Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

środa, 26 września 2012

Striptiz miejski

Ulewne deszcze to singapurska codzienność. Zamówienie taksówki podczas singapurskiego oberwania chmury graniczy z cudem, więc Kura uzbraja się w parasol, podwija spodnie do kolan i człapie do przystanku. Dzisiejsza ulewa nie różniła się od poprzednich, a Kura po wejściu do autobusu zajęła miejsce koło grupy gimnazjalistek i pomyślała, że strugi deszczu bardzo ładnie prezentują się w autobusowej szybie.
 Miasto w strugach deszczu wyglądało zupełnie inaczej i Kura pewnie patrzyłaby przez okno gdyby nie  gimnazjalistki.
 Gdy autobus skręcił w boczną uliczkę gimnazjalistki zaczęły się rozbierać. Kurze omal oczy nie wyskoczyły z orbit gdy zobaczyła jak dziewczyny wciskają swoje szkolne spódnice do plecaków. Ich chude nogi pozbawione spódnic wydawały się jeszcze chudsze, a Kura zaczęła się zastanawiać:

  • Co się tu dzieje?
Pewnie by coś powiedziała, zapytała co robią i po co, ale szok odebrał jej mowę. Dziewczyny nie zwracając uwagi na współpasażerów błyskawicznie zrzuciły szkole koszule i jednym ruchem umieściły je w plecakach.  Zanim Kura wróciła do względnej równowagi gimnazjalistki wysiadły na przystanku i oddziane w jednakowe kostiumy kąpielowe pomaszerowały w stronę miejskiego basenu.
 A Kura pojechała dalej w przemoczonych spodniach, z rozwianą fryzurą i otwartą ze zdziwienia gębą.

10 komentarze:

Wow, a myslałam, że takie paradowanie w stroju kąpielowym po ulicach w Singapurze również jest zakazane....
Diękuję Kuro za kolejną lekcję o Singapurze.

pierwsza!
alez tam panuje swoboda obyczajowa, normalnie flower power i tym podobne :D

hehe....czytam tytuł striptiz męski, a tu Pani Kura pisze o gimnazjalistkach??? Czytam drugi i trzeci raz i dopiero chyba za czwartym załapałam, że stritiz MIEJSKI...:) Sugestia lub "pobożne życzenie" okazało się silniejsze niż umiejętnośc czytania..:)

Do tej pory widziałam tyko małe dzieciaki w strojach basenowych paradujące po ulicy. Gimnazjalistki widziałam po raz pierwszy, ale bez podtekstów proszę stroje były czarne i bardzo, bardzo przyzwoite a dziewczyny praktyczne mundurki mimo ulewy pozostały suche.

A widzisz, jaki fajny patent? Sama sie rozbieraj podczas ulewy, a oszczedzisz ubranie ;))

ha ha za wpisem Sznupci, a dla mnie pocieszające, że nie tylko Magda i ja w czasie deszczu potrafimy chodzić w strojach po ulicy :-)

widocznie kura... jest faktycznie ...Kurą :)

Zmokła Kura to określenie które coraz lepiej do mnie pasuje. Od tygodnia nie ma dnia w którym bym nie zmokła.

Moj kolega mial podobny zwyczaj w trakcie letnich ulew - zdejmowal koszulke i koszule i chowal je do plecaka, po dotarciu na miejsce lub ustaniu deszczu wycieral sie chusteczkami higienicznymi i zakladal suche ubranie. Siedzac kolo niego w mokrym ubraniu bardzo mu tej opcji zazdroscilam.
a.

Byłem kiedyś na takim lokalnym "jarmarku" w miejscu, gdzie wyburzono kwadrat starych, chińskich domów:+- 100 x 100 m pod nowe centrum. Weszła na estradę dziewczyna w stylu "japoński punk". Czupryna , ćwieki i takie tam. Dała z chłopakami takiego czadu, że zawodowcy odpadają. Po 15 minutach zeszła ze sceny, odrobinę ogarnęa się, kurtka na lewą stronę i do autobusu...

Prześlij komentarz