- Czemu jesteś taka smutna? - zapytała Kolumbijka
- Dziś w Polsce jest święto, ludzie odwiedzają groby swoich bliskim i bardzo żałuję, że mnie tam nie ma - odpowiedziała Kura
- My też odwiedzamy dziś groby bliskich. Kładziemy na grobie palmy, palimy świeczki, wspominamy bliskich. Moja mama piecze co roku pan de muerto, czyli specjalny chleb na święto zmarłych - powiedziała Kolumbijka i trochę się zasmuciła, że tak ważne święto odbywa się bez niej
- Mi też jest smutno w każde Qingming - powiedziała Chinka, która opuściła rodzinny kraj dawno temu
- A wy obchodzicie świeto zmarłych? - zapytała Kura Indonezyjkę
- Obchodzimy, ale ja jestem Toraja i u nas nawet umrzeć jest trudno. Sam pogrzeb jest bardzo bardzo drogi - powiedziała Indonezyjka.
Kura nie miała pojęcia co to jest lud Toraja, wiedziała, że koleżanka jest Indonezyjką, muzułmanką, ale w szczegóły już się nie wgłębiała. Pewnie gdyby nie święto zmarłych nigdy by się nie dowiedziała, że są ludzie, którzy na swój pochówek zbierają pieniądze przez całe życie, wierząc, że jedynie bogaty pogrzeb zagwarantuje szeroką drogę do niebiańskiego raju. Nigdy nie dowiedziałaby się, że obyczaje pogrzebowe mieszkańców indonezyjskiej wyspy Celebes (Sulawesi) są bardzo dalekie od tego z czym zetknęła się dotychczas. Po zobaczeniu opisu cmentarza w Sagadzie myślała, że ciężej będzie ją zaskoczyć. Tylko, że wtedy nie miała pojęcia o figurach Tau tau, które strzegą torajskich grobowców i są pośrednikami między światem żywych, a umarłych.
Zdjęcie pochodzi ze strony Australian Museum © Dr Jesmond Sammut |
Teraz koniecznie musi się dowiedzieć ile tak naprawdę kosztuje i trwa torajski pogrzeb, oraz dlaczego muzułmanie, którzy przywykli do chowania zmarłych w dzień ich śmierci, przez wiele miesięcy zwlekają z pochowaniem bliskich.
Kurza ciekawość jest ogromna dlatego zapomni jak bardzo tęskni za Polską, jak bardzo brak jej jesiennego chłodu i polskich obyczajów. Nadal będzie poznawać "Azję od kuchni", bo przecież nikt nie obiecywał, że emigracyjne życie zawsze będzie usłane różami.
7 komentarze:
taaa, zycie na emigracji bylo by o niebo latwiejsze, gdyby nie swieta, urodziny, sluby bliskich itp.... Niby jest super, a potem wlasnie nadchodzi taki 1 listopada, a potem grudzien. Wtedy sobie mysle, ok, tam jest zimno przez 6 miesiecy, a w Malezji cieplo i cieplo:)
No proszę jak to w różnych częściach świata wygląda :) Ma się wrażenie, że poznało się już dużo, a tu się okazuje, że nasza wiedza to nawet nie jest jeden procent.
Gdy natrafiłam na Twojego bloga, przeczytałam całego w jeden dzień. Bardzo fajnie opisujesz różne rzeczy, najbardziej lubię wątki ze szkołą Przychówka, może to dlatego, że sama jeszcze się kształcę :)
Pozdrawiam z Polski, u nas wczoraj padało i ogólnie pogoda przyjemna nie była - a szkoda, bo święto takie jak to powinno być wesołe i przyjemne, z racji tego, że spotykamy się ze swoimi bliskimi, których już nie ma, ale na pewno o nas pamiętają :)
Przesyłam ciepłe myśli ze świętokrzyskiego, gdzie wylądowałam na te kilka dni!
I zaznaczam, że z chęcią o takich zwyczajach poczytam w kolejnych notkach!
Mnie też dopadła wczoraj nostalgia w Berlinie... W związku z tym postanowiłam mimo siąpiącego deszczu iść na cmentarz... żydowski. ;) Co w sumie niewiele mi na nostalgię pomogło, bo tylko stwierdziłam, że w Łodzi cmentarz żydowski jest ciekawszy. ;)
Nie trzeba być na emigracji, aby fizycznie nie móc być na grobach bliskich - uwierzcie Miłe Panie, miałam do pokonania tylko 150 km, a jednak nie byłam, choć cały dzień byłam myślami przy Bliskich i Dalszych Osobach po drugiej stronie. jedynie co mogłam zrobić to wspominać Ich i obejrzeć zdjęcia nagrobków jakie udało mi się zrobić choć częściowo w ubiegłym roku, może pocieszę Was choć trochę u nas wiało i padało było paskudnie ponuro...
A ja myślałam, że to tylko mnie dopada listopadowa nostalgia i zaczynam szukać jakiś cmentarzy mimo, że wokół 30C ... Tym razem wybraliśmy się na cmentarz buddyjski, bo w Tajlandii jesteśmy.
A różnice kulturowe chyba najbardziej widać przy pogrzebach. W weselach mniej więcej chodzi o to samo, natomiast sposób pochówku, postępowanie ze zmarłym czy zachowanie na cmentarzach (o ile takie w ogóle są) jest często zupełnie inny. Np. na Filipinach zadziwiły nas nie tylko wiszące trumny w Sagadzie, ale też sposób obchodzenia 1 listopada na wesoło. Filipińczycy podobnie jak my są Katolikami, ale w tym dniu na cmentarzach zachowują się zupełnie inaczej, robią sobie imprezę, bawią się i biesiadują siedząc na grobach. Więc całkowicie podzielamy "kurzą ciekawość" i dociekliwość. W Indonezji jeszcze nie byliśmy, ale dużo słyszeliśmy o wystawnych pogrzebach na Sulawesi i chętnie dowiemy się coś więcej. Pozdrowienia! Rajscy
http://www.logo24.pl/Logo24/56,125390,12779622,Podroze__swieto_zmarlych_na_Celebes.html
Prześlij komentarz