Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

środa, 9 listopada 2011

Nasz mały świat

  • A wiesz mama, że przyjadą do naszej szkoły dzieci z Japonii - powiedział Przychówek w drodze do domu
  • To fajnie, tylko jak się z nimi dogadacie? - zapytała Kura
  • Jakoś to będzie - powiedział Przychówek - pani R mówiła, że ich angielski nie jest dobry i prosiła by mówić do nich po angielsku wolno i wyraźnie, żadnego singlish i można używać innych języków o ile dzieci japońskie będą je znać - dodał dzieciak
Dwa dni później okazało się, że dzieci owszem są z Japonii, ale mieszkają w Singapurze i uczą się w międzynarodowej szkole japońskiej.

W Singapurze jest około 30 podstawowych szkół międzynarodowych, które nie podlegają lokalnemu ministerstwu edukacji. Jest szkoła chińska, holenderska, australijska, amerykańska, kilka angielskich i  japońska. Program w szkołach międzynarodowych jest taki sam jak w kraju, który reprezentują. W szkole japońskiej lekcje odbywają się po japońsku, jako języka dodatkowego dzieci uczą się  rosyjskiego i angielskiego. Nic więc dziwnego, że pani R. tak uczulała dzieci by mówiły poprawnie.

Tajemnicą dla Kury było dlaczego szkoła japońska zapragnęła odwiedzić akurat szkołę Przychówka?
Zapytała zaprzyjaźnione szkolne mamuśki i dowiedziała się, że wiele lat temu rodzina naszej pani dyrektor mieszkała w Australii i tam polubiła się z sąsiadami, którzy byli Japończykami. Gdy los sprawił, że spotkali się ponownie w Singapurze i gdy obydwoje zostali dyrektorami szkół postanowili szkoły zaprzyjaźnić.
Spotkania dzieci z obu szkół trwają już wiele lat, klasy młodsze tylko się odwiedzają, ale klasy starsze jeżdżą razem na biwaki i wycieczki.

Dzieci japońskie do szkoły Przychówka przyjechały pewnego pochmurnego dnia. Pobawiły się z rówieśnikami, zrobiły hinduską Diva, wypiły chryzantemową herbatkę i pojechały. Następnego dnia klasa Przychówka pojechała do szkoły japońskiej.

  • I wiesz mama te dzieci są takie same jak my. Ta dziewczynka, która ze mną robiła lampę wczoraj, była trochę podobna do Ch. a ta z mojej dzisiejszej pary była pulchna jak N. - powiedział Przychówek radośnie
  • A jeden chłopiec z naszej szkoły to mówił po japońsku tak jak Japończycy - dodał
  • A wszyscy pozostali jak się dogadali? - zapytała Kura
  • Bez problemu, jak nie mogli nas zrozumieć to pokazywaliśmy - dodał dzieciak
Dla chcącego nic trudnego pomyślała Kura, która wiele razy doświadczała życzliwości swoich rozmówców.

  • Zobacz co mam - powiedział dzieciak i założył na głowę czapkę z gazety - dostaliśmy w szkole japońskiej - dodał
  • Z japońskiej gazety? - zapytała Kura
  • Nie z japońskiej, tylko z chińskiej - poprawił Przychówek
  • Czapki z origami złożyły dzieci specjalnie dla nas.
  • To miło - powiedziała Kura i pomyślała, że współczesny świat jest strasznie mały. Japońskie dziecko zrobiło czapkę z chińskiej gazety dla polskiego Przychówka mieszkającego w Singapurze, a to, że się spotkali zawdzięczają przyjaźni, która zaczęła się w Australii.

1 komentarze:

Faktycznie świat jest mały ;) uwielbiam czytać o Przychówku i jego szkole ;)

Prześlij komentarz