Przeszłość Singapurczyka:
- Nie jest emigrantem, trafił do Singapuru bo jest wyjątkowy i ma talent.
- Bez względu na upływ lat pamięta swoją szkołę średnią i wie jak rokrocznie wypadają ważne egzaminy w jego dawnej szkole i w całym kraj. Przy okazji chwali singapurski system, w którym uczą się jego dzieci.
- Nie znał 75% gości na własnym ślubie.
- Jego ślubna fryzura i strój nawiązywały do europejskich lub amerykańskich dramatów filmowych.
- Pracował podczas studiów by zapłacić za studia lub korepetycje.
Poglądy Singapurczyka:
- Uważa, że stanie w metrze jest dla mięczaków, więc natychmiast po wejściu do metra musi zająć miejsce siedzące. Nie ważne, że po drodze może stratować współpasażerów, wszak miejsce siedzące należy mu się jak psu micha. W końcu to on jest u siebie.
- Lubi dzieci i cieszą go własne, przecież dzięki nim płaci się mniejszy podatek.
- Ma samochód za 50tyś dolarów, ale nim nie jeździ, bo szkoda mu kilku dolarów na płatne drogi i parkingi.
- Bardzo chętnie krytykuje otaczającą rzeczywistość pod warunkiem, że nikt go nie słyszy lub nie rozumie.
- Bardziej od własnego rządu kocha tylko zakupy.
Życie codzienne Singapurczyka:
- Czuje się zachęcony do dodawania przyrostka - polis do wszystkiego. W końcu życie w państwie - mieście gdzie jest Biopolis, Airtropolis, Fusionpolis, Enterepolis i wiele innych - polis zobowiązuje.
- Nosi zimowe ubrania wewnątrz pomieszczeń i letnie na zewnątrz.
- Rezerwuje miejsce kładąc paczkę chusteczek higienicznych na krześle.
- Jego R brzmi jak ah-rer, a jego H jak haytch.
- Efektywnie wykorzystuje czas podróży i bez skrępowania zabija wirtualne potwory w swoim telefonie. Jeśli jest kobietą ogląda koreańskie dramaty.
- Zawsze zostawia buty przed wejściem do mieszkania.
- Nigdy sam nie gotuje.
- Nigdy nie daje napiwków.
- Ma co najmniej jedną parę crocs-ów lub innych fitflop-ów
Jedzenie Singapurczyka:
- Zawsze jest głodny i o jedzeniu może gadać godzinami.
- Pilnie śledzi lokalne strony opisujące restauracje i centra jedzeniowe. Wie gdzie sprzedają najlepsze bao, char kuay teow oraz gdzie aktualnie podają dwie porcje żarcia w cenie jednej.
- Stół po jego obiedzie wygląda jak pobojowisko.
- Bez umiaru używa sosu sojowego i chili.
- Potrafi pojechać do Ikei tylko po to by zjeść tam hot-doga.
7 komentarze:
Chcialabym uslyszec piszczaca Kure, wiec kiedy juz metamorfoza w Singapurke bedzie zakonczona, zechciej prosze nagrac film. ;))
koreanskie dramaty moga byc calkiem ciekawe :)
ciekawi sa ci singapurczycy :)
o rany aż tak źle z Tobą? ;-)
Przeczytałem to wszystko i muszę powiedzieć, że staje się po części Singapurczykiem bo:
a)Potrafię jechać do IKEI aby zjeść klopsiki
b)Używam sporo sosu sojowego
Widać, można mieć początki zsingapurszczenia ponad 12 tys km :)
Ciekaw jestem ile z tego sprawdza się codziennie :)
"Potrafi pojechać do Ikei tylko po to by zjeść tam hot-doga."
Brzmi jak polski student jadący do ikei darmowym autobusem po kilka hot-dogów na obiad :D
kochani to bardzo dobry felieton, satyra, czytając nie myślę, czy to się sprawdza, czy nie, czy singapurczycy tacy są czy nie...nie jest to raport tylko bardzo dobra, satyryczna obserwacja! Kura na salony kabaretowe - karierę masz jak w banku! marzę o tym, by Kura przyjechała kiedyś do mojego Olsztyna i go opisała swoim cudnym stylem.
"Zawsze jest głodny i o jedzeniu może gadać godzinami."
hmmm, po pełni zawsze zatem zamieniam się w Singapurczyka.
howgh :-)
Prześlij komentarz