- Zobacz wszyscy idą z dzieciakami - rzucił Żywiciel
- My idziemy bez - odpowiedziała Kura
Raport postępów to magiczna książeczka, która towarzyszy dzieciakowi od pierwszych dni w singapurskiej szkole. Funkcją przypomina studencki indeks, ale nie należy do ucznia tylko do szkoły. Rodzice raport postępów widzą dwa razy w roku i dwa razy w roku składają tam swój podpis informując szkołę, że zapoznali się z egzaminacyjnymi punktami.
- Są państwo zadowoleni z ocen Przychówka? - zapytała nauczycielka gdy już usiedli przy nauczycielskim biurku
- Oceny są bardzo dobre, ale zawsze może być lepiej. Właściwie to się zastanawiamy czy nie przydałaby się jakaś pomoc z angielskiego, bo angielski to nie jest nasz ojczysty język, a w domu rozmawiamy po polsku - powiedział Żywiciel dyplomatycznie
Cała rozmowa trwała niespełna 10 minut, a Kura do tej pory zastanawia się czy nauczycielka jest taka kulturalna, że nie zauważyła jej braków językowych czy jej angielski można uznać za dobry?
Miała ochotę zapytać o zdanie Żywiciela, ale on zainteresował się tablicą ogłoszeń z wynikami grup na które podzielona jest klasa Przychówka.
- Młodzi Einstein-i, Zwycięzcy, Super Rekiny, Mózgi i Bystre Gatki. Czy wiesz jak nazywa się grupa naszego dzieciaka? - zapytał Żywiciel
- Nie mam pojęcia - powiedziała Kura
- Jak znam życie to jest w Bystrych Gatkach (Super Smarty Pants) i zapewne maczał palce w wymyślaniu tej nazwy - stwierdził Żywiciel
20 komentarze:
Kuro, a co to był za wymarzony prezent? Przecież ja muszę wiedzieć wszystko o prezentach!
Nie powiemy,bo za dużo się wyda ;)
No Kuroooo, jak tak można! Ja też chce wiedzieć jaki to prezent. Mów tu nam szybko, bo przyjedziemy sprawdzic osobiście..:-D
No ja nie zamierzałam aż tak grozić tylko zaproponować żeby dobra Kura powiedziała nam to w sekrecie, tak na uszko ;)
Niestety wyższa instancja zagroziła banicją jeśli ujawnię co to za prezent, więc nie będę ryzykować.;) W sumie nawet lubię moje singapurskie życie.
Przychówek ma 160 cm? a który rocznik? bo z tego co kojarzę to na polskie licząc środek szkoly podstawowej?
Ale macie fajnie, u nas jeszcze miesiac i wakacje :)
pozdr
P.
Rocznik 2002( czyli klasa 4) ale nie jest najwyższy w klasie. Pewnie Chińczyk ma 163 cm. W zeszłym roku Przychówek rósł za to równo z Koreanką( ona została w starej klasie, ale jest chyba wyższa niż nasz Przychówek). Azjaci są niscy, ale zdarzają się " wybryki natury" w postaci wysokich osobników. W szkole jest wysoka Malajka ( 168 cm lat 11) i kilku chińskich chłopców co 180 cm przekroczyli.
A ja mam od któregoś posta wrażenie, że Przychówek jest dziewczynką :D i zowie się Przychówkiem dla kamuflażu...
Azjaci są niskopienni, im ciemniejszy (z cieplejszego klimatu) tym drobniejszy, aczkolwiek pewne grupy etniczne dostają genetyczny prezencik i ułatwienie na drodze kariery koszykarskiej... Znam paru Tajwańczyków powyżej 180cm wzrostu, ale na większość społeczeństwa patrzę z góry, bo króluje mimo wszystko format kieszonkowy...
Pseudo Przychówek wybrał sobie sam ... chociaż teraz pewnie byłoby inne. Gdzieś w komentarzach Żywiciel podał płeć dzieciaka i nadal połowa uważa, że Przychówek jest chłopcem druga połowa, że dziewczynką. ;) Z owych podejrzeń najlepszą zabawę ma Przychówek, wiec nie odbierzemy mu tej radochy.
To są jakieś wątpliwości odnośnie płci Przychówka?
Ja od początku czytania myślę o nim jako o dziewczynce.
Czy Żywiciel miał rację o gadkach?
anha
Ani my ani Przychówek wątpliwości nie mamy.
Ps. U nas w domu wszyscy nosimy gatki. ;)
Przychówek musi być chłopcem skoro Żywiciel podejrzewal go o grupę Bystre Gatki i na dodatek mial wymyślać tę nazwę! Dziewczynki w tym wieku raczej by toto nie bawiło... :) mm
To tam też Wyścig Szczurów, że matka dziecka nie może się przyznac, że 84% z science ją zadowala?
Anonimowy w Singapurze wyścig szczurów nie dotyczy dzieci. Tu matki odpowiednią kąsają swoje pociechy by te biegły szybciej i wykosiły konkurencję. Tutejsza matka nigdy nie jest zadowolona z ocen... zawsze uważa, że jej prywatne dziecko może być lepsze, więc posyła na lekcje dodatkowe i wymaga ciągłej pracy. Tutejsi ojcowie chociaż widoczni na ulicach w kwestiach edukacyjnych dzieci nie istnieją. Tym rządzą matki.
Gongzhu Majia,
Ja znam bardzo dużo wysokich i pulchnych hinduskich dziewczynek. U Chińczyków to bardzo zależy od genetyk bo najwyższe i najniższe dziecko u mnie w klasie jest chińskie (niestety, prawie cała klasa jest chińska). Znam tylko jedną drobną Hinduskę.
Pozdrawia,
Przychówek
'Smarty pants' to po naszemu po prostu 'mądrala' czyli osoba prezentująca bystrość własną w nieco irytujący sposób. Często występuje jako "Mr./Ms Smarty Pants".
Olena nie odbieraj mi chleba a właściwie tematów do nowych postów ;)
jak się ( po wakacjach) wyda kto jest w tej grupie to sama przyznasz, że nazwa była w pełni trafiona. ;) Dla dociekliwych stałych czytelników powiem, że Przychówek znów trafił na Geniusza Matematycznego, kótry nadal jest przekonany, że jest najlepszym matematykiem w Singapurze. Pozdrawiam serdecznie leniąca się wakcynie Kura
Mój błąd Kuro, za Azjatę mam tylko skośnookiego, z wyłączeniem Filipińczyków, którzy są z kolei Latynosami... :D Taki skrót myślowy.
Hindusów znam szczupłych, ale nie mieszkają w Azji tylko w Europie, i w rodzinach nietradycyjnych. Bo tradycyjnie pani Hinduska musi mieć mięsko na kościach oraz biodra na których sari będzie stosownie falować.
Zresztą nawet moje znajome zeuropeizowane Hinduski w drugim lub trzecim pokoleniu mają po prostu szerokie miednice (i nogi jak patyki...). Ale nie generalizuję, że każda tak musi mieć, bo to wielki kraj, i są tam ciemnośniadzi i prawie biali osobnicy (podobnie jak w Iranie, gdzie oprócz rasowych tzw "Arabusów" wystepują podobni naszym brunetom - tylko ci jaśniejsi mieszkają na północy) - wystarczy spojrzeć jak nie w jakikolwiek BollyWood albo NatGeo/Discovery.
U Chińczyków też jest spora różnorodność, mają w końcu 52 oficjalne grupy narodowo-etniczne o krańcowo różnej charakterystyce. Moje Tajwanki to takie raczej niskopienne, 155 cm wzrotu to już coś, chłopcy też niezbyt wybujali - ale w NBA gra niemal dwumetrowy "kolos" pochodzący z Pięknej Wyspy Formozy - Jeremy Lin.
Czemu chińska klasa to takie samo zło? :D (pytam, jakbym sama nie wiedziała...)
Pozdrawiam wakacyjnie :D
Gadałaś z Przychówkiem ;)to jego opinia co do chińskiej klasy. Według mnie jest bardzo naukowo jak na uniwersytecie. W tym roku podobno i tak nie jest źle, bo się dzieci rozbrykały, ale w chińskich klasach jest mało dzieciowo za to bardzo naukowo i pewnie ciut sztywnie.
Tym razem to byłam ja Kura
He...wiesz, pokaż przychówkowi moje "Inemuri"... Tylko zaznacz, że to dzieci/studenci z prywatnej szkoły zlokalizowanej w opływającym w dobrobyt Tajwanie :D
http://gong-zhu-majia.blog.pl/tajwan-pierwszy/inemuri/
i
http://gong-zhu-majia.blog.pl/2013/03/25/dzien-wagarowicza/
I akurat niestety ja muszę się wykazywać, bo w mojej klasie jest czwórka normalnych (w ich kategoriach) Japończyków, których "normalność objawia się tym, że zakuwają jak szaleni, książkę wypełniają 2 lekcje w przód, zapamiętują wszystko i powodują u mnie poczucie własnej beznadziejności...
A poważnie - to część studentów podchodzi tu bardzo poważnie do studiów,zupełnie inaczej niż w Polsce... Pozostała część szuka męża, który podchodzi poważnie do studiów albo pochodzi z bogatej rodziny... Ale praca z tymi, którzy podchodzą poważnie - to rozkosz dla nauczyciela. Zadania odrobione, lekcje wykute nawet ponadprogramowo, pełna kultura - Szanowna Pani Nauczycielko, nikt nie mamrota na lekcji a jak czegoś nie rozumieją to nadrabiają w domu...
Prześlij komentarz