Gdy tuż po Thaipusam spotkała swoją znajomą z głową łysą jak kolano domyśliła się, że pani oddała swoje piękne długie włosy do świątyni jako ofiarę. Mieszka w Singapurze wystarczająco długo by zauważyć, że po ważnych hinduskich świętach wielu Hindusów chodzi z łysymi głowami. Tyle tylko, że facetowi włosy odrosną po tygodniu, a na wyhodowanie kobiecego warkocza trzeba czekać ciut dłużej.
Patrząc na zmienioną twarz swojej znajomej Kura była pełna podziwu dla jej religijności. Naiwnie myślała, że włosy mają jedynie znaczenie symbolicznie, ale teraz wie, że bardzo się myliła.
Rani wygadała, że każdy Hindus raz w roku ma obowiązek złożyć ofiarę na rzecz świątyni. Z ofiar zwolniona jest tylko najwyższa kasta braminów, wiec pozostali niosą złoto, srebro, kamienie szlachetne i dolary, bo hinduscy bogowie są bardzo wymagający i nie chcą byle czego.
- A jak ludzie są biedni i nie mają ani złota, ani srebra, ani kamieni, ani dolarów? - dociekała Kura
- Kiedyś się oddawało dzieci na służbę w świątyniach, a teraz oddaje się włosy, bo są lekkie, łatwo się przewozi i są dużo warte. W Singapurze to nie jest bardzo popularne, bo ludzie są zamożniejsi, ale w Indiach tak robi się bardzo często.
- Nie mów, że nie wiedziałaś? - dziwiła się Rani
- No co komu ludzie włosy? - pytała sama siebie
Co roku armia hinduskich kobiet idzie do świątyń, goli głowy do gołej skóry i dziękuje bogom za opiekę. Zanim wrócą do domu ich włosy pojadą do pralni i zaczną przynosić zysk. Z naturalnych, niezniszczonych chemią hinduskich włosów powstaną peruki i dopinki, które tak kochają aktorki i modelki nie tylko z Bollywood.
Z jednego warkocza można zrobić kilkadziesiąt dopinanych pasemek, każde z nich kosztuje kilkanaście dolarów. W skali dużych Indii, pełnych biednych kobiet to ogromne pieniądze, których łyse kobiety nigdy nie zobaczą.
Tamilka, która obciąła włosy na Thaipusam nie jest już łysa, ale za dwa lata znowu będzie. Jej dzieciaki wolą mieć co jakiś czas łysą mamę niż zrezygnować z prywatnych lekcji doszkalajacych. Opcji by raz nie oddać ofiary na świątynię ani wspomniana Tamilka ani nikt z naszych hinuskich znajomych nawet nie bierze pod uwagę.
6 komentarze:
Słyszałam o tym. Dziwne takie. Zabieranie biednym, żeby oddać bogatym. Biedne, religijne kobiety oddają swoje włosy w ofierze, którą mogą sobie kupić korporacje, a dalej bogate, mniej religijne kobiety. Strasznie to płytkie i oczywiście bramini niby najbardziej poświęceni bogom, ale w praktyce zwolnieni z poświęceń. W wersji pseudochrześcijańskiej kojarzy mi się z praktykami pokazanymi świetnie w tym teledysku:
http://www.youtube.com/watch?v=EprQGmZ3Imw
no ale skoro one tak chcą, to nie ma się co oburzać. inna kultura. my też co kilka lat się poświęcamy, potem co miesiac, co rok oddajemy w ofierze lwią część naszych zarobków, aby bramini z Wiejskiej lub właściciele sieciówek mieli po grdykę.
Również o tym nie wiedziałam...
Wiara to generalnie dla mnie delikatna sprawa jest... Gdyby te włosy byly oddane do świątyni a świątnia by je spaliła w ofierze to nie oceniałabym tego negatywnie. Jeśli je sprzedaje i na tym zarabia świątynia i wielu cwaniaków( polecam zobaczenie podlinkowanego filmu) to jakoś nie kojarzy mi się to dobrze.
Foksal masz rację my też mamy swoich Braminów na Wiejskiej, ale pocieszające jest to, że po wyborach możemy im pokazać środkowy palec i wybrać kogoś innego, a Hindusi dostają pozycję społeczną przy urodzeniu i jeśli im się to nie podoba to palcem w bucie mogą sobie jedynie pokiwać.
wstrzasajace... teraz juz wiadomo skad sie biora wlosy... heh...
rzecz w tym, że tzw. większość nie pokaże środkowego palca, tylko zagłosuje tak samo. demokracja to żałosny ustroj.
a Hindusom współczuję. trzeba by zmienić ich tradycję, inaczej wychowywać, aby coś się zmieniło. ciekawe, czy to możliwe...
Prześlij komentarz