- Możesz jeść trochę wolniej. Zachowujesz się przy stole jak prosiak - powiedziała zniesmaczona matka widząc jak Przychówek pochłania ryż z mięsem
- Nie przesadzaj. Jeść mi się chce. Od 6.30 to można porządnie zgłodnieć - stwierdził dzieciak
- To czemu nie jesz drugiego śniadania w szkole? - dopytywała Kura
- Nie mam czasu na jedzenie, bo chodzę do biblioteki. Tam codziennie dzieje się coś ciekawego. Dziś czytała nam bajki pani dyrektor i było super - powiedział Przychówek
Podczas jednego z ostatnich dyżurów bibliotecznych Kura widziała jak pani vice-dyrektor, kobieta koło 50 czytała pierwszakom Jasia i Małgosię. Siedziała na podłodze z wielkim plastikowym nosem i udawała Babę Jagę tak, że wszystkie pierwszaki piszczały ze strachu.
Kura porzuciła wtedy rozkładanie książek, usiadła obok dzieci na podłodze i sama posłuchała fantastycznej interpretacji bajki, którą znała od lat.
- Czy nie można tego czytania przenieść? Gdyby czytanie bajek było po lekcjach przychodziłoby więcej dzieci ? - powiedziała Kura chwaląc pomysł głośnego czytania
Pani dyrektor zadarła głowę, spojrzała na Kurę, poklepała ją po ramieniu i z uroczym uśmiechem powiedziała:
- Zapraszamy do czytania w przyszłym roku. Najlepiej przed lekcjami pierwszaków. Maluchy chętnie słuchają, ale szybko się męczą, więc trzeba czytać szybko i dynamicznie. My nadal będziemy czytać na przerwie, bo chcemy by dzieci stawiały książki przed innymi przyjemnościami - powiedziała uznając dyskusję za zakończoną.
kawę.
9 komentarze:
Wiem, że SG rajem na ziemi nie jest, ale taka inicjatywa i ogólne zaangażowanie szkoły w urozmaicanie, pracę z dzieckiem jest fantastyczne. Widzę, jak teraz wygląda szkoła - trochę jak praca w corpo. Wchodzisz, odbębniasz swoje, wypadasz z ulgą. :)
PS. Kuro chyba zrobiłaś literówkę - zamiast fantastycznej jest fanatycznej :)
Pozdrawiam!
Dziękujemy za obywatelską czujności. W kwestii głównej masz rację oczywiście.
Milo slyszec o takich inicjatywach :-) az sama wrocilam do czasow gdy mi dziadek, mama i tata bajki czytali i opowiadali dzieki temu teraz nadal ksiazki kocham i to miloscia wielka
Ja mam takie jedno pytanie, jak to jest z wakacjami w Singapurskiej szkole? Może już wspominałaś ale nie jestem na bieżąco więc jeśli możesz odpowiedz :)
Marzy mi się taki dyktator dyrektor w szkole mojego dziecka. Och! ... aż sobie westchnęłam ...
ewe
hmm zawsze potrafisz zdołować Kuro ;-) nie dość, żźe system edukacji w Polsce wygląda jak wygląda , to Ty o zaangażowaniu Dyrektora szkoły wyskoczyłaś :-) pozdrawiam
miło, takie wieści czytać :-)
Wakacje zaczynamy za niecałe trzy tygodnie. Jeszcze jeden egzamin i będzie luz aż do 1 stycznia gdy zacznie się kolejny rok szkolny, a Przychówek awansuje o klasę wyżej.
ile godzin dzieci siedza w szkole? bo cos mi swita, ze sporo... z 8? jak dla mnie to przesada, takie niejedzenie caly dzien. To nie przedkladanie czytania nad przyjemnosc, tylko nad koniecznosc!!
Wspaniale rozwijają umysły, ale po raz kolejny odnoszę wrażenie, ze zdrowie i zdrowe odżywianie są dla nich, nie tyle sprawą drugorzędną, ile w ogóle nieistotną
To zależy od wieku dziecka i zajęć dodatkowych maluchy czyli klasa 1 i 2 nie więcej niż 6 starsze różnie czasem 9 ( ale wtedy są dwie przerwy na żarełko).
Temat zdrowego odżywania to w Singapurze temat rzeka... prawdę mówiąc nie ma go wcale. Dzieciaki mają wiedzę teoretyczną wyniesioną z lekcji, ale można ją o kant d.. py potłuc bo idą do domu a tam jedzą ryż, kluski i amerykańską bułę na dokładkę. Tak jakby rodzice chcieli zrekompensować dzieciakom, że sami w dzieciństwie niedojadali.
Sushi było koreańskie, winogron ( pyszny) był o ile pamiętam był Japonki... a Singapurczycy mają najbardziej utyte dzieciaki ze wszystkich Azjatów. Wcale się nie dziwię, że rząd zmusza do ćwiczeń i odchudza małoletnie kuleczki.
Prześlij komentarz