Won-ton (
chin.: 馄饨,
pinyin:
húntún) czyli mały chiński pierożek znany od stuleci podbił serce Żywiciela już dawno.
Kura chciała dogodzić mężowi więc w spożywczaku kupiła dwie paczki cienkiego jak papier ciasta i eksperymentalnie nadziała je mięsem mielonym.
Produkcja góry wontonów to przy polskich pierogach prawdziwa bajka. By zrobić wontona wystarczy delikatnie oddzielić cienki jak papier, równo przycięty plaster ciasta nadziać go dowolnie wybranymi składnikami delikatnie zwilżyć brzegi, a potem zakleić zakleić.
Wyprodukowanie i usmażenie góry wontonów zajęło Kurze 15 minut. Mimo tego, że w Szanghaju uliczni sprzedawcy potrafią zrobić 100 chińskich pierożków w ciągu minuty, przygotowanie przekąski lub kolacji w ciągu kwadransa Kura uznała za osobisty wyczyn.
Patrząc na pierożki była z siebie dumna. Jednak gdy zobaczyła Żywiciela mina ciut jej zrzedła:
- To nie to. Chińczyki robią lepsze - powiedział i pokręcił głową
- Nie ma wdzięczności na tym świecie. Gdybyś był Chińczykiem zjadłbyś bez gadania i pięknie podziękował za to co dają - powiedziała Kura
- Nie jestem Chińczykiem, a mamusia mówiła, że kłamać nie należy - stwierdził Żywiciel
Wobec słów Żywiciela Kura uznała, że skoro ona się najadła, dzieciak nie chce, to czas pozbyć się wontonów jak kilkunastu
dań które się nie udały.
Jednak gdy zabierała pierożki w celu utylizacji Żywiciel mocno zaprotestował i prosił o łaskę dla wspomnianych.
Kura wie, że Żywiciel ma dobre serce i zrobi wszystko by pierożki nie skończyły w czeluściach śmietnika. Pewnie jeszcze przed północą po wontonach zostanie tylko wspomnienie, a Żywiciel będzie twierdził iż pierogi były z gatunku:
- Najlepsze jakie w życiu jadłem
Niby wszyscy mówią, że ciężko rozszyfrować myśli kobiety, ale chyba nikomu nie udało się odgadnąć co tak na prawdę myśli facet.
11 komentarze:
Nie słyszałem o takich pierożkach , ale jak na coś "nieudanego" nieźle się prezentują ciekawe jakie w smaku były.
Dziekuje Wam za wspaniala lekture. W szczegolnosci klaniam sie Kurze. Pierogi wygladaja wspaniale. Doceniam potrawy przygotowane przez innych, uwielbiam jesc, ale nie gotowac. Niestety nie jestem typowa Polka w sensie kulinarnym. Owoce morza, wszelkiego rodzaju kombinacje makaronowo - ryzowe, to dla mnie najlepsza, czesto troszke wyrafinowana kuchnia, jakze inna niz w PL. Czytam Was od kilku tygodni. Blog cudowny. Dzieki Wam zainteresowalam sie Singapurem, Azja. Bardzo mnie martwila ostatnia kilkudniowa przerwa. Wszystko sie wyjasnilo w poscie Montezumy. Byloby mi bardzo przykro gdybyscie zaprzestali pisac na blogu. Pozdrawiam. Czekam na wiecej. Joanna
rany, ja bym je pół dnia robiła, a nie 15 minut :D
Pychotka! W razie czego, Kuro, prześlij dalej ... czyli do mnie. Pozdrawiam serdecznie!
Nastepnym razem wyjda ci lepsze i chlop bedzie pial z zachwytu ;-).
"Chińczyki robią lepsze"- hehe
trza my było ruskie zrobić, ruskich nic nie przebije a Chińczyki takich zrobić nie umiom:)
pozdr
Pewnie nie jestem wiarygodna co do czasu produkcji pierogów, ale przez lata byłam główną pierogarką w rodzinie. Wontony w porównaniu z polskimi pierogami lepiły się bajecznie szybko.
W kwestii smaku powiem tylko tyle, że dobrze wychowany ( oczywiście przez żonę ) mąż je co mu dają i nie zapomni pochwalić choćby zupa była za słona. ;) Jak widać Żywiciel dobrze wychowany nie jest.
A przy okazji witamy nowych czytelników. :)Nie planujemy skończyć naszej pisaniny na prawdę bardzo to lubimy tylko czas jakoś nam złośliwie ucieka i nie djaemy rady już codzienie produkować nowych wpisów.
Radek moj mąz delikutasny i ruskich (ale tylko tych na talerzu) nie lubi.
Och won-ton'y. Osobiście uwielbiam, ale ja uwielbiam jeść prawie wszystko :) Natomiast sama bym tak szybko nie ulepiła, nie mam zdolności. A czy rzeczywiście Czajniaki robią lepsze? Robią inne, a te na pewno były dobre.
Bardzo lubię czytać ten blog, proszę nie kończcie z pisaniem.
Ojejku. Wyglądają zupełnie jak khinkali, które jadłam w Gruzji! Tam to cudo jest zazwyczaj dostępne w trzech smakach - z mięsem mielonym, ziemniakami i grzybami i jest tak popularne, że w Tbilisi można znaleźć mnóstwo knajpek, które oferują jedynie khinkali i są czynne całą dobę! :) A won-tony lądują na mojej liście "spróbować-choćby-nie-wiem-co". :)
won tony, pycha, prawie każda ilość u mnie jest przyswojona, tylko muszę wyczaić gdzie to ciasto kupić,
j
Prześlij komentarz