- Mam dla Ciebie wodę Zamzam - powiedziała Kura i wyjęła z szafki otrzymaną od Oleny karafkę.
- Bardzo dziękuję tobie i twojej koleżaneczce - powiedziała Jednoliterowa ciut beznamiętnie
- Nie cieszysz się? - dziwiła się Kura
- Wiedziałam, że ją dostanę, bo przeczytałam twojego bloga - powiedziała Jednoliterowa i uśmiechnęła się szelmowsko
- Poryczałam się już w domu, bo wiesz ja nigdy nie miałam wody Zamzam - dodała po chwili
Jednolitrowa z wody Zamzam bardzo się ucieszyła. O nietypowym prezencie powiedziała swoim koleżankom, a one rozniosły nowinę po całym osiedlu. Następnego dnia o prezencie w postaci wody wiedziała cała okolica, a na Kurę spadły muzułmańskie gromy.
- Mogłaś każdej z nas dać chociaż troszkę - mówiła jedna z gotujących Malajek
- Mówiłaś, że nas też lubisz, a ty dałaś całą butelkę Jednoliterowej - powiedziała znajoma Indonezyjka
- Muzułmanki są na mnie złe o tą wodę. Mówią, że powinnam każdej z nich dać chociaż trochę może się z nimi podzielisz? - zaproponowała Kura
- W żadnym wypadku nie oddam ani kropli mojej wody - powiedziała Jednoliterowa, a Kura czuła, że zaczyna się jej towarzyska banicja, bo jej koleżanki łatwo nie odpuszczą
- Ty im powiedz, że jako katoliczka nie mogłaś dzielić muzułmańskiej wody i przyślij je do mnie - podpowiedziała Jednoliterowa
- Obiecaj, że jak kiedyś będziesz miała wodę Zamzam to będzie dla nas - prosiły Malajki i Indonezyjki
- My już same podzielimy - zapewniały
- Obiecuję - powiedziała Kura
W sumie butelkowanie świętej wody to niezły pomysł na biznes. Wystarczy znaleźć Chińczyka, który wyprodukuje ładne karafki. Skoro źródło nigdy nie wysycha owemu biznesowi recesja raczej nie grozi.
13 komentarze:
Kuro musisz bardzo uwazac o czym piszesz, moze kolezanki Malajki i Indonezyjki tez Cie czytaja przy pomocy translatora?:)
Nie czytają, bo o blogu nie wiedzą. Ukrywam się przecież.;)
widzę cię, jak zajeżdżasz wielką cysterną na osiedle, taką polską od mleka i krzyczysz - świeta woda zamzam, komu, komu, bo idę do domu!
od tego momentu zostajesz honorowa obywatelką osiedla, o ile nie miasta.
ładna wizja?
Ciekawe co powie Jednoliterowa, na to że Kura byłaby skłonna fałszować świętą wodę. ;)
Pozdrowienia dla Jednoliterowej!
ewe
Ewe raczej by się nie ucieszyła.
Szycie Twoja wizja bardzo mi się podoba. W sumie woda zamzam mogłaby płynąć rurociągiem. Wtedy wszyscy byliby szczęśliwi.
Obiektywnie rzecz biorąc, jako katolicka Kura nie miałaś prawa dysponować niczym, co ktoś za Twoim pośrednictwem (Olena) przekazał drugiej osobie (Jednoliterowej).
Gdybyś to zrobiła, dokonałabyś kradzieży, czyli popełniłabyś grzech, złamałabyś 7 przykazanie. Sprawa ewidentna.
Kradzież przez chrześcijan traktowana jest przecież o wiele poważniej niż przez muzułmanów. Nam nie wolno okraść nikogo. Im wolno kraść, pod warunkiem, że ofiara nie jest muzułmaninem.
Swoją drogą ciekawe, czy jak któraś z nich zostałaby poproszona o przewiezienie dla kogoś prezentu z Singapuru do jej rodzinnego miasta, to czy grzebałaby w tym prezencie i rozdzieliła go wśród swoich przyjaciółek? Tak je zapytaj.
No tak pomożesz Jednym, Inni Cie zlinczują niemalże - poprawy stosunków towarzyskich życzę i choć u nas paskudnie zimno pozdrawiam cieplutko - a oszukiwanie nic nie daje- bo może ta woda na prawdę jest wyjątkowa :-)
Kawierenko oczywiście, że bym nie otworzyła prezentu który jest dla kogoś innego. W sumie ciekawa sprawa, bo to co dla nas oczywiste dla muzułmanek oczywiste nie jest.
No to przyjedź, to ci skombinuję, jejku, no. Poproszę ludzi i pewnie mi znajomi dadzą. Nie wiem, czy tak elegancko zapuszkowaną (tegoroczny hadżż już za nami), ale jeżeli to nie ma znaczenia, to już w ogóle bez problemu, woda będzie na bank.
W ogóle wodę Zamzam można kupić w wielu różnych miejscach na świecie, z muzułmańskimi sklepikami w Londynie włącznie, ale ludzie uważają, że jest fałszowana (może i słusznie, bo zdaje sie Arabia Saudyjska nie pozwala na oficjalny eksport komercycjny).
Kuro jasne, że Ty nie, przecież nie otworzyłaś :)
Ale może warto zapytać te muzułmanki, spodziewające się tego po Tobie, czy one poproszone o przekazanie komuś cennego prezentu, by go otworzyły i rozdały przyjaciółkom (czytaj - ukradły) czy też uczciwie przekazałyby go osobie, dla której był przeznaczony przez darczyńcę.
Swoją drogą fajnie, że Jednoliterowa już zna polski na tyle, że może sobie czytać Twój blog :) Teraz może też sama czytać nasze pozdrowienia :)
Przy okazji masz nauczkę, że nie możesz tu opisać niespodzianki dla niej, bo... nie będzie niespodzianki ;)
Olena ty masz Wielkie Serce naprawdę. Pewnie przyjadę , ale jeszcze nie wiem kiedy. W Singapurze też podobno można kupić jedynie podróbkę.
Kawiarenko od czytania tych komentarzy się zaczęło. Pokazałam jej kiedyś komentarz do posta o niej, ale nie wiedziałam, że została i, że daje radę czytać w miarę na bieżąco. Z mówieniem po polsku to jest na razie cieniutko, ale wiem, że ogląda filmy z YouTube po polsku.
Prześlij komentarz