Gdyby Kura miała okazję z nią porozmawiać to bez złośliwości powiedziałaby, że singapurskie nagradzanie według zasług bardzo jej się podoba.
Przychówek po raz pierwszy w życiu Dzień Nauczyciela potraktował poważnie i zaangażował się w przygotowanie prezentu dla swojej nauczycielki. Zachomikował zakładki do książek kupione podczas azjatyckich wycieczek i dał je pani C wraz z osobistym listem. Chyba nie mógł lepiej trafić, bo jego nauczyciela kocha książki, a nazwiskami europejskich pisarzy sypie jak z rękawa. Przychówek naprawdę dorośleje, bo z własnej inicjatywy zaniósł kartkę z życzeniami pani R i podziękował za ciężką pracę w zeszłym roku.
Odwiedzanie swoich starych nauczycieli jest w Singapurze bardzo popularne, a szkoła Przychówka zwykle strzeżona jak więzienie w Alcatraz w Dniu Nauczyciela pełna była gimnazjalistów, licealistów i studentów. Pani z biblioteki twierdzi, że w Singapurze nauczycielem jest się zawsze, a uczniowie, którzy poszli w świat zawsze mogą zwrócić się o pomoc do starych belfrów.
Kura nie jest idealistką i nie wierzy w to, że singapurscy nauczyciele są gotowi dla swoich uczniów skoczyć w ogień, ale była bardzo ciekawa jak wygląda kształcenie nauczycieli i jakim praktykom są oni poddawani podczas studiów. Mając doświadczenie z polską szkołą widzi, że singapurscy nauczyciele pracują zupełnie inaczej. Ciekawska Kura popytała, poczytała i po raz kolejny zdziwiła się po singapursku.
Typowy nauczyciel zanim stanie za biurkiem musi przejść długą i bolesną edukację podczas której sprawdzane są jego predyspozycje do pracy z uczniami oraz odporność na stres i hałas. Testowanie odbywa się obok normalnego studiowania i typowych egzaminów. Przejście przez gęste sito nie jest równoznaczne z byciem samodzielnym nauczycielem, bo obowiązkowy nauczycielski staż odsiewa około 10% ludzi, którzy się do zawodu nie nadają. Panią Cha autorka powiedzenia: wszystko jest w książce, która nie zaliczyła stażu, musiała pożegnać się z marzeniami i poszukać innej drogi życiowej.
Chętnych do bycia nauczycielem jest dużo więc Moe wybiera tylko najlepszych. Stawia wymagania, ale też świetnie płaci. Początkujący nauczyciel zarabia 2500 dol i ma pełen pakiet medyczny z opieką dentystyczną oraz prawo pierwokupu rządowego mieszkania. Z upływem lat pensja nauczycielka rośnie po singapursku czyli zależnie od wyników uczniów.
Pani z biblioteki twierdzi, że tak musi być, że tylko najlepsi nauczyciele mogą maksymalnie wykorzystać potencjał dzieci, a Kura patrzy na to wszystko z boku raz z zachwytem, raz z niedowierzaniem i pewna jest tylko tego, że: niełatwo jest być nauczycielem w Singapurze.
5 komentarze:
Ale temat...- hmm- właśnie najlepsi- temat rzeka w Polsce, szczególnie gdy my ciągle próbujemy wygrać z formalnościami i zacząć nowy rok szkolny... pozdrawiam
"Ciekawska Kura popytała, poczytała i po za kolejny" - i po raz kolejny
ewe
Ewe zostałaś mianowana kuchennym zecerem. :) Fajnie, że jesteś. Publikuję komentarz, bo cieszę się, że chce ci się czytać posty tak wnikliwie.
A wcale nie tak wnikliwie ;), bo jeszcze jednej kurzej literówki ewe nie wyłapała: "Panią Cha autorka powiedzenia" ---> "Pani Cha autorka powiedzenia". Ale pewnie po mianowaniu na kuchennego zecera żadna literówka nie zostanie kurze puszczona płazem... pozdrowionka magda m
"Początkujący nauczyciel zarabia 2500 dol i ma pełen pakiet medyczny z opieką dentystyczną oraz prawo pierwokupu rządowego mieszkania."
Padłam i długo się nie podniosę. Ja zarabiam tyle w złotówkach po 6 latach studiów (przynajmniej jedne podyplomowe to niemal wymóg), prawie 20 latach pracy i z najwyższym stopniem awansu. I do tego zero szacunku społecznego.
Czas pomyśleć na serio o emigracji.
Magda
Prześlij komentarz