Widok pustych
placów zabaw i
nieznajomość scrabble wśród singapurskich uczniów spowodowały, że Kura zaczęła się zastanawiać:
Odwiedziła w tym celu kilka popularnych sklepów z zabawkami dla mniejszych dzieci i bardzo się zdziwiła. Prawie pół sklepu zajmują bidony, plecaki i pudełka służące do transportu jedzenia, pluszaki, które kupują singapurskie nastolatki oraz ubrania stylizujące małe Azjatki na księżniczki. Trzeba się mocno naszukać by znaleźć z sklep z zabawkami popularnymi na zachodzie. Jednak we wszystkich domach zamieszkałych przez dzieci Kura widziała jakieś pudełka z zabawkami. Zapytała więc koleżanek:
- Czym bawią się wasze dzieciaki?
Mamy chłopców wymieniały klocki, karty do gry i puzzle, a mamy dziewczynek bez względu na narodowość twierdziły, że ich córki uwielbiają Fullę. Kura znowu musiała się doszkoli, bo przez całe swoje życie nie miała okazji spotka się z Fullą.
Fulla urodziła się 1999 roku, a 3 lata później zaczęła światową karierę. Po podbiciu serc małych Arabek, trafiła do Azji gdzie pokochały ją małe Indonezyjki, Malajki i Singapurki.
Azjatycka Fulla ma czarne włosy, śliczną twarz i wymiary lalki barbie, ale żyje jak pobożna muzułmanka. Zamiast na randki chodzi do biblioteki i do pracy. Zamiast bikini nosi nikab, a zamiast miniówki zakłada długi płaszcz. Kena zastępuje jej różowy dywanik modlitewny.
Jakoś ciężko nam sobie wyobrazi, że lalki w Polsce byłby sprzedawane z krzyżem, a każda katolicka matka uważałby, że jest to najlepsza zabawka dla jej córki no, ale co kraj to obyczaj. Dla Kury było zrozumiałe, że Fullę lubią muzumanki, ale w Singapurze pokochały ją też matki chińskie, hinduskie i tajskie. Kura nawet zapytała:
- Dlaczego? Co ma takiego szczególnego ta lalka, że podbiła serca azjatyckich matek?
Wszystkie koleżanki pokręciły głowami, powiedziały, że mimo mieszkania w Singapurze Kura nic nie rozumie i odmówiły wyjaśnień.
- Fulla jest skromną dziewczyną, posłuszną woli rodziców. Dlatego azjatyckie matki kupują ją córkom - powiedziała cichutko Filipinka, której córka nie ma Fulli.
Dla Kury wszystko już było już jasne. Mimo tego, że Fulla taka grzeczna, to Kura ją kupi, no może bez modlitewnego dywanika i nie dla Przychówka, ale dla siebie na pamiątkę. W końcu Azja to nie tylko
Hello Kitty.
10 komentarze:
Śliczna!
Też chcę taką;)
W Indiach prawie że kupiłam Barbie w wersji hinduskiej - w pięknym czerwono-złotym sari. Ach...
W sarii też są. Kosztują około 50 dolarów. Przyjedz do Singapuru to pójdziemy po singapursku na zakupy i kupiły sobie lalki jak singapurki ;)
no ładnie...Dywanik zamiast Kena....ja tam dziękuje za taką zabawę..;)
wiadomo, że Ken lepszy :)
Fajne. Patrzac na odsloniete pepki (bynajmniej nie na plazy) to mysle, ze nikab nie jest taki zly. Jesli tylko w Bangladeszu sa podobne to kupie, dla corki ;)
Mrówki wy się do Bangladeszu wybieracie ? Z dzieciakami ? O rany odważni jesteście.
No taki mamy wakacyjny plan :D (czyli jeszcze pora deszczowa gratis ;))
P.S. powiedz im, że Fulla na rózowo wygląda toczka w toczkę jak Matka Boska z przydrożnej kapliczki. ciekawa jestem, jaka będzie reakcja :)
Ha, ja prawie sobie kupiłam taką lalkę na lotnisku w Doha:) Jak przyjadę do Singapuru, to kupię - oczywiście nie dla córki, ale dla siebie:)))
Myślę, że taka lalka to rzeczywiście fajna pamiątka. Miałabym jednak dylemat, którą kupić, bo podobają mi się obie.
hi, hi :)
ewe
Prześlij komentarz