetu.
Zanim Kura zdążyła się zorientować miała wykonane prześwietnie i usłyszała, że ząb złośliwie popsuł się pod plombą. Lekarz przy pomocy odpowiednich obrazków omówił plan leczenia, a potem, podał znieczulenie i zachęcił do relaksu. Kurze ciężko było się relaksować się na fotelu dentystycznym przy dźwiękach wiertła stomatologicznego, które pracowało w sąsiednim gabinecie.
- Coś za mało tego znieczulenia. Nadal boli mnie ten ząb - marudziła Kura i najchętniej zwiałaby do domu
Znieczulenia wcale nie było za mało, ale Azjaci wszystko robią inaczej. Po raz pierwszy przy leczeniu kanałowym nie zdrętwiało Kurze pół twarzy i po raz pierwszy wyczyszczono jej zęba jeszcze przed podaniem lekarstwa. Podobno dzięki temu pełne leczenie zęba zamka się w dwóch wizytach. Kura jest ciekawa czy na jej europejskiego zęba podziałają azjatyckie metody, ale po pierwszej wizycie opuściła gabinet z uczuciem ulgi i wie, że jeszcze tam wróci.
Skoro ząb jest prawie zdrowy kilka najbliższych dni Kura poświeci na naukę medycznych słówek, bo to, że wzięła root canal treatment (leczenie kanałowe) za tooth extraction (wyrwanie zęba) wystarczająco ją skompromitowało.
16 komentarze:
Nie wiem jak w Azji, ale teraz leczenie kanałowe można zamknąć w 1 wizycie. Niech ci koniecznie wyczyści kanały pod mikroskopem! Spytaj, czy ma mikroskop, żeby potem się nie babrało.
Powodzenia! Ja mam super dentystke na Cyprze, tez mnie troche zdziwila przy wyrywaniu zeba ale ufam jej calkowicie. Za to najgorzej wspominam wizyte w gabinecie stomatologicznym na Slowacji, mialam moze z 10 lat i ugryzlam dentyste do krwi, bo mi za bardzo pchal paluchy do buzi ;)
Jeśli chodzi o sprzęt to on miał takie cuda, że połowy po polsku nie umiałam nazwać. Mikroskop też miał i światełko ;)
Hej, ja też już byłam u lekarza, chyba pierwszego kontaktu w Singapurze, i też Chińczyka :) szłam po medykamenty do oka po wbitym opiłku farby. Mikry gabinet gdzie koło leżanki musiałam przecisnąć się bokiem, był lekarz i pielęgniarka która mnie za głowę trzymała a doktorek trzymał otwarte powieki i polewał mi oko wodą. Potem stwierdził, że nic tam nie widzi i dał mi maść i jakieś kropelki. Na statku przed wizytą kucharz nastraszył mnie żebym poszła lepiej do Chińczyka, a nie do Indusa. A jak wróciłam to znów mnie nastraszył, że jak poważniejsze operacje to nie do Chińczyka bo oni usypiają delikwenta przez akupunkture i czasem można się nie obudzić :) Inna wizyta to już u dentysty przytrafiła mi się w RPA, ale tam było normalnie jak w polskim gabinecie, tylko wystrój był bardziej domowy niż gabinetowy. Aaa i jeszcze raz dentystę odwiedzałam w Kostaryce, tam też obsługa nie odbiegała od znanych mi standardów. Pozdrawiam serdecznie :) Paula
O mamuuuuniuuu! Współczuję i gratuluję- odwagi. Nie szkodzi, że bólem wymuszona i tak się liczy! No i Twoje poczucie humoru mnie rozbraja :-)
Kuro, nie chomikuj juz wiecej! ;) Ząb niech sie pięknie naprawi i może nawet opijemy to jakims szampanem? ;)
Ja tez miałam w Limassol fantastyczna dentystke, jej jedyna wada było to, ze zdawała cała masę pytań otwartych w czasie leczenia. ;)
M.
Droga Kuro,
obawiam się, że różnica doświadczeń to nie singapurska egzotyka, a raczej kwestia tego, który ząb zaniemógł tym razem (zależnie od tego znieczula się inny nerw, albo na innej wysokości) i tego jak dawno (i w jakiej sytuacji klinicznej) miałaś leczenie kanałowe w Polsce. Pomijam oczywiście sprawę organizacji pracy w gabinecie - takie rzeczy przy polskich przepisach są nierealne.
Pozdrawiam
już-za-rok-polska-dentystka
PS Mikroskop, jeśli udało się odnaleźć wszystkie kanały na poprzedniej wizycie, już w niczym za bardzo nie pomoże - bakterii i tak się nie da dostrzec, a to ich chcemy się pozbyć "czyszcząc kanały"
M przez najbliższy czas od bąbelków muszę trzymać się z daleka. :(
No proszę i tak dzięki opisowi wizyty w singapurskim gabinecie dowiedzieliśmy się, że czyta nas młode pokolenie polskich dentystów :). Przyszła pani dentystko w kwestiach technicznych pewnie wiesz znaczenie więcej niż ja, ale ząb numer 5 tylko z drugiej strony leczyłam dwa lata temu i pamiętam to drętwienie twarzy przy znieczuleniu. Pewnie ma znaczenie fakt, że nie trafiłam do dentysty z ostrym bólem.
A tak miedzy nami to ilość wyleczonych kanałowo zębów napawa mnie optymizmem. Już nie bardzo ma mi się co popsuć.
Dzielna Kura i o Taaaaaaakich przeżyciach z humorem opowiada :-) Mądry Żywiciel, że o Kurę zadbał :-)
Ach... bo akurat ząb numer 5 mozna znieczulić na co najmniej 3 sposoby ;)
I przykro mi, że zniszczę Twoją nadzieję na perspektywę niewidywania dentystów, ale od nas po postu nie da się uwolnić - próchnica atakuje też żęby martwe po leczeniu, tylko wtedy nie trzeba już znieczulać ;)
Pozdrawiam
już-za-rok-polska-dentystka
Kuro, życzę Ci jak najmniej wizyt u dentystów. Ja wlaśnie przed chwilą wrócilam od mojej filipińskiej dentystki. Majstrowala mi w zębach bez znieczulenia. Mimo, że mnie nic nie bolalo, to bez tego zastrzyku zmęczylam się, jakbym co najmniej przekopala caly ogródek. Leczenia kanalowego nie chcę sobie nawet wyobrażać. Dzielna jesteś!!
Uważam, że ciężko jest znaleźć dobrego dentystę (tu z góry przepraszam wszystkich stomatologów, którzy to przeczytają). Jeden po kontroli kazał mi usunąć ząb, a sąsiadujący złamał przy leczeniu kanałowym. Poszłam do kolejnego, bo okazało się, że trzeba go usunąć. Nie umiał znieczulić i rwał "na żywca". To były najgorsze chwile, jakie przeżyłam na fotelu dentystycznym. Po tej "przygodzie" przez kilka lat tak się bałam, że nie byłam w stanie sama pójść na wizytę. Dopiero niedawno znalazłam świetną, profesjonalną i delikatną panią doktor. Jest tak uważna i delikatna, że ostatnio prawie zasnęłam na fotelu. Pozdrawiam i życzę odwagi! Trzymam kciuki!
Ola
ps. Mieszkam w Polsce.
pozdrowienia dla Kury,sąsiadka :)
Czy mogłabyś zdradzić, ile za to leczenie kanałowe zapłaciłaś? W sieci znalazłam jakieś kosmiczne ceny, moje zęby są słabe, a ubezpieczenie nie obejmuje dentysty...
Już gdzieś pisałam, że leczenie mojego zęba kosztowało 500 dolarów. W sumie to miałam pecha, bo ząb leczony był w PL tylko popsuł się pod plombą.
Prześlij komentarz