Kura pamięta polskie pochody 1 Majowe z połowy lat 80. Wtedy wymachiwała chorągiewką, a potem razem z rodzicami ustawiała się w długiej kolejce po kiełbasę. Władze komunistyczne, które chętnie przygarnęły robotnicze święto bardzo dbały o wizerunek 1 Maja więc zwykle puste półki sklepowe wypełniały się deficytowym towarem.
Stojąc w długiej kolejce po dobra wszelakie Kura nie mogła przypuszczać, że los ześle ją do kraju gdzie kiełbasa jest okropna, jej mąż o 8 godzinnym dniu pracy będzie mógł tylko pomarzyć, a manfiestacje będą odbywały się nie za nią , ale przeciwko niej.
W tym spokojnym kraju, wśród niekonfliktowych ludzi w Hom Lim Park z okazji Święta Pracy odbyła się manifestacja przeciwko polityce rządu.
Obywatele Singapuru ciut się wkurzyli i mają dosyć ściągania do kraju coraz to nowych ekspatów, którzy zajmują miejsce w metrze, windują ceny mieszkań i powodują, że wyspa robi się coraz bardziej przeludniona.
Ci sami ludzie którzy w prywatnych kontaktach są mili i sympatyczni widzą, że przez rosnącą liczbę przybyszów jest tu coraz drożej, ciaśniej i trudniej. Przy okazji jednak zapominają, że to ci wstrętni ekspaci płacą lokalne podatki, wynajmują mieszkania, które należą do miejscowych i napędzają lokalną gospodarkę z ogromną siłą.
Singapur potrzebuje ekspatów bardziej niż trawa deszczu, bo to mikro państewko nie jest w stanie wykształcić takiej liczby specjalistów jaka jest im potrzebna do rozwoju, więc wbrew pobożnym życzeniom rdzennych Singapurczyków polityka rządu raczej zbyt mocno się nie zmieni.
W cieniu wielkiej polityki, wbrew ogólnym nastrojom coraz częściej słyszymy zachęty do wydłużenia naszego pobytu w mieście Lwa i ubiegania o prawo do stałego pobytu. Miło nam, że dla lokalsów jesteśmy częścią ich świata, ale sami nie wiemy co powinniśmy robić. Z jednej strony widzimy niskie podatki, świetne szkoły i masę szans dla Przychówka, a z drugiej strony tęsknimy za bliskimi i wiemy, że Singapur nie jest miejscem idealnym. Stoimy więc w obliczu ważnej decyzji, tak jak kiedyś w kolejce za kiełbasą i mamy nadzieję, że to najciekawsze nas nie ominie.
15 komentarze:
Kuro kochana, czytam Was od dawna jednakże głosu nie zabierałam. Aż do teraz. Gdybym ja mogłam być w Waszej sytuacji dla dobra Przychówka postawiłabym na Singapur. W dobie internetu, skypa itp. tęsknota za bliskimi może być w jakimś stopniu zapełniona. Czy mieszkając w PL spotykałabyś się z bliskimi bardzo często? :) To oczywiście uogólnienie w wielkim stopniu, ale w moim pojmowaniu jesteś właśnie z tymi z którymi powinnaś być - z najbliższymi.
Ja również czytam od dawna i po cichutku. Jeśli myślicie o powrocie, to przygotujcie się na szok kulturowy (sfrustrowani ludzie z zaciętym wyrazem twarzy na ulicach, awantury w sklepach, chamstwo, smoleńsk i pyskówki polityczne w mediach itd). Jeśli tęsknicie za Polską, to wakacje w kraju powinny temu trochę zaradzić. Poziom szkolnictwa w Polsce można sobie obejrzeć tu: http://www.youtube.com/watch?v=wNBc8xIht-U&feature=share
Wrócić zawsze można, tylko czy jest po co?
K
Kasztany jeszcze nie kwitną po długiej zimie, jest trochę chłodno. A teraz do rzeczy- decyzja przed Wami trudna. Po tak długich opadach deszczu możesz być zmęczona, ale w tym kraju Przychówek nie będzie miał szans na dobrą szkołe, bo jest ich niewiele, a programy redukowane do minimum. Czy Zywiciel tutaj bedzie doceniony? Czy będziecie zaczynać od nowa? pytań jest więcej, ale WASZA TRÓJKA to najbliższa rodzina- jesteście razem- Wierzę, że potraficie podjąc najlepsza decyzję- najlepszą dla WAS
Linkujesz art z 18 lutego a protest byl 16 lutego a nie 1 maja. Protest dotyczyl wzrostu mieszkancow Singapuru z 5.3 miliona do 6.9 miliona w 2030 roku.
Anonimowy rzeczywiście przez pomyłkę podlinowałam nie to co chciałam... Biję się w pierś i sypię głowę popiołem.;) W ramach rekompensaty masz dobry link ze zdjęciami i krótkim filmikiem z protestu. O tym wydarzeniu pisze też dzisiejszy Strais Times ( strona A9).
A swoją drogę to bardzo protestująco się tu zrobiło. Dziś przez przypadek dowiedzialam się o strajku kierowców autobusów w zeszłym roku. ( http://www.bbc.co.uk/news/world-asia-21571053 )
Zostań Kuro wraz z rodziną w Singapurze, pomyśl o przyszłości Przychówka o poziom nauczania w polskich szkołach zobacz tutaj: https://www.youtube.com/user/MaturaToBzduraTV Poza tym pomyśl o nas, czytelnikach Twojego Bloga, co będziemy czytać!
Z tego komentarza widać, że to ty jesteś jedną ze "sfrustrowanych osób z zaciętym wyrazem twarzy". ;p Polska się nie będzie zmieniać, póki ludzie nie zmienią swojego podejścia do życia codziennego w niej i nie przestaną uważać, że "skoro wszyscy są smutni, to ja też mogę, skoro wszyscy są chamscy, to ja też będę".
Poza tym, nie wiem, czy kiedykolwiek mieszkałaś/eś poza granicami naszego kraju, ale jest za czym tęsknić, wierz mi. Ja nie wyjechałam daleko, bo tylko do naszego sąsiada, ale już za dwa miesiące nareszcie wracam i nie mogę wytrzymać z ekscytacji. :)
Ja tam myślę, że...dla dobra edukacji Przychówka faktycznie najlepiej by było, abyście zostali w Singapurze, ale jeśli tęsknicie za najbliższymi, czterema porami roku, zapachami i smakami polskiej kuchni, to może...pomyślicie o przeprowadzce gdzieś bliżej kraju naszego (np.w Skandynawii czy Szwajcarii też mają szkolnictwo na wysokim poziomie), gdzie wszyscy moglibyście się spełniać:) A póki co, pozdrów Azję i uściskaj Przychówka! PS. Ciekawa jestem, jeśli zdradzić możesz, czego On sobie życzy na najbliższy czas?!
Hej Wróbelki co tam u Was?
Przenosiny do innego kraju to nigdy nie jest łatwa decyzja a gdy dziecko większe dochodzą inne problemy ( społeczne, jezykowe , obyczajowe). Życie w ojczyźnie ma wiele wad, ale ma mnóstwo zalet dlatego decyzja jest taka trudna.
Witaj gdybym ja miała taki dylemat to własciwie żadnego dylematu by nie bylo... W życiu nie wróciłabym do Polski. Pozdrawiam serdecznie kurzą rodzinkę.
Do Wandy - wydaje mi się, że wyciągasz wnioski na podstawie (?) no własnie nie wiem na jakiej. W Polsce bywam dość rzadko z powodu mojej pracy. Przez rok mieszkałam we Włoszech, pół roku w Kanadzie, a jeśli mogę sobie na to pozwolić, to pracuję zdalnie - w tym roku np. będą to 2 miesiące w Meksyku. A w ciągu następnych dwóch miesięcy odwiedzę Niemcy, Holandię, Francję, Włochy, USA. Powiem tyle: w żadnym z powyższych miejsc (a znajdują się one na trzech kontynentach) nie spotykam chamstwa, nieuprzejmości na ulicach i w sklepach.
W dniu, kiedy pisałam poprzedni komentarz wybrałam się na bazarek, a tam przeżyłam atak starszej pani na miłego sprzedawcę wędlin. Darła się na niego tak (na dodatek, ani on, ani kolejka nie bardzo wiedzieli o co jej chodzi), że w końcu zwróciłam jej uwagę, że może przecież rozmawiać z panem normalnym tonem. Nie wnikając w treść wrzasków, bo te naprawdę nie miały sensu.
Wiem, źe mieszkając poza Polską tęskni się bardzo, chyba dlatego, że nigdzie indziej nie jest się u siebie. Przeżyłam to, i przeżyłam szok związany z powrotem. Jeśli mieszkało się gdzie indziej, to w Polsce też juz się nigdy nie będzie u siebie. No, ale skoro niedługo wracasz, to będziesz miała okazję sama się przekonać. Powodzenia, od włóczykija w średnim wieku, który ma zaciętą i sfrustrowaną minę jeśli wrzeszczy mu (jej) za uchem złośliwa staruszka. Poza tym raczej nie :-)
Obserwuję Twojego bloga, Kuro, od wielu tygodni (miesięcy?) i stwierdziłam, że w końcu się odezwę.
Chciałam Ci napisać, że trzymam za Was kciuki. Wierzę, że niezależnie od tego jaką decyzję podejmiecie- będziecie szczęśliwi.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
Marlena ze Szczecina
jeśli kusi was wizja powrotu do Polski, to lepiej się tysiąc razy zastanówcie :)
Wizja powrotu kusi tylko Kurę Przychówek i Żywiciel nawet o tym słyszeć nie chcą.
Kuro droga, może uda nam się kiedyś spotkać na kawę lub pasztecik. Czas leci już od dobrych paru miesięcy jesteśmy w SG I jakoś ciągle czasu brakuje. W związku z tym w między czasie chciałam Ci polecić a może już czytałaś Tiziano Terzaniego A fortune-teller told me. Daje troche dystansu do pieknego I blyszczacego SG co może pomóc w świadomych decyzjach. O dziwo I chyba dlatego ze Pan Terzani jedzie po wszystkich w swojej ksiązce można ją dostać w Kinokuniya. Pozdrawiam,
Ewa
Prześlij komentarz