- A może przyłączycie się z Przychówkiem do halloween-owego szaleństwa. Nasze dzieciaki w końcu się poznają, a ty zobaczysz coś nowego. Będziemy chodzić w Holland Village - zachęcała amerykańska nauczycielka Kury
- Chętnie, ale nie damy rady. Halloween jest w środę, a w czwartek Przychówek ma egzamin z science. Musi powtórzyć materiał i dobrze się wyspać - powiedziała smutno Kura
- Pamiętaj o gramatyce i powiedz poprawnie - wysyczała przez zęby Amerykanka
- Nie wygłupiaj się. Przychówek jest świetnym uczniem poradzi sobie. Halloween jest raz w roku - powiedziała Amerykanka
- Wiem, że raz w roku, ale ten egzamin jest bardzo ważny. Daje 60% całorocznej oceny, jeśli dzieciak go położy to wyrzucą go z klasy ekspert. Pójdzie do klasy gdzie są słabsze dzieci, a tam nie będzie miał motywacji do pracy, więc nic się nie nauczy - wytłumaczyła Kura
Przychówek wpadł w azjatycką szkołę, a my zostaliśmy azjatyckimi rodzicami. Niby cieszymy się osiągnieciami, chwalimy wysoką pozycję w klasie, nagradzamy sukcesy w olimpiadach, ale ciągle mamy poczucie, że dzieciak mógłby wiedzieć więcej. Tłumaczymy więc rzeczy o których sami dowiedzieliśmy się w liceum, a każdy test Przychówka przeżywamy bardziej niż własną maturę.
Kura o zaproszeniu na Halloween dzieciakowi nawet nie wspomniała. Miała obawy, że rodzinny łasuch wolałby zbieranie słodyczy od studiowana funkcji serca i wątroby.
Pocieszające jest to, że jutrzejszy egzamin jest już ostatnim sprawdzianem w tym roku. Potem tylko obgryzanie paznokci, trochę nerwów w oczekiwaniu na wyniki, przydział do klasy i wakacje. Całe 6 tygodni bez szkoły, ale nie bez nauki. Teraz trzeba wszystkie angielskie nazwy przetłumaczyć na polski i jakoś nauczyć dzieciaka, że prostopadły to nie to samo co równoległy. Jeśli dobrze pójdzie to przed Gwiazdką skończymy.
10 komentarze:
Powodzenia dla Przychowka i dla Was.
Czytalam w Today, ze niektore firmy daja rodzicom dodatkowe dni wolne na przygotowanie dzieci do egzaminu :)
Przychówek bloga nie czytuje? ;-)
pozdrawiam i życzę sukcesów egzaminacyjnych!
a już myślałam, że będę jedyną nieobchodzącą owe "święto", choć z innych powodów, jakoś obce święta przeniesione na nasz"rynek" mnie nie bawią- nie poddajemy się sile mediów :-)
pozdrawiamy Aniołki ;-)
aaa trzymam kciuki za Przychówka, a jak nie możesz wytłumaczyć narysuj ;-) powodzenia
Brawo! Dobry ruch Kuro! A jak chinski Przychowka?
Dziękuję za wszystkie komentarze. W mojej europejskiej głowie kłóci się amerykańskie podejście do wychowania z azjatyckim. Sama nie wiem co jest lepsze. Gdy wrzucam na luz odzywają się azjatyckie wpływu ostrzegające przed nadmiernym pobłażaniem. Gdy dociskam ( czasem do bólu ) to mam wyrzuty sumienia, że robię to niepotrzebnie, że najważniejsze by Przychówek był szczęśliwy.
Dziecko mam zdolne, znające smak sukcesu i gorycz porażki. Woli to pierwsze. Nie jest mu wszystko jedno które jest i jaki ma wynik.
Niestety dziecko dorosło już do takiego wieku, że brak stymulacji, nacisku i wyzwań powoduje nudę, wylegiwanie się po łóżku i oglądanie durnych seriali. Nie mogę więc machnąć ręką i powiedzieć: "jakoś to będzie", bo czasy słodkiego maluszka który był ciekawy świata już dawno minęły. Teraz mamy etap : zaraz, potem i nie chce mi się ...Każdy przez to przeszedł a jak nie przeszedł to zaraz przejdzie ;)
Przychówek nie uczy się chińskiego w pełnym wymiarze godzin. Siedzi w chińskiej klasie i raczej sukcesu tej nauce nie wróżę. Chiński pewnie fajny i warto znać, ale jak mam wybierać czy moje polskie dziecko zna polski czy chiński to wolę polski. Nie mam sumienia dorzucać jeszcze chińskiego do listy obowiązków.
Przychówek czyta bloga co jakiś czas. Kiedyś nawet coś pisał a potem mu przeszło. Azję od kuchni traktuje jak niegroźne dziwactwo własnej matki.
Natalia to o czym pisałaś dotyczy egzaminów PSLE znam takie panie co zrezygnowały z pracy i pracują ze swoimi dzieciakami dzień w dzień.
Za kilka dni ( gdy ogłoszą wyniki PSLE na ten rok) przygotuję obszerniejszą notkę na ten temat. Dziewczynka która w zeszłym roku miała najlepszy wynik w całym Singapurze otwarcie powiedziała, że jej mama zrezygnowała z pracy by móc ją wspierać przy PSLE ( czyt. uczyć w domu dodatkowo). A taksówkarz który podwoził nas dziś do powiedziała, że to córka jego brata. Egzaminami żyje tu cały Singapur i dla tubylców są one ważniejsze niż wybory prezydenckie w Stanach.
I tak oto Kura zmieniła się w Tygrysicę ;-)
Pani I
A teraz będę kąsać i gryźć, a nie tylko pisać jak Kura pazurem. ;)
Pani I mam nadzieję, że tygrysicą bywam tylko czasami. W wolnym czasie jestem przecież miłym , puszystym kotkiem. ;)
Aż mi się żal trochę Przychowka zrobiło... ale cóż, jeszcze nie jedno halloween przed nim, a lepiej przyszłości latorośli przypilnować. a tak z ciekawości: świętujecie Andrzejki?
No to mam odpowiedź, co robisz z Przychówkiem - męczysz, ale histeryzując nieco mniej niż azjatyckie matki ;)
W zasadzie to chyba dobrze, że "Egzaminami żyje tu cały Singapur i dla tubylców są one ważniejsze niż wybory prezydenckie w Stanach".
Ale czy te najlepsze wyniki faktycznie przekładają im się potem na karierę? Nie mam na myśli ogólnego nie spadania za nisko, ale to, czy te najlepsze w kraju dzieci, pokazywane od lat w TV, na samym końcu naprawdę osiągnęły znacznie więcej? Ciekawe, czy są tam też programy pokazujące historie takich dzieci po latach :)
Na marginesie, w Polsce też są matki rezygnujące z kariery dla lepszego przygotowania dzieci. Miałam taką koleżankę na studiach.
Prześlij komentarz