Znawcy tematu twierdzą, że podstawowym pożywieniem rybaków w czasach walczących królestw był parowany ryż owinięty w liście bambusa, więc co roku dla upamiętnienia Qu Yuan w miejscach gdzie żyje dużo Chińczyków organizuje się Duan Wu Jie czyli Festival Pierogów.
Kupując bilety w pobliskim community center Kura nie bardzo wiedziała czego ma się spodziewać, ale wizja pysznych pierogów i darmowe lody zrobiły swoje. Kura odciągnęła dzieciaka od komputera, poderwała Żywiciela z kanapy i zapewniła rodzinie rozrywkę.
Niby darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ale chińskie lody były wstrętne. Po raz pierwszy w życiu Kura jadła loda z kukurydzy i musi powiedzieć, że był to najgorszy słodycz jaki próbowała.
Na szczęście nie samymi lodami człowiek żyje. Produkcja tradycyjnych, chińskich pierożków wciągnęła kurzą rodzinkę na dobre. Naprawdę nie jest łatwo zapakować surowy ryż z dodatkami do bambusowego liścia tak by wszystko nie rozwaliło się przed gotowaniem. Nie jest też łatwo też zjeść jałową ryżową kulkę ze sfermentowaną pastą z fasoli, ale można świetnie się bawić.
Dzieciak w jednej z gier wygrał długopis z kalendarzem z zeszłego roku, a Kura popisała się na całego. Zupełnie przypadkiem dobrze oszacowała wagę wielkiego, sztucznego pieroga i wygrała fartuch kuchenny, książkę kucharską, przyprawy sojowe na pół życia i uścisk dłoni ministra. Stojąc na scenie wraz z ministrem myślała, że Żywiciel umrze ze śmiechu. W końcu niecodziennie Kura pozuje do zdjęć z ministrem i nie zawsze odbiera nagrody w świetle reflektorów.
9 komentarze:
Kuro, serdecznie gratulujemy nagrody i żałujemy że w relacji fotograficznej brak zdjęcia z wielkopomnego pobytu na scenie wraz z ministrem ;)
Obawiam się, że jak dałabym zdjęcie na blogu to jutro byłabym w serwisie Wiocha ;)
ha ha jednak Rodzinka skusiła się na kolejny Twój pomysł. :-)
Nic innego jak ugotować Ci przyjdzie prawdziwe pierogi może Przychówek i Żywiciel pomogą- jako wspólna zabawa w domu ;-)
pozdrawiam Kochani- u nas ciągle leje
Gdyby nie to, że kupiłam bilety jakieś trzy tygodnie temu to oni za nic na świecie by się nie wybrali. Pirogi domowe ( ruskie) ostatnio robiłam dla polskich koleżanek, bo moi to tylko z mięsem lubią, a jak już się namielę tego mięsa to już wolę pyzy, których tu nie można kupić. Ania gdybym czekała z szykowaniem jedzenia na Żywiciela to byłabym wiotka jak trzcinka, bo nic bym nie zjadła ;)
hahaha- uścisk ministra- wspaniałe! Kuro- jak zwykle z wdziękiem opisujesz Wasze wyjścia - lody z kukurydzy zostaną mi w pamięci
U mnie teraz masowo lepią te pierogi w liściu, bo nadchodzi Festiwal Smoczych Łodzi.
Sam pieróg nie wzbudził mego entuzjazmu. W pełni zrozumiałam kolegę, gdy tłumaczył nauczycielce, iż nie jest w stanie zmobilizować się do przełknięcia czegoś, co wonieje i wygląda jak ryż, który był trzymany przez spoconego ciężarowca pod pachą, podczas trzech godzin treningu... Ale może oboje trafiliśmy na niezbyt świeże wyroby, albo jakoś wybrakowane, albo zbyt ortodoksyjne i tradycyjne...
Mniaaaaam
Pierogi i zongzi to dwie rożne rzeczy.
A w Singapurze zongzi nazywają się rice dumplingi czyli ryżowe pierogi. :)
Prześlij komentarz