Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

piątek, 24 maja 2013

Przefiltrowani

Pewnego upalnego dnia gdy Kura ucinała sobie pogawędkę z Siam-em, przy szkolnym hydrancie bawiły się dzieciaki. Zmęczone upałem wlewały wodę do czapek, a potem ukradkiem gasiły pragnienie. Szkolna Buldi jakoś straciła tego dnia czujność i kryjąc się przed palącym słońcem pozwoliła na taplanie się w wodzie.

Kura patrząc na roześmiane buźki przedszkolaków, które czekały na swoje starsze rodzeństwo pomyślała, ze to ostatni moment na taką zabawę. Za chwilę ich przedszkolne mundurki zmienią się na szkolne, na ich małe plecki powędrują ciężkie plecaki, a troskliwe mamusie zmienią się w chińskie matki. Beztroskie dzieciństwo szybko się skończy.
  • Sama radość - rzuciła Kura do Siama 
  • Jako lekarz zastanawiam się czy ta woda jest czysta i czy to jest bezpieczne - powiedział Siam po angielsku 
  • W Singapurze woda jest czysta, ale w Malezji, Indonezji, Kambodży czy Wietnamie lepiej tego nie robić - powiedziała mama dzieciaka X
Kura, która nadal pamięta zemstę Montezumy, którą przytargała z Kambodży zaczęła drążyć temat.
W ciągu zaledwie dwóch minut usłyszała wykład o brudnej wodzie oraz o chorobach z niej wynikających. W sumie niczego nowego się nie dowiedziała, ale Chinki tłumaczyły z takim przejęciem, że Kura nie miała sumienia im przerywać.
  • To się niebawem zmieni - powiedziała pani z parasolką 
  • Sąsiadka mojego brata, studentka politechniki brała udział w budowie taniego filtra oczyszczającego wodę - dodała 
  • I udało im się? - dopytywał Sam
  • A jasne nawet w gazetach o tym napisali - oznajmiła dumnie pani z parasolką
Kura  kilka dni wcześniej  czytała o studentach singapurskiej politechniki, którzy zbudowali filtr do wody. Filtr, który może być wykorzystywany na wsiach, bo nie potrzebuje zasilania, jest tani, lekki i super wydajny. Pomysł świetny realizacja możliwa, teraz pozostaje tylko czekać na produkcję i rozwiązanie problemu brudnej wody.


Kura od dawna uważała, że singapurskie dzieciaki byłby lepszymi uczniami gdyby dano im się wyspać.  Teraz jest pewna, że gdyby pozwolono im na zabawę kreatywnych pomysłów byłoby więcej.
Patrząc na singapurskie przedszkolaki, które taplając się w wodzie z czapki zrobiły miskę, Kura ma nadzieję, że nikt ich nie przefiltruje i nowatorskie, odważne pomysły staną się tu codziennnością.

5 komentarze:

Kuro, o tanich filtrach słyszę co rusz, oczywiście w kontekście, że są wymyślane w Indiach :)), czasami również przez studentów. Np. tutaj: http://www.indianexpress.com/news/a-water-filter-by-iitkgp-trio-for-india-s-rural-population/875057/ albo tutaj: http://www.indiancolleges.com/education-news/IIT-Madras-develop-advanced-water-filter-at-low-cost/4123
No bo wiadomo, który kraj jest najfajnieszy na świecie i dlaczego właśnie Indie? ;))
Pozdrawiam!

To znaczy Indusi kreatywni i mieli czas na zabawę ;)

A tak na serio ciekawa jestem jak to możliwe, że w sumie łatwo wpaść na pomysł i zrobić tani, ogólnodostępny filtr, a ilość miejsc gdzie woda nie nadaje się do picia jest ogromna?
Indie to pewnie odzielny temat tam klasa średnia marnuje wodą podczas gdy biedacy kradną, przepłacaja za wodę z beczokowozów lub idą po nią wiele kilometrów.... Dla preferujących czytanie po polsku polecam artykuł : http://www.technologia-wody.pl/index.php?req=aktualnosci&id=1159
Asiaya cieszę się, że do nas zaglądasz.

...a tak przy okazji co słychać u Siama? Nadal pragnie wrócić do Polski? Rozmawia z Tobą Kuro po polsku? Nie zapomniał naszej mowy?

Siam ma się dobrze pracuje i ja rzadko go widzę, ale jak się widzy to zawsze kilka słów zamienimy. Generalnie uwazam, że to fajny i uczynny facet jest. Gdy okazało się, że jedno z polskich dzieci ma problem medyczny wymagajacy interwecji Siam stwierdził, że gdyby były potrzebne tłumacznia medyczne to on pomoże i przetłumaczy co trzeba. (zna angielski, francuski, polski i jakieś jeszcze inne języki, ale rodziców dziecka nie widział na oczy i zna ich tylko z moich opowieści) Chyba mu się tęskni za Polską, bo ciągle się mnie pyta czy mam czekoladę od Wedla.

A jasne, że zaglądam i na FB też zerkam ;)
Tylko zazwyczaj właśnie hurtowo - po kilka wpisów na raz :)

Prześlij komentarz