Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

sobota, 9 marca 2013

Żyć po swojemu

Co jakiś czas Jednoliterowa raczy Kurę opowieściami o amerykańskim życiu swojego syna.

  • Ty wiesz, że oni w szkole prawie wcale się nie uczą. Nawet prac domowych im nie zadają.
  • Ty wiesz, że prawie każdy nastolatek ma prawo jazdy i samochód do dyspozycji
  •  Ty wiesz, że ludzie u których mieszka mój syn mają dom z 8 sypialniami i pięcioma łazienkami - powtarza jak katarynka
W Singapurze typowe mieszkania są małe niczym klatki, samochody drogie, a nastolatki całe dnie spędzają z nosem w książkach, więc młody Bengalczyk poczuł Amerykę wszystkimi zmysłami, szybko się nią zachwycił i zamarzył o przedłużeniu stypendium.

Operacja wydłużenia stypendium jest możliwa do wykonania, ale wymaga zgody prawnych opiekunów i pieniędzy. Syn Jednoliterowej pieniądze ma, bo trochę pracuje, nie wydaje na głupoty, ale Jednoliterowa i tak namawia syna do powrotu. Kura uważa, że trochę go krzywdzi, ale Jednolitrowa wie swoje.

  • Będzie lepiej jak on zostanie tam dłużej. Wróci do singapurskej szkoły w tym samym momencie w którym ją opuścił i nic nie będzie musiał nadrabiać. Przy okazji zdobędzie bezcenne doświadczenie, a szkołę skończy rok później. Masz dobrą pensję dasz radę go utrzymać - tłumaczyła Kura widząc kolejne łzy
  • To już nie chodzi o szkołę i o pieniądze tylko o to, że zachowanie mojego syna jest niepoważne - mówiła Jednoliterowa
Kura nie bardzo rozumiała gdzie zachowanie jej syna jest niepoważne. Pojechał chłopak na stypendium, spodobało mu się to chce zostać ciut  dłużej, ale Jednoliterowa  nie dawała się przekonać.

  • Skoro mój syn powiedział, że wróci w lipcu to powinien wrócić. Nikt przy zdrowych zmysłach nie odda córki w ręce człowieka, który zmienia zdanie co kilka miesięcy - powiedziała smutno
  • Twój syn jest nastolatkiem. Przed nim studia i wiele przygód. Masz dużo czasu na szukanie mu żony- mówiła Kura 
  • Kontrakt małżeński chciałam podpisać teraz. Mam kandydatkę, znam rodziców więc nie ma na co czekać. Zamieszkać razem mogą po studiach - mówiła Jednolitereowa 
  • U nas w Polsce mówi się, że jak nie ta, to będzie następna - żartowała Kura, bo sytuacja wydała jej się ciut zabawna
  • Jak on wróci za rok to dobre kandydatki nie będą dla niego - tlumaczyła Jednoliterowa
Do Kury dotarło, że przedłużenie stypendium wyklucza jej syna z rynku małżeńskiego, bo muzułmańscy ojcowie nie chcą mieć zięcia, który zmienia zdanie jak rozkapryszona baba.

  • Czy jeśli nie podpiszesz zgody on będzie musiał wrócić? - pytała Kura  
  • Podpiszę. On jest dorosły - rzekła Jednoliterowa i ucięła temat
Dorosły nastolatek i matka co szuka mu żony to jeden z tych momentów gdzie prawo ściera się z obyczajami. Jednoliterowa ma władzę rodzicielską, ale według prawa obyczajowego jej głos liczy się jak połowa głosu jej syna. Zgodę więc podpisać musi. Muzułmańska kobieta może sobie tylko popłakać i modlić się by syn zmienił decyzję.

9 komentarze:

w sumie zawsze głos matki liczy się jako połowa. druga połowa należy do ojca. a syn posłucha lub nie, szczególnie jak dorosłość poczuje. no nie?

Drogie szycie to nie tak... opisałam to dokładnie w archiwanym wątku " Gdy chłopiec staje męzczyzna"
Głos syna jest równy głosowi ojca matka ma tylko połowę głosu. Mąż Jednoliterowej rozłożył ręce i powiedział: niech sam decyduje skoro zna konsekwencje. Mlody chce zostać a Jednoliterowa nie ma mocy( obyczajowej bo prawna ma, ale z niej nie skorzysta) by go zmusić do powrotu więc siedzi i ryczy:(

A ja myślę, że Jednoliterowa ryczy nie tyle o sam fakt daty powrotu, ale zdaje sobie sprawę, że syn już może nie chcieć żyć wg zasad rodziców. Nie wierzę, że nastolatek który wyrwał się do Ameryki marzy o powrocie do rodziców i związania się z wybraną żoną.

A zaskoczył mnie miło mąż Jednoliterowej. "Jest dorosły, sam wybierze i sam poniesie konsekwencje" - każdy mądry rodzic tak powie, niezależnie od wyznania i miejsca na świecie.

Ma chłopak szczęście, że jest chłopcem. Ze zdaniem dziewczynki nikt by się nie liczył. Tekst "Kontrakt małżeński chciałam podpisać teraz" dla nastolatki oznaczałby, że jej los zostałby przypieczętowany.
A sytuacja, kiedy muzułmański ojciec powiedziałby o dziewczynce "niech zadecyduje sama skoro zna konsekwencje" graniczy z niemożliwością.

Tak Kawierenko wszystko co napisałaś to prawda...Kandydatki na żonę nikt o zdanie nie pyta. Rodzina dziewczyny się wycofa, bo chłopak niepoważny, ale skoro rodzice uznali, że czas dziewczęciu meża znaleźć to będą szukac dalej. Dziewcze ma lat niespełna 16 wygląda na max 13 i pochodzi z Malezji. :(

Nie zyje w tych realiach co Jednoliterowa, ale wydaje mi sie, ze troche ona przesadza.
Moze wybrana dziewczyna przepadnie, ale szanse na dobry ozenek i tak sa duze, bo to zdolny chlopak, przed ktorym najprawdopodobniej dobra praca i wysokie zarobki, wiec napewno wiele rodzin chcialoby go miec za ziecia. I jako ze to facet to nie ma "daty przydatnosci" i moze ozenic sie rok czy dwa lata pozniej przebierajac w mlodszych od niego kandydatkach.

Tyle, że on nie jest dorosły - ma 16 lat z tego, co pamiętam...

Wszyscy jesteśmy niewolnikami kultury w jakiej zostaliśmy wychowani dla nas dorosłość to 18 lat, ale dla Bengalów ( szczególnie tych którzy często nie znają daty własnego urodzenia) to moment gdy człowiek potrafi o siebie zadbać. Czasem przybiera to charakter symboliczny w postaci zarżnięcia zwierzaka, czasem oznacza moment gdy idzie się do pracy. Według prawa zwyczajowego syn Jednoliterowej jest już dorosły.

Prześlij komentarz