Kambodżańskie jedwabniki w przeciwieństwie do swoich azjatyckich krewniaków tworzą żółte kokony. Podobno nić powstała z żółtego kokonu jest bardziej wytrzymała, ale my nie mieliśmy okazji sprawdzić wytrzymałości. Chętnie jednak odwiedziliśmy jedwabną farmę.
W naturalnych warunkach larwy jedwabnika "przytulają się" do morwowych liści, obżerają się nieprzyzwoicie, a potem tworzą kokon z którego można wyprodukować nić. Na jedwabnej farmie wszystko działa jak w dobrze zaprogramowanej fabryce. Larwy umieszcza się na specjalnych tackach i kładzie wysoko by chronić przed innym owadami. Małe żarłoki karmi się świeżo zerwanymi morwowymi liśćmi, a gdy wytworzą kokony wrzuca się je do gara z gorącą wodą i wyciąga jedwabne niteczki.
Z owych niteczek powstaną szale, poszewki na poduszki, torby i portfele, ale zanim się to stanie pracowite khmerskie ręce będą prząść, farbować, prać, suszyć i tkać. Wszystko przy użyciu prymitywnych maszyn, które lata świetności mają dawno za sobą.
Gdy delikatne, ręczne wyroby trafią do sklepów i wydoją portfele elegantek, ich twórcy dostaną zapłatę, która starczy na przysłowiową miskę ryżu. Mimo ciężkiej pracy od świtu do zmierzchu pracownik jedwabnej farmy za tygodniowe wynagrodzenie nie może kupić nawet szalika. Z europejskiego punktu widzenia czysty wyzysk, ale Kambodża to nie Europa. Bez farm gdzie wytwarza się jedwabne szaliki, szyje torby z worków po ryżu i ręcznie robi mydło, wiele dziewcząt i młodych kobiet zostałoby zmuszonych do prostytucji i "zabawiania" turystów.
Życie na farmie to skromne, ale godne życie, niestety w Kambodży nie wszystkim jest dane.
1 komentarze:
O Somali Mam (wspaniała kobieta) a przy okazji też o kambodżańskich realiach widzianych "od środka" pisała nawet polska prasa:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,9543642,To_jest_burdel__dziewczynko.html
Prześlij komentarz